Skip to main content

Posts

Showing posts from January, 2016

Rewelacyjny dyżur na rozpoczęcie ferii.

Ferie, ferie, ferie <3 Immunologia zdana (snajperskie zdolności i szczęście, again), można zapomnieć o nauce na najbliższe 3 tygodnie :D Nie mogło obyć się bez świętowania, więc całonocna impreza za mną. Myślałam, że szybko skończę zabawę, bo byłam po 8h stania (dosłownie) na dyżurze, ale energii do tańczenia starczyło na tak długo, że wróciłyśmy dopiero jak nas wyprosili z klubu, bo chcieli zamykać :P Impreza, imprezą, ale dyżur <3 Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego rozpoczęcia ferii. Poszłyśmy z T. i z moją współlokatorką na 11:30, mimo że normalnie, w ramach koła, chodzi się raczej po 15, bo wcześniej jest dużo studentów, mających kliniki. Stwierdziłyśmy, że skoro jest sesja, to może akurat nie będzie nikogo i miałyśmy rację. Dzięki temu, że byłyśmy na oddziale przed południem, to miałyśmy okazję załapać się na planowe zabiegi, których popołudniami na ogół nie ma. Na początek zeszłyśmy na izbę przyjęć, gdzie przyjmowała jakaś nieznana nam lekarka. Trafiłyśmy w nienajl

Długie dwa tygodnie.

Ufff, najgorsza część stycznia za mną. Co prawda nie zaczynam jeszcze ferii, bo we wtorek czeka mnie zaliczenie semestru z immunologii, ale perspektywa 3 tygodni bez biochemii wystarcza mi do pełni szczęścia. Idąc na medycynę, jak pewnie każdy, zdawałam sobie sprawę, że czekają mnie długie godziny nauki, ale jak wiadomo, teoria i praktyka to dwie zupełnie różne rzeczy. Jasne, bywa naprawdę dużo nauki, ale to nie znaczy, że siedzimy codziennie po 5h w książkach (chociaż na pewno znajdą się i tacy ambitni). Poza tym, bez względu na to jak wiele godzin spędzi się nad książkami, jakie ilości wiedzy się pochłonie i ile człowiek przy tym narzeka, to gdy sesja się kończy, o wszystkim się zapomina i cieszy wakacjami. Później przychodzi nowy rok, nowe kolokwia i egzaminy, a zaskoczenie "o matko, ile nauki" równie wielkie jak poprzednio... Dodatkowo, tym roku pierwszy semestr wyjątkowo nas wszystkich rozleniwił. 4 dniowy weekend robi swoje, a jak do tego jedyne sprawdzenie wie

Koniec tego dobrego, czyli powrót na uczelnię.

Cudowne 3 tygodnie z dala od nauki niestety już za mną. Święta jak zawsze minęły nim się obejrzałam, a sylwestrowy wyjazd ze znajomymi jeszcze szybciej. Odpoczęłam, najadłam się ciast za wszystkie czasy (ale nadal została jeszcze czekolada, które nigdy mi się nie znudzą :P ) i z bólem serca wróciłam do książek. Nadchodzące 2,5 tygodnia będzie... intensywne. Na dzień dobry, we wtorek po południu, piszemy kolokwium z patomorfologii. Nadal uwielbiam ten przedmiot i tylko dlatego byłam w stanie, jeszcze w trakcie wolnego, zabrać się za robienie notatek. Wyszło 13str A4, moją mikroskopijną czcionką, a i tak przeglądając pytania z poprzednich lat dopisuję dodatkowe informacje. Materiał jest ciekawy, no i przede wszystkim mam poczucie, że uczę się czegoś przydatnego na przyszłość. Objawy chorób, przyczyny, drogi zakażenia, powikłania, charakterystyka wybranych nowotworów, czyżbym naprawdę studiowała medycynę? :D Niestety nie zmienia to faktu, że to ogromna ilość pamięciówki, a czasu coraz