Skip to main content

Parlez-vous francais?

Ponad połowa wakacji za mną, a ambitniejsze plany niekoniecznie zrealizowane. Ba, powiedziałabym, że nawet nie tknięte. Jednym z nich była gruntowna powtórka francuskiego. Po 3 latach bardzo intensywnej nauki i kolejnych, niestety również prawie 3 latach przerwy od języka, czuję się jakby moje umiejętność porozumiewania się po francusku zanikły :(
Pewnie nie jest aż tak źle, ale dobrze też nie. Mam ogromne braki jeśli chodzi o słownictwo, bo w szkole znacznie większy nacisk kładziono na gramatykę, a ja nie potrafiłam znaleźć motywacji do nauki słówek na własną rękę. Nie miałam również żadnych seriali, jak to było w przypadku nauki angielskiego, które bombardowałyby moją podświadomość słownictwem.
Prawie 3 lata przerwy od nauki spowodowały, że gramatykę ledwo pamiętam, ale góry kser i notatek mogą dość szybko rozwiązać ten problem, tylko że do porozumiewania się 3/4 z tego jest mało potrzebne.
Za to wątły zasób słownictwa stał się jeszcze mniejszy, co już zacznie utrudnia jakąkolwiek ewentualną rozmowę...
Dlatego decyzja zapadła, biorę się za powtórki. Naprawdę lubię język francuski i chciałabym posługiwać się nim chociaż z taką łatwością jak po angielsku (nie, nie jestem żadnym proficient speakerem, nie mam żadnego certyfikatu, maturę rozszerzoną napisałam na marne 85%, a moja gramatyka pozostawia wiele do życzenia, ale rozmawiam i piszę po angielsku codziennie, bez najmniejszego problemu i myślę, że to właśnie ta umiejętność liczy się najbardziej przy korzystaniu z języka obcego.)
Niestety, jak to bywa z ambitnymi planami (w każdym razie moimi), człowiek w wakacje się rozleniwia i nagle okazuje się, że 2 miesiące minęły, a on nic nie zrobił.
Na szczęście przed mną jeszcze kolejne 2 miesiące, więc czas na drugie podejście.
Książki i zeszyt do słówek wyjęte, zabawna aplikacja na telefon ściągnięta, let's go! A może raczej powinnam napisać allons-y!

*Pewnie powinnam zacząć od jakiegoś przydatnego słownictwa typu jedzenie czy pogoda, ale będąc wciąż w medyczno - rekrutacyjno - House'owych klimatach, na pierwszą lekcję pójdą części ciała :P

Comments

Popular posts from this blog

Kierunek Wyspy, czyli droga do stażu w Wielkiej Brytanii.

Już za kilka dni rozpoczynam ostatni rok studiów, ale jako, że lubię planować swoją przyszłość z wyprzedzeniem, moje myśli wybiegają o prawie rok do przodu, do czekającego mnie po szóstym roku stażu podyplomowego. Pozostając wierną maksymie, będącej nazwą mojego bloga ["Be brave, dream big."], moje plany dotyczące stażu wymagają trochę więcej zachodu i przemyśleń niż wybór miasta i szpitala w Polsce. Już kilka lat temu, zaraz po rozpoczęciu studiów, zaczęłam interesować się możliwościami kształcenia się za granicą. Ktoś mógłby mi wytknąć, że to niepatriotyczne z mojej strony, ale dla mnie najważniejsze jest to, aby uzyskać jak najlepszą możliwą edukację, a to gdzie będzie się to odbywać jest dla mnie sprawą drugorzędną. Swoje rozważania rozpoczęłam od Kanady, ponieważ przy wszystkich absurdach dzisiejszego świata, robi ona wrażenie bardzo stabilnego kraju, z dobrze prosperującym systemem ochrony zdrowia. Niestety, dostanie się tam na specjalizację (staż odbywa się u nich w ra...

I rok w pigułce - anatomia i histologia.

Wakacje trwają w najlepsze, ledwo wróciłam z rodzinnego wyjazdu, a zaraz czeka mnie kolejny, tym razem ze znajomymi. Dzisiejszy dzień spędzam odpoczywając, ale ponieważ pojawiło się kilka próśb, stwierdziłam, że spróbuję stworzyć post, w którym podsumuję pierwszy rok studiów. Za każdym razem, gdy ktoś pyta mnie jak wyglądają studia medyczne, albo jak było na pierwszym roku, mam poważny problem z odpowiedzią. Mam dwie opcje, powiedzieć to co pierwsze przychodzi mi na myśl i zabrzmieć jak zbyt pewna siebie i przesadnie wyluzowana czy spróbować tak ubrać to w słowa, żeby brzmieć tak jak stereotypowy student medycyny powinien... Na szczęście należę do osób, które wolą być szczere niż brzmieć dobrze, więc prawie zawsze wybieram opcję nr 1. I rok, tak jak zapewne każdy inny, jest do przejścia. Co więcej, na mojej uczelni jest on całkiem przyjemny i zapewnia na tyle dużą ilość czasu wolnego, że starcza go na imprezy, sport, IFMSA, gotowanie(niektórzy lubią, ja jestem za leniwa :P), spot...

Przepis na udane praktyki.

Pod wpływem zeszłorocznych i tegorocznych rozmów ze znajomymi i komentarza na moim blogu, oraz z okazji zakończenia kolejnych już praktyk (ostatni dzień był bardzo spokojny, piątek, za oknem deszcz, pacjentom chyba nie chciało się nawet chorować :P), postanowiłam napisać taki oto wpis :) Przede mną nadal jeszcze wiele lat studiów, a co za tym idzie, praktyk wakacyjnych, a później staż, który na ten moment wiele się od nich nie różni. Jak to będzie gdy mój rocznik dotrze do tego etapu? Nikt nie wie. Ten miniporadnik nie jest dla wszystkich, bo każdy może mieć inne wyobrażenie i oczekiwania wobec swoich praktyk. Poza tym zawsze można wyjątkowo kiepsko trafić, ale to są rzadkie wyjątki i na nich nie będę się skupiać. Jeśli chcesz jedynie "odklepać" przykry obowiązek, który skraca ci wakacje, po prostu zrób praktyki u cioci/taty/mamy koleżanki, albo jeśli nie znasz zupełnie nikogo kto podpisał by ci papiery i dał święty spokój, to popytaj na uczelni/poczytaj w Internecie, któr...