Skip to main content

Posts

Showing posts from October, 2016

Immunologia, sentymenty i pierwsza pomoc, czyli podsumowanie miesiąca.

Czas jak zwykle pędzi, człowiek dopiero co się przeprowadzał, a tu już miesiąc zajęć za nim. Ten rok, pod wieloma względami, jest zupełnie inny niż 2 poprzednie. Zamiast wielogodzinnych okienek, wolnych popołudni i piątków, całe dnie na mieście, bo bezsensowne okienka po 1h, plus znacznie więcej przedmiotów. Zamiast 5-minutowych spacerków na zajęcia, jeżdżenie po całym mieście, zamiast spania do 10, zajęcia na 8 cztery razy w tygodniu. Jest inaczej, mogłoby się wydawać, że trudniej, ale poza niedosypianiem, które przede wszystkim wynika z mojego "rozstrajania" się przez imprezy w weekendy, nie mam powodów do narzekań. Przedmioty nadal uważam za ciekawsze niż na dwóch pierwszych latach, oczywiście nie wszystkie, ale większość. W ramach psychologii klinicznej mieliśmy kolejny interesujący wykład, na temat orzecznictwa sądowego, a później trochę mniej interesujące ćwiczenia dotyczące przekazywania złych informacji i pracy z trudnym pacjentem. Temat generalnie bardzo ważny, ale

Koło Chirurgiczne, stetoskop w ruch, czyli interna i chirurgia nie do końca w tej kolejności.

Po ostatnich 2 wpisach postanowiłam sobie, że nie będę robić czegoś takiego, że zaczynam pisać, wiedząc, że powinnam robić coś innego, bo później w połowie wpisu przerywam i kończy się tak, że dokańczam wpis dopiero po kilku dniach i już nie wychodzi tak fajnie, przynajmniej w moim odczuciu. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym się tego trzymała... Dziś miałam kolejne zajęcia z interny, na których w końcu miałam okazję poćwiczyć osłuchiwanie i opukiwanie płuc. Wydawać by się mogło, że po 2 latach praktyk wakacyjnych, czy choćby po zdanym egzaminie z fizjologii, powinnam takie rzeczy potrafić, nic bardziej mylnego. Pośrednio do tego nawiązuje tytuł tego wpisu, ponieważ ilość godzin spędzonych przeze mnie na chirurgii i bloku operacyjnym, asysty, szycie, wszystko to miało miejsce zanim nauczyłam się zupełnie podstawowego badania pacjenta, ups :D No, ale najważniejsze, że i na to przyszła pora. Na zajęciach mieliśmy okazję osłuchać m.in. pacjenta cierpiącego na jednostronne zapalenie

Kolejne przedmioty, IFMSA, imprezy, czyli dzień jak co dzień.

Miałam już okazję uczestniczyć we wszystkich przedmiotach, obowiązujących nas w tym semestrze. Ogólne odczucia nadal są pozytywne :) Prowadzący zrobili na mnie, jak na razie, bardzo dobre wrażenie, nawet Ci na nudnych przedmiotach, mówią w znośny, niezbyt nużący sposób. Choć może to po prostu ja mam jeszcze zapał, bo to dopiero pierwszy miesiąc :P W poniedziałek znów wstałam na 8 rano na wykłady! Ponownie nie żałowałam, bo psychologia kliniczna jest świetnie prowadzona. Zarówno wykłady jak i ćwiczenia są bezstresowe, ciekawe i wciągające. Wiele rzeczy, o których jest mowa wydaje mi się dość oczywistych, z takiej "życiowej wiedzy", ale dowiedziałam się już także kilku nowych informacji. Za to pierwszy wykład z patomorfologia przypomniał mi, że przecież tak naprawdę to już od przeszło pół roku przedmiot ten można by śmiało nazywać onkologią. Nauka na egzamin tych wszystkich nowotworów, które póki co zlewają mi się w jedno, będzie straszna. Nie mówiąc już o nauce "szkiełek&

Nowości, czyli pierwszy tydzień 3 roku prawie za mną.

Pierwszy tydzień zajęć już prawie cały za mną. Trochę taki oszukany, bo wtorek był dla nas dniem wolnym, z powodu uroczystej inauguracji, na której oczywiście nie byłam. Może kiedyś uda mi się na nią dotrzeć, ale póki co nie znalazłam jeszcze nikogo kto był i mógłby mi powiedzieć, że warto, więc i w tym roku, odsypianie imprezy brzmiało znacznie bardziej zachęcająco niż zrywanie się na 9 rano do rektoratu :P Poniedziałkowe zajęcia rozpoczęliśmy o 8, wykładem z psychologii. Trzeba było na niego dojechać niemały kawałek, ale nie żałuję, że wstałam tak wcześnie. Przedmiot zapowiada się naprawdę ciekawie, a szefowa Zakładu potrafi opowiadać w taki sposób, że aż chce się słuchać. Zawsze interesowała mnie psychiatria i pokrewne dziedziny i choć wiem, że to nie specjalizacja dla mnie, to chętnie się czegoś dowiem. Ćwiczenia także mi się podobały, widać było, że to o czym opowiada prowadząca jest jej pasją, miła odmiana po tych wszystkich asystentach, czytających slajdy. Tego dnia mieliśmy mi