Skip to main content

Posts

Showing posts from October, 2015

Miesiąc minął, koniec cudownego, weekendowego lenistwa...

Zbliża się Wszystkich Świętych, a ja zamiast szykować się do powrotu do domu, albo imprezy Halloweenowej mam przed sobą pierwszy nieleniwy weekend. Przy obecnym układzie zajęć już w środę po 16 mogę zapomnieć o studiach i do niedzieli sobie o nich nie przypominać. No dobra, tak naprawdę to nie do końca tak, bo gdybym miała więcej samozaparcia to tych przedmiotów, z których nie miewam wejściówek też mogłabym się uczyć na bieżąco, ale wiadomo jak to jest, po 2, a czasem 3 dniach względnie intensywnej nauki biochemii, a gdzieś w przerwie także immunologii, jedyne o czym marzę w środę wieczorem to nadrobienie zaległych odcinków seriali. Później jeszcze cały czwartek zajęć, na koniec dnia koszykówka i jak wracam do pokoju to padam. Ewentualnie idę na imprezę, ale zdecydowanie wolę w piątek, bo wtedy mam więcej energii :P Ostatnio spędziłam 4,5h tańcząc prawie bez przerwy, co byłoby niewykonalne gdyby Otrzęsiny odbywały się w czwartek. Tym razem w weekend nie będzie ani błogiego lenistwa

Plusy, plusiki i koło chirurgiczne.

Gimnazjum i liceum już za mną, a era plusików najwyraźniej jeszcze nie minęła xD Złapałam już dwa w tym tygodniu. Zaczęło się na immunach. Byliśmy już po wyjściówce, wszyscy gotowi do wyjścia, a prowadząca stwierdziła, że jeszcze szybko mamy przeprowadzić doświadczenie. Nawet nie pamiętam o co chodziło, ale roztwór miał się odbarwić po 2-3min ogrzewania probówki w rękach. Studenci znudzeni, część w ogóle nie podjęła próby zrobienia czegokolwiek, reszta siedzi i pociera probówkę w dłoniach. W końcu prowadząca stwierdziła błagalnym głosem, że "no niech chociaż komuś wyjdzie, to dam plusa do wyjściówki", kolejne 2min i nadal nic. W końcu powiedziała, że można trochę pokombinować z odczynnikami. No to dodałam solidną porcję tego, co wydawało mi się logicznie uzasadnione i płyn pięknie się odbarwił :P Druga sytuacja miała miejsce na biochemii. Robiliśmy doświadczenie, w którym na podstawie wyników z 5 probówek mieliśmy zrobić wykres i odczytać wyniki pozostałych 2. Roztwory p

Nie tak źle, czyli pierwsze oceny

Moja wiarygodność jeśli chodzi o narzekanie, że czegoś nie zdam, znów spadła... Już na I roku słyszałam w takich sytuacjach, że "kto jak kto, ale ty na pewno zdasz", okazuje się, że kolejny rok nie przyniesie raczej dużych zmian. Nie lubię osób, które chodzą i opowiadają wkoło jak to nic nie umieją, nic się nie uczyły i na pewno nie zdadzą, a później okazuje się, że spędziły cały weekend nad książkami i dostali 5. Dlatego też staram się być jak najbardziej obiektywna i zdystansowana podczas komentowania własnych prac. Po wejściówce z immunologii miałam bardzo mieszane odczucia, byłam nienajlepiej przygotowana, ale temat był stosunkowo prosty, więc miałam nadzieję, że coś wykombinuję. Niestety żeby zdać trzeba mieć dobrze 3 pytania na 5, co nie jest takie proste. Nie chodziłam, opowiadając w koło, że "na pewno nie zdam", ale szczerze skomentowałam, że nie zdziwiłabym się gdyby tak się skończyło. Podobnie było w przypadku biochemii, choć na nią umiałam znacznie więc

Pierwsza sekcja zwłok czyli jak tu nie uwielbiać patomorfologii :D

Kolejny tydzień zajęć za mną. Tym razem zacznę opis od końca tygodnia, bo to własnie dzisiejsze zajęcia były zdecydowanie najciekawsze. Na początek muszę powiedzieć, że w tym roku, niekoniecznie w 100% dobrowolnie, ale zdecydowanie pobiję rekord obecności na wykładach (co nie jest trudne, biorąc pod uwagę, że w ubiegłym roku byłam łącznie na mniej niż 8 przez cały rok :P ). Tak więc dziś wstałam dzielnie na godzinę 8, o której to zaczynaliśmy wykład z patomorfologii. Był prowadzony trochę mniej ciekawie niż poprzedni, w związku z czym moje notatki mają tendencję do urywania się, albo chociaż schodzenia poniżej kratek, bo oczy mi się zamykały, mimo że starałam się nie zasypiać :P Za to na zakończenie czekała nas miła niespodzianka, prowadząca poinformowała nas, że grupom, które mają dzisiaj ćwiczenia się poszczęściło i zamiast normalnych ćwiczeń pójdą oglądać sekcję zwłok. Nietrudno sobie wyobrazić, że w tym momencie cała sala przysypiających ludzi znacznie się ożywiła :D Według pro

Pierwszy tydzień II roku za mną

Ledwo tu przyjechałam, a już pierwszy tydzień zajęć za mną. Coś czuję, że ten rok przeleci mi jeszcze szybciej niż poprzedni. Choć część zajęć miała jeszcze formę organizacyjną to mogę już powiedzieć parę słów o przedmiotach, z którymi przyjdzie mi się zmierzyć w tym semestrze. Zaczęłam tydzień od ćwiczeń z immunologii. Po kilku słowach wprowadzenia zaczęliśmy normalne zajęcia, które miały głównie formę seminarium. Pod koniec robiliśmy rozmaz krwi i wypełnialiśmy kartę pracy. Trafiła mi się bardzo sympatyczna prowadząca, lekko zakręcona, o śmiesznym adresie mailowym, tak jakby założyła go sobie w czasach bycia nastolatką i nie chciała go zmieniać na nic poważnego :P Zagadnienia były ciekawe i dość proste. Tak naprawdę nie dowiedziałam się prawie nic, czego bym już nie wiedziała. Może to wynikać z tego, że zagadnienia związane z układem odpornościowym były dla mnie trudne do zapamiętania i będąc w szkole doczytywałam je z Campbella, żeby lepiej zrozumieć, a książka ta wykracza materi