Skip to main content

Posts

Showing posts from August, 2014

Dokumenty.

Jeszcze nie zaczęłam studiów, a już dostarczyły mi one niemało emocji i stresu. Najpierw oczekiwanie na kolejne listy rankingowe, a gdy już się w końcu udało dostać to następna próba cierpliwości. Wysłałam dokumenty pocztą, innej opcji nie miałam. Dowiedziałam się od przyjętych już wcześniej osób, że uczelnia jak dostaje komplet dokumentów to wysyła maila, że dotarły itd. No to czekam, odświeżam maila, dalej czekam, mija dzień, później kolejny, a do deadline składania dokumentów coraz bliżej. Po 4 dniach napisałam na uczelnię z pytaniem, ale była sobota, więc znów czekanie aż minie weekend. W końcu dzisiaj rano znalazłam w skrzynce mailowej odpowiedź na moje pytanie. Uff, wszystko dotarło, dostałam się na studia : D

Udało się!

Stało się. PUM opublikował kolejną listę rankingową i moje nazwisko znalazło się wśród 20 szczęśliwców z żółtym tłem :D Nareszcie skończyło się czekanie i życie w niepewności. Niby wiedziałam, że na 95% próg spadnie, ale cieszę się, że to już oficjalne. Od października zaczynam moje wymarzone studia i życie w zupełnie nowym mieście. Jestem bardzo ciekawa jak to będzie wyglądać, czeka mnie masa zmian, ale świadomość, że nie będę musiała poprawiać matury jest cudowna. Wiem, że czeka mnie cholernie dużo roboty, ale póki co mogę w końcu cieszyć się wakacjami. Teraz zostało mi już tylko złożyć wniosek o akademik i kompletować wyprawkę na studia, to będą wielkie zakupy ;)

Dobry lekarz.

Dobry lekarz - co to znaczy? Nie wiem, ale mam nadzieję, że kiedyś ktoś będzie mógł tak powiedzieć o mnie. Cała masa ludzi narzeka na lekarzy, moim zdaniem, zdecydowana większość niesłusznie, bo kierują swój żal w zła stronę. To państwo źle funkcjonuje, to Służba Zdrowia i NFZ są źle zarządzane, a lekarze, choć nie mówię, że wszyscy i zawsze dobrze postępują, to rzadko mają na cokolwiek wpływ. Osobiście nie miałam na szczęście zbyt wielu okazji na kontakt z lekarzami, ale ci których spotkałam byli zawsze sympatycznymi ludźmi. Moim ulubionym "gatunkiem" lekarza są faceci (jakoś nie miałam szczęścia trafić na taką kobietę) po 50, mam wrażenie, że w tym wieku można, albo naprawdę lubić to co się robi, albo być zgorzkniałym, niespełnionym człowiekiem. Miałam to szczęście, że dziś po raz kolejny trafiłam na typ pierwszy. Doktor sympatyczny, z poczuciem humoru, który chętnie pogada, a nie traktuje pacjenta jako zło konieczne. Byłam załatwić oświadczenie lekarskie na studia, posie

Darmowa edukacja...

Nie cierpię ukrytych kosztów jak zapewne każdy. Bardzo się cieszę, że mamy w Polsce darmową edukację, szkoda tylko, że na każdym kroku okazuje się, że ta "darmowa edukacja" całkiem sporo kosztuje. Nie zaczęłam jeszcze studiów, a już wydałam na nie masę pieniędzy. Na początek opłaty rekrutacyjne. Jasne, można zarejestrować się na jednen kierunek, wtedy "jedyne" 80-85zł (a na niektóre kierunki przeszło 100zł), ale na to mogą pozwolić sobie tylko laureaci, osoby przekonane o tym, że napiszą maturę bardzo wysoko, albo wiedzą, że i tak nie będę w stanie utrzymywać się w innym mieście. Ja starałam się rozsądnie wybrać na jakie i ile uczelni się zarejestrować, żeby mieć jak największą szansę się gdzieś dostać, ale z drugiej strony nie wydawać niepotrzebnie pieniędzy. Stanęło na 4 uczelniach, 335zł... no ok, idziemy dalej. Jeśli się dostanę będzie trzeba dostarczyć dokumenty. Mogę jechać zawieźć osobiście, ale bilety na pociąg i czas jaki bym straciła powoduje, że się nie o

Plany, plany, plany.

Z jednej strony, w ostatnich tygodniach, czas ucieka mi strasznie szybko, z drugiej jednak, oczekiwanie na kolejne listy rankingowe dłuży się niemiłosiernie. Od początku mówiłam sobie, że dopóki nie będę wiedziała na 100%, że dostałam się na studia, nie będę nic planować. Niestety (a może stety) lubię planować, co jest rodzinne, patrząc po zachowaniu mojej rodziny, która wie, że jeszcze się nie dostałam, a już szykuje mi wyprawkę na studia :P Póki co układają tylko listę  w głowie, ale sam fakt. Sama jestem nie lepsza, dziś, mimo wcześniejszego postanowienia, spędziłam cały wieczór przeglądając oferty mieszkań i pokoi. Nie powinnam się nakręcać i cieszyć na zapas, bo jeszcze nadal może się nie udać, ale chyba sama nie wierzę  w to, że próg mógłby się już nie obniży. Poza poszukiwaniem lokum, zaczęłam zastanawiać się nad listą niezbędnych na studia rzeczy, zarówno tych związanych z samą nauką jak i tych z życiem codziennym. Korci mnie też strasznie, żeby dołączyć do grupy mojego rok

Tym razem trochę optymizmu :)

Poprzedni post związany z rekrutacją był w dość pesymistycznym tonie, dziś coś całkiem przeciwnego :) Jak to lista rankingowa potrafi poprawić człowiekowi humor, nawet jeśli wcale nie widnieje na niej "kandydat zakwalifikowany" przy jego nazwisku. Po pierwsze, nie spodziewałam się listy już dziś. Kandydaci mieli do wczoraj czas na składanie dokumentów, a w poprzednich turach Komisja potrzebowała po tym 2 dni. Tym razem uwinęli się szybciej i lista została udostępniona już dzień po. Po drugie nie spodziewałam się takiego spadku progu. W poprzedniej turze przyjęli 110 osób w zapasie, a mimo tego kolejny próg poleciał  aż o 2 punkty, znacznie poprawiając mi humor, bo oznacza to, że od zostania studentkę lekarskiego dzieli mnie 1 punkt. Jeszcze nie mogę skakać z radości, ale mamy dopiero początek sierpnia. Rekrutacja będzie trwała jeszcze co najmniej do końca września, więc jest prawie pewne, że progi spadną co najmniej o ten 1, potrzebny mi punkt :D Czyli chyba jednak nici z

Krótka lekcja francuskiego #1

Ostatnio wspomniałam o moim jakże ambitnym planie powtórek francuskiego, oczywiście nie byłabym sobą gdybym jego realizacja przebiegła bezproblemowo. Dwudniowe rodzinne spotkanie i czasu brak. Postanowiłam, że dla lepszej automotywacji będę raz na jakiś czas wstawiała tutaj listy słówek, które powtarzam. Dzięki temu będę sobie o nich przypominać za każdym razem, gdy tu zajrzę, a może przy okazji także ktoś z odwiedzających znajdzie w tym pomoc i motywację :) Tak jak pisałam w moim wcześniejszym poście, na dobry początek wybrałam coś w klimatach lekko medycznych - części ciała. le corps - ciało les cheveux - włosy la tête - głowa le nez - nos l'oreille - ucho l'oeil - oko la bouche - usta la dent - ząb la peau - skóra le cou - szyja la poitrine - klatka piersiowa le dos - plecy les fesses - pośladki les seins - piersi le bras - ramię la main - ręka le poignet - nadgarstek la paume - dłoń le doigt - palec u dłoni le pouce - kciuk l'ongle - paznokieć l

Może by tak już koniec września?

Longest holidays in your life they said... It will be fun they said... Dziś mało optymistycznie, bo pojawiły się kolejne listy rankingowe. Szanowna komisja rekrutacyjna z Łodzi chyba w końcu przejrzała na oczy i zrozumiała, że łatwiej opublikować listę niż odpisywać każdemu indywidualnie na maile z pytaniem "Jakie mam miejsce na liście?", brawo, lepiej późno niż wcale. Jednak nienajlepszy nastrój nie z tego wynika, uświadomiłam sobie jak duży błąd zrobiłam składając tam tylko na lek, a na woj-lek już nie. Na ten drugi weszłybym już z dzisiejszej listy. Na pierwszy szanse bliskie 0, nawet pod koniec września. Nie zależy mi by tam się dostać, za to "gdziekolwiek" byłoby wskazane... A tak może się okazać, że na 2 pozostałe uczelnie zabraknie mi 1pkt lub mniej, a na jedyną, na którą nie złożyłam bym się dostała bez problemu :( Oczywiście teraz nie mam już co gdybać, co będzie to będzie, ale humor w związku z tymi przemyśleniami nienajlepszy... Super, że mam wakacje,

Parlez-vous francais?

Ponad połowa wakacji za mną, a ambitniejsze plany niekoniecznie zrealizowane. Ba, powiedziałabym, że nawet nie tknięte. Jednym z nich była gruntowna powtórka francuskiego. Po 3 latach bardzo intensywnej nauki i kolejnych, niestety również prawie 3 latach przerwy od języka, czuję się jakby moje umiejętność porozumiewania się po francusku zanikły :( Pewnie nie jest aż tak źle, ale dobrze też nie. Mam ogromne braki jeśli chodzi o słownictwo, bo w szkole znacznie większy nacisk kładziono na gramatykę, a ja nie potrafiłam znaleźć motywacji do nauki słówek na własną rękę. Nie miałam również żadnych seriali, jak to było w przypadku nauki angielskiego, które bombardowałyby moją podświadomość słownictwem. Prawie 3 lata przerwy od nauki spowodowały, że gramatykę ledwo pamiętam, ale góry kser i notatek mogą dość szybko rozwiązać ten problem, tylko że do porozumiewania się 3/4 z tego jest mało potrzebne. Za to wątły zasób słownictwa stał się jeszcze mniejszy, co już zacznie utrudnia jakąkolwiek

Sorry, magiczną kulę zostawiam w drugich spodniach...

"Mam 175 punktów, dostanę się gdzieś?", "Jestem 3  miejsca pod kreską, czy mam jeszcze jakiekolwiek szansę?", "Wiem, że teoretycznie powinnam się dostać, ale myślicie, że 84 starczy do Bydgoszczy? Strasznie się boję, że nie." Każdy, kto bierze udział w rekrutacji i śledzi fora internetowe, zapewne nieraz trafił na takie komentarze i pytania. Jasne, można odpisać po prostu: "Tak, próg od lat nigdzie nie dobijał nawet do 175.", "Tak, mamy dopiero początek sierpnia, listy się jeszcze sporo przesuną.", "Tak, ten wynik już zapewnia miejsce na liście rezerwowej, a cała obecna lista rezerwowa spokojnie wejdzie, patrząc na próg." Jednak pierwszą odpowiedzią, jaka ciśnienie mi się na usta jest to co napisałam w tytule tego posta. No, bo czy ja wyglądam na wróżkę? Albo na kogoś kto ma znajomości we wszystkich komisjach rekrutacyjnych w kraju? Póki uczelnie nie zamkną definitywnie rekrutacji (czyli tak naprawdę aż do października)

House MD

Jak tu nie kochać wakacji, 4 nad ranem, a ja z czystym sumieniem mogę siedzieć i oglądać seriale, wiedząc, że i tak się wyśpię. Uwielbiam seriale, wolę je od filmów. Wszystko zaczęło się 6lat temu, od House'a. Mimo moich odwiecznych medycznych planów, wcale nie zaczęłam go oglądać "bo medyczny". Leciał w tv, okazał się genialny i wciągający, no i się zaczęło :D Najpierw nadrabianie istniejących sezonów, później nocne oglądanie na żywo, mimo słabej znajomości angielskiego i zajęć na 8 następnego dnia. Generalnie długie godziny "zmarnowane" przed komputerem. Byłam całkowicie zakręcona na punkcie tego serialu ;) Dziś wspominam to wszystko z dużym sentymentem. Poznałam wielu fajnych ludzi, z którymi mam kontakt do dziś, polskie napisy stopniowo stawały się dla mnie coraz mniej potrzebne do rozumienia serialu, a przy tym poduczyłam się paru mądrych medycznych nazw. Do końca serialu nie dotrwałam (gdyby ktoś mi te 6 lat temu powiedział, że nie dam rady, uznałbym,