Skip to main content

Posts

Showing posts from July, 2014

Wyrwać się z miasta.

Dziś zacznę od narzekania. Komunikacja miejska zawsze jest ku temu dobrym powodem, ale ostatnimi czasy, w moim mieście postanowili chyba jeszcze zwiększyć pasażerom dyskomfort podróży i utrudnić życie... Wprowadzone zostało cudo zwane kartą aglomeracyjną. Sam pomysł nie jest zły, założenie było takie żeby można było jeździć taniej, korzystając z funkcjonującego już od dawna, m.in. w Londynie, systemu "pay and go", czyli płacimy tylko za tyle przystanków ile przejdziemy. Plan fajny, stawki chyba nawet korzystne, no ale... Organizacja wprowadzania zmian beznadziejna... czytniki nie działają, serwery strony, na której można sprawdzić stan dostępnych środków i je doładować, wiecznie przeciążone, a w punktach stacjonarnych ogromne kolejki. Tak więc w ramach nowego systemu, sprzyjającego "oszczędzaniu" wyszło na to, że musiałam kupić 40min bilet, żeby móc przejechać znacznie krótszą trasę, bo usunięto bilety 15min... Jestem ciekawa jak ma się sprawa komunikacji miejskie

Plażowanie, rozmyślanie, oczekiwanie.

W pierwszych dniach swojego istnienia blogi zazwyczaj obfitują w teksty, jak widać, mój również. Wakacje, nieprzebrane ilości czasu wolnego i takie są skutki, człowiek ma czas na marnowanie czasu i rozmyślanie nad różnymi sprawami. Od razu zapewniam, że częstotliwości 1 do 2 postów dziennie na pewno długo się nie utrzyma, nie mam nawet zamiaru próbować, ale póki jest czas i wena to będę pisać, choćby dla odstresowania się. Słońce, ładna pogoda, nic do roboty, gdzie tu miejsce na stres? Niestety, oczekiwanie na kolejne listy rankingowe, zwłaszcza dla tak mało cierpliwej osoby jak ja, to masakra...Ten kto pozwolił, żeby rekrutacje na studia wyglądały tak jak wyglądają musiał być bez serca. Ograniczyli by możliwość składania przez jedną osobę papierów na wszelkie istniejące uczelni, skrócili przerwy między publikacjami list i wszystkie UM mogłyby zamknąć rekrutację w lipcu, a dla niedobitków w sierpniu, ilu ludziom oszczędziłoby to stresu... Niestety jest jak jest, maturzyści wolą wyd

Rekrutacja i realizm z cieniem optymizmu.

Poprzedni wpis zszedł mocno na temat matury, ale to już na szczęście przeszłość, a co z przyszłością? Tak jak pisałam, mój plan jest nieskomplikowany, medycyna, kierunek lekarski (było by miło jakby już w tym roku).  Jako, że mój plan był sprecyzowany od dawna, to chciałam podejść do tematu jak najlepiej zorientowana. Progi na uczelnie medyczne śledziłam już od kilku lat, z czystej ciekawości, ale też żeby wciąż sobie przypominać, że to nie będzie takie hop siup i jeśli mi zależy to muszę naprawdę się przyłożyć. Gdy rozpoczęła się rekrutacja, nie rejestrowałam się na każdą możliwą uczelnię jak to robili niektórzy zdeterminowani, nie widziałam w tym najmniejszego sensu (zwłaszcza w wydawaniu takich ilość pieniędzy, w końcu taka rekrutacja to dla uczelni świetny interes...), od razu wykluczyłam te, które biorą pod uwagę matematykę, oraz te, na które progi zawsze są wyższe/porównywalne jak na moją priorytetową uczelnię. Ostatecznie zarejestrowałam się na 4 uczelnie, kierując się szansą

Na dzień dobry... a raczej dobry wieczór.

Pewnie dobrze by było zacząć od jakiegoś wprowadzenia, bo sam tytuł bloga niewiele mówi. Kim jestem? Obecnie rozleniwioną dziewczyną na wakacjach. Zawieszonym między statusem ucznia, a studenta nieszczęśnikiem, czekającym na wyniki rekrutacji. Moim planem jest i od zawsze była medycyna. Nigdy nie przechodziłam, typowej dla małych dziewczynek fazy pt.: "będę aktorką/piosenkarką/modelką". Od kiedy pamiętam, a gdyby zapytać kogokolwiek z mojej rodziny, to powiedzieli by po prostu, że "od zawsze", odpowiedzą na pytanie kim będę w przyszłości było hasło "Lekarzem.". Zaoszczędziło mi to stresu. Nie musiałam się zastanawiać jaki profil i w jakim liceum wybrać, bo odpowiedzią było "Biol-chem, w najlepszym.". Nie miałam dylematu jakie przedmioty zdawać na maturze, ani tym bardziej nie musiałam odpowiadać sobie na żadne egzystencjalne pytania "Co dalej? Jakie studia? Co z moją przyszłością?". Niestety ma to wszystko także pewien minus, nie wy