Skip to main content

Posts

Showing posts from May, 2015

Nasza Katedra Anatomii jest bardziej zmienna niż najbardziej stereotypowa kobieta.

Znów dawno mnie tu nie było, więc wpis będzie długi. Na początek wyjaśnienie tytułu, otóż najpierw przedterminu miałam nie mieć, po czym jednak nastąpiła zmiana i miałam mieć, a teraz znów wracamy do stanu, że go nie mam. Całe zamieszanie wynikło z tego, że kierownik Katedry na początku roku wymyślił 3 "drogi" zdobycia przedterminu. W poprzednich latach można było się na niego dostać, tylko będąc w pierwszej dwudziestce na uczelnianym etapie Scapuli. Tym razem Pan Docent postanowił, że oprócz tego każdy asystent będzie mógł wybrać jedną osobę ze swojej grupy, a poza tym będą testy semestralne dla chętnych, z których również kilka osób z najlepszymi wynikami będzie miało to szczęście. Minął pierwszy semestr, połowa kolejnego, a żadnego testu nie było, no cóż.... Za to jak zwykle na początku maja odbyła się uczelniana Scapula, do której podeszłam, tak jak już tu pisałam, z czystej ciekawości i bez jakiegokolwiek porządnego przygotowania. W związku z tym, z wyniku byłam napraw

A jednak przedtermin! :D

Cudowne rozpoczęcie tygodnia, czyli ogromne pokłady życiowego szczęścia znów zrobiły swoje :D Dzisiejszy dzień wcale nie zapowiadał się na specjalnie udany. Nie spałam za dużo, bo jak zwykle po weekendzie nie umiałam się zebrać do wczesnego pójścia spać, na anatomii okazało się, że asystenta nie ma, ale mamy czekać, bo dojedzie. Jak już dojechał to okazało się, że ma nienajlepszy humor, więc dostało mi się za bycie "głosem grupy". No cóż, poniedziałek... Po czym wyszedł temat przedterminów i choć wiedziałam, że szanse są niewielkie, to jednak zostałam wyznaczona przez dr Krz <3 Jestem z tego powodu przeszczęśliwa, nie dlatego, że to przedtermin i można bezkarnie go oblać, ani nawet nie dlatego, że raczej mało komu udaje się to zrobić. Najbardziej cieszy mnie to ze względu na formę w jakiej się odbywa. Nasz egzamin z anatomii to test wielokrotnego wyboru, a ja nie cierpię tego typu testów. Poza tym, mój asystent jako jeden z nielicznych (o ile nie jedyny), nigdy nie robi

Scapula

Dopiero zaczynałam studia, a tu nagle maj o.O Wczoraj brałam udział w konkursie z anatomii - Aurea Scapula, czyli Złota Łopatka. Plan był taki, żeby iść zupełnie bez przygotowania, z czystej ciekawości. Ostatecznie jednak, jako, że napatoczył się po drodze weekend majowy, postanowiłam coś tam powtórzyć, żeby nie zrobić sobie całkowitej wiochy. Oczywiście próba nauki całej anatomii w 4 dni to mission impossible, więc skończyło się na tym, że i tak poszłam nieprzygotowana, ale przynajmniej nie zmarnowałam całego weekendu majowego. Każde powtórki się przydadzą, bo egzamin coraz bliżej. Konkurs trwał 1h 40min, 100 pytań wielokrotnego wyboru - koszmar. Pytania, jeśli ktoś był dobrze przygotowany z "1500", były dość proste, a ja po prostu pobawiłam się w strzelanie. Nad żadnym zadaniem się nie zatrzymywałam, po prostu dałam działać mojej intuicji i już po godzinie wyszłam z sali. Powiedziałam sobie, że jak będzie powyżej 20% to już będzie dobrze, wystrzelać 20 pytań to wcale nie