Skip to main content

Posts

Showing posts from March, 2015

Udane zakończenie przedświątecznych zajęć.

Dzisiejszy dzień zdecydowanie można zaliczyć do udanych. Wyspałam się, byłam na pielęgniarstwie, na który znów mieliśmy pełno frajdy. Ciąg dalszy zakładania wenflonów, tym razem każdemu ostatecznie udało się poprawnie założyć. Ja na początku nie trafiłam w żyłę, ale wystarczyła lekka korekta ustawienia igły i wszytko poszło sprawnie. Nawet krew nie poleciała :) Koleżanka musiała na mnie dwa razy próbować, bo weszła za głęboko obok żyły i nie dało się skorygować, ale drugie podejście poszło już bardzo sprawnie. Później wszyscy podłączyliśmy sobie kroplówki. Było przy tym mnóstwo śmiechu i robienia zdjęć, a na końcu jak już wszyscy siedzieli w kółeczku, nasza prowadząca porobiła nam grupowe zdjęcia :P Do tego w trakcie zajęć dostałam informację, że zaliczyłam medycynę katastrof, miło, biorąc pod uwagę, że rozwiazywalam test "na logikę", bo wiedzy za wiele nie miałam :D W ogóle mogli nam trochę odpuścić, to naprawdę była mało potrzebna wiedza, a większość grupy musi przyjść na

Jestem, jestem :)

Wiem, wiem, dawno mnie nie było, ale wróciłam. Kolokwium z histologii  Anatomia  Histologia - szkiełka Udana impreza  To takie najkrótsze podsumowanie ostatnich 2 tygodni :D Test z histologii poszedł znacznie gorzej niż chciałam i niż się spodziewałam, ale niestety tak to tutaj wygląda. Nie ma reguły, można iść słabo przygotowanym i napisać super (moje pierwsze koło), a można naprawdę umieć i dostać 3,5 Anatomia jak zwykle bezproblemowo, kolejna ładna, choć nic nie znacząca, ocena do kolekcji. Doskonale zdaję sobie sprawę, że te oceny wcale nie oznaczają, że nie będę miała problemów z egzaminem, bo niestety moje ustne czy opisowe - pisemne, kolokwia to coś zupełnie innego, ale dr K. nie robi testów i koniec. Tym razem udało mi się zabrać za naukę do kolokwium 2 dni przed, a nie na ostatnią chwilę, więc nawet miałam czas zajrzeć do pytań. Masakra, testy wielokrotnego wyboru to jakieś nieporozumienie, a oba nasze egzaminy tak będą wyglądać. I niech mi ktoś powie, że

Jedziemy na wschód!

Mam wrażenie, że ostatnio co wpis pojawia się tu motyw IFMSA. Tak wyszło, że w tym semestrze mam bardzo, bardzo sympatyczny plan, a co za tym idzie całkiem dużo czasu wolnego. Pewnie mogłabym poświęcić go na wkuwanie anatomii i poważnie podejść do Scapuli (ogólnopolskiego konkursu, który w przypadku mojej uczelni może zapewnić przedtermin z egzaminu, a czterem szczęśliwcom nawet zwolnienie), ale jak mam do wyboru naukę lub angażowanie się w akcje IFMSA, to to drugie zdecydowanie wygrywa. Zwłaszcza, że nauka do Scapuli nie różni się niczym od nauki do egzaminu, muszę umieć dokładnie tyle samo, a może nawet więcej materiału i to w krótszym czasie. Dlatego uważam, że nie ma dużego znaczenia czy nauczę się tego teraz czy za 2 miesiące. No, ale wracając do nadchodzącej wyprawy na wschód. Na początku kwietnia organizowany jest Ogólnopolski Zjazd Delegatów IFMSA, który co roku odbywa się w innym mieście i co roku z każdego oddziału jedzie ekipa przedstawicieli. Gdy nasza Przewodnicząca ogłos

I znów weekend minął zbyt szybko.

Ledwo skończyły się zajęcia, a już znowu poniedziałek? Czas pędzi zdecydowanie zbyt szybko. Druga połowa ubiegłego tygodnia minęła dość spokojnie, wręcz nudnawo. Pozbyłam się kolejnego zęba, chwilowo koniec z wyrywaniem, ciąg dalszy pewnie w wakacje, albo w październiku. Niestety tym razem nie poszło tak ładnie jak ostatnio i choć w trakcie samego zabiegu czułam się lepiej to po nim znacznie gorzej. Wysiedzenie w tym stanie na piątkowej histo było strasznie trudne, a jak na złość wejście z embrio, które spodziewałam się, że będzie po seminarce i planowałam po nim pójść do domu, zostało zrobione dopiero na sam koniec zajęć, więc siłą rzeczy musiałam siedzieć do końca. Mimo nienajlepszego stanu, wybrałam się na imprezę urodzinową koleżanki, na którą byłam zaproszona, jak długo leki przeciwbólowe działały, tak długo było fajnie, ale drugą część imprezy - wypad na miasto odpuściłam. Sobotę spędziłam odpoczywając i nadrabiając zaległości z anatomii, których planowałam sobie nie robić, ale

Kolejna anatomia do przodu i pierwsze wkłucia za mną.

Wczorajsze kolokwium z anatomii jest kolejnym z rzędu, które poszło mi zaskakująco dobrze, no cóż, najwyraźniej 1,5 dnia nauki jednak potrafi wystarczyć :P No, bo oczywiście skończyło się tak jak się spodziewałam, mało czasu, w piątek zamiast siedzieć nad książkami, poszłam na imprezę (która udała się świetnie!), później w sobotę większość dnia z IFMSA i na naukę zostało niewiele czasu. Staram się być realistką (jak w każdej kwestii), wiem, że oceny ocenami, ale na egzaminie mogę nie mieć tyle szczęścia, więc już po raz kolejny postanawiam sobie, że wrócę do regularniejszego uczenia się i zacznę powtórki. Co do części pierwszej to w najbliższym czasie się przekonam czy uda mi się realizacja planu, jest szansa, że tak, bo zaczęliśmy najciekawszy preparat - brzuch. Co do powtórek to wstępnie zaplanowaliśmy wspólna naukę ze znajomymi już na ten tydzień, ale może przypadkiem się nie udać, bo 20 urodziny koleżanki, priorytety muszą być :D Od razu po anatomii jechałam na kolejną akcję IFM