Skip to main content

Posts

Showing posts from September, 2014

Pierwsze próby nauki... i moja nieogarnięta uczelnia.

4,5 miesiąca wakacji odmóżdża... Moja pierwsza próba powrotu do trybu nauki kończy się właśnie niepowodzeniem. Jutro drugie ćwiczenia z anatomii, więc w teorii powinnam być do nich przygotowana. W praktyce umiem niewiele, choć naprawdę starałam się zabrać za czytanie i powtarzanie... Nawet jakieś notatki zaczęłam robić, w czytelni posiedziałam! Niestety wszystko na nic, mój mózg nie chce przyswajać wiedzy. Rozkręcę się, nie mam innego wyjścia, ale tak jak się spodziewałam, będzie to niełatwe. Od piątku do anatomii dojdzie mi histologia, więc muszę rozkręcać się szybko. Dzisiejszy dzień był... wkurzający. Mogłam na własnej skórze przekonać się, że opinie o nieogarnięciu mojej uczelni są jak najbardziej prawdziwe. Miałam pierwsze ćwiczenia z biofizyki, które były bardzo fajne, facet jest o niebo lepszy od kobiety, która prowadziła wykład (tak, ten, na którym umierałam z nudów jak wszyscy inni). Zajęcia skończyłam o 11:15 i musiałam jechać przez całe miasto na kolejne, tyko po to, żeby d

New city, new studies.

Przyjechałam do S. w piątek i wpadłam w wir integracji :D Najpierw wyjście na piwo, później spacer po mieście, kolejne piwo i znów spacer, kolejnego dnia spotkanie w parku i, nie piwo, a coś mocniejszego na domówce u kolegi. Wydałam zapewne więcej pieniędzy niż normalnie będę wydawać przez 2 tygodnie, no ale trudno, to były ostatnie dni wakacji, trzeba było korzystać ;) Wczoraj zaczęliśmy zajęcia, mieliśmy ćwiczenia z anatomii, na których byłam ledwo żywa i ostro zachrypnięta, więc pewnie nie zrobiłam najlepszego wrażenia... ale asystent wydaje się bardzo fajny, konkretny facet, nie przynudzał, ogólnie bardzo pozytywne wrażenie. Podobno jest z tych fajnych, którzy w roku nie cisnął, co ogólnie jest fajne, ale ma ten minus, że trzeba samemu motywować się do nauki. Kolejnymi zajęciami była historia medycyny. Moje pierwsze wrażenie o prowadzącej nie było najlepsze, ale w momencie jak tylko odłożyła regulamin i zaczęła do nas mówić, a nie czytać, zmieniłam zdanie. Kobieta sympatyczna, m

Pamiętaj o...! Czyli czas na przeprowadzkę.

No i stało się, nadszedł piątek [?!?!], przeprowadzam się. Już nawet nie próbuje zrozumieć jaki to się stało, że ostatnie 2 miesiące moich wakacji minęły z prędkością światła. Walizki [prawie] spakowane, została tylko długa lista pt.: "Pamiętaj o...!". Zakupy zrealizowane w 99%, ale na pewno na miejscu okaże się, że trzeba jeszcze kilka rzeczy dokupić. Planowałam jeszcze dziś od rana pojechać do sklepu, ale w nocy [a raczej nad ranem] złapałam tylko 1,5h nieplanowanego snu, w końcu ostatniej nocy nie warto tracić na sen :P Po drodze się zdrzemnę, a dziś wieczorem jeszcze się nie wybieram na żadne integracje, więc jakoś przetrwam dzień, nie pierwszy to i nie ostatni po nocy bez snu ;)

Czas znieść walizki, oraz o tym jak uczelnia urozmaica nam życie na "dobry początek"

Chaos w pokoju nie zmniejszył się ani trochę od ostatniego wpisu, ale dziś postanowiłam to zmienić. Przytargałam do pokoju 2 ogromne walizki i zabrałam się w końcu za pakowanie. Rzeczami do ubrania zajmę się na samym końcu, ale kuchenne sprzęty, kołdrę, poduszkę itp. mogę już spakować. Ostatnie zakupy były bardzo udane. Udało mi się zrealizować postanowienie "nie wyjdę stąd póki nie kupię wszystkiego z listy". Zajęło mi to jakieś 7h, ale przynajmniej w końcu mam to z głowy :D Za to teraz planuję nie zbliżać się do centrów handlowych przez najbliższy rok. Na zakończenie pozostaje mi jeszcze tylko odwiedzić aptekę, żeby kupić rękawiczki i czepki/chustę na anatomię. Kiedy pomyślę o tym, że za tydzień o tej porze będę już trzeci dzień w nowym mieście, pewnie w trakcie spotkania integracyjnego, to wydaje mi się to zupełnie nierealne. Kiedy minęły moje przeszło 4 miesięczne wakacje?! Naprawdę od przyszłego tygodnia będę mogła nazywać siebie studentką medycyn?! Wiem, że czeka m

Obrazkowo.

Dziś nietypowo, bo obrazkowo. Treści niewiele, ale za to dodam kilka obrazków, na które trafiłam ostatnio na weheartit i bardzo mi się spodobały :D Chaos w moim pokoju ma się świetnie, wciąż dochodzą kolejne rzeczy, więc za chwilę nie zostanie mi już w ogóle żadna wolna przestrzeń na podłodze i biurku (po 5 latach w końcu mam z niego jakiś pożytek, lepiej późno niż wcale :P ). Sytuacja powinna się trochę poprawić jak zorganizuję sobie torby i walizki, w które będę to mogła powoli układać. Może dzisiaj, jeśli będę miała jakieś resztki energii po całodziennych zakupach, uda mi się to trochę ogarnąć.

Entropy...of my room :D

Mój pokój robi się coraz bardziej zagracony, mam wrażenie, że entropia działa w nim jakieś 10x szybciej niż we wszechświecie... No dobra, możliwe, że tournee po rodzinie i sklepach ma z tym coś wspólnego :D Powinnam powoli zaopatrzy się w torby, walizki i kartony i zacząć to wszystko pakować. Całe szczęście, że nie będę musiała jechać pociągiem, bo nie wiem jak wtedy miałabym się zabrać ze wszystkim co potrzebuję i chcę zabrać. Pożegnania z częścią rodziny mogę już odhaczyć, wizytę w jednej mojej starej szkole też, jakaś połowa zakupów też już za mną. W tym tygodniu czeka mnie kolejna wycieczka po sklepach, odwiedziny w liceum i na treningu. No i pakowanie... W międzyczasie wybieram się raz jeszcze do pracy, miało już nie być nic do roboty, ale okazało się, że jednak jeszcze się przydam, no to trzeba korzystać. Przy ilości wycieczek do sklepów, nie pogardzę gotówką ;)

Kredki Bambino (i bunt sprzętu).

Napisałam notkę już wczoraj, ale niestety okazało się, że nie można ufać aplikacji mobilnej, bo mimo zapisania wersji roboczej, zniknęła nim zdążyłam opublikować... No trudno, napiszę raz jeszcze, choć dziś nie mam aż takiej weny jak wtedy, wczoraj byłam wyjątkowo znudzona w pracy, co najwyraźniej sprzyja pisaniu postów na blogu :P No, ale na temat. Dziecko zabrało się za kompletowanie wyprawki na studia. No, a co jest podstawowym i najważniejszym wyposażeniem studentki medycyny? Oczywiście kredki Bambino, koniecznie z dużą ilością odcieni beżu i różu xD Tak więc punkt pierwszy na liście zakupów odhaczony, można przejść dalej :P Nie no, tak naprawdę już dużo więcej punktów mogę wykreślić, bo w tym milionie sklepów, które z tatą odwiedziła, kupiłam jednak coś więcej niż kredki. Plan był taki, że mieliśmy odwiedzić tylko Lidla i Biedronkę, a skończyło się na 3h jeżdżenia po sklepach. Wzbogaciłam się o 2 bluzki, spodnie do biegania na chłodne dni, pokrowiec na telefon (taki na ramię, t

Ogarnianie...

... życia, pokoju, siebie, wszystkiego. Od początku sierpnia czas przyśpieszył, a od momentu gdy dostałam się na studia pędzi z prędkością światła. Jak zwykle mam tyle planów i rzeczy do zrobienia, że nie wiem od czego zacząć... więc zaczęłam od nadrobienia seriali :P Zostało mi jeszcze kilka odcinków, ale uznała, że można by jednak wpleść w to ogarnianie innych rzeczy. No i póki co idzie mi nienajgorzej. Dentysta umówiony, książki do matury spakowane w karton, notatki z drzwi odklejone (ale białe i puste się tę drzwi zrobiły o.o), nawet pracę znalazłam. No dobra, nawet nie szukałam, więc trudno mówić o znalezieniu, no ale nieważne. Efekt jest taki, że jutro pierwszy raz w życiu zobaczę co to 8 godzinna robota :P Jeśli będę miała jeszcze jakieś resztki energii po tym to zrobię kolejne podejście do zakupów, ale nie nastawiam się na to za bardzo... kiedyś mi się uda :)

Integracja, rozpakowywanie i listy.

Wczoraj wieczorem wróciłam z najbardziej odludnego, a zarazem najbardziej wyjątkowego miejsca jakie znam. Obóz, choć 2 tygodniowy, był przeraźliwie krótki. Pierwszy tydzień leciał szybko, drugi przeleciał z prędkością światła. Jestem mieszczuchem, ale na tym odludziu, wśród koni , mogłabym spędzić i cały miesiąc. Całonocne ogniska, wirujący świat, odsypianie po godzince jak się da i szalone jazdy w teren <3 Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i dziś już powrót do rzeczywistości. Mam miesiąc do rozpoczęcia studiów, a rzeczy do ogarnięcia coś koło miliona. W pierwszej kolejności powinnam rozpakować się po wyjeździe. Na szczęście nie wymaga to za dużo zachodu, bo całość polega na przesypaniu wszystkiego z torby do kosza na brudne rzeczy. Nic czystego się nie ostało. W niedalekiej przyszłości muszę także zrobić ogromne zakupy. "Sprzęt" na studia, ciuchy, sprzęty do akademika (czy i jaki pokój dostanę okażę się za jakiś tydzień). Stwierdziłam, że żeby to wszystko og