Skip to main content

Pierwsze koło.

Dziś zdałam moje pierwsze kolokwium z anatomii, co więcej, zdałam je na 5. Strasznie mnie to bawi, bo jakbym miała obiektywnie ocenić mój stan wiedzy z osteologii to oscylowałoby to w granicach 3,5, no ewentualnie słabego 4 :D No, ale moja ocena to niespecjalnie duży wyczyn, bo dostałam najprostszy zestaw jaki się dało, poza tym jak zwykle duży wpływ miał mój sposób wypowiadania się. Po raz kolejny na moją korzyść zadziałała pewność siebie i brak stresu. "Collum anatomicum" na kości udowej? Czemu nie, doktor K. chyba nawet nie usłyszał, że bzdurę powiedziałam, a nawet jeśli to nie zwrócił na to uwagi ;)
Wszystkie pozostałe osoby z grupy, które też odważyły się zdawać już dzisiaj (bo generalnie pierwszy termin dla wszystkich będzie w poniedziałek, dziś był dla chętnych, ale myślę, że K. traktował to trochę jak przedtermin, dlatego jeszcze łagodniej oceniał i nie dawał nikomu zbyt trudnych pytań) też zdały bez problemów. Tak samo moi znajomi z innych grup, z którymi wspólnie się uczyłam, więc można iść świętować sukces :D
W nagrodę robię sobie dzisiaj całkowicie wolne popołudnie. Histologia dopiero na piątek, a jutro będzie dużo czasu, do tego najbliższa anatomia, na którą będę musiała się nauczyć, dopiero w środę. W weekend nadrobię jeden zaległy temat z histologii i pewnie rzucę okiem na biolomolo, bo we wtorek zaliczenie. Po nim jestem już umówiona na kolejną wspólną naukę :) Zdecydowanie lepiej uczy mi się w ten sposób, nam wszystkim, I są efekty, więc warto kontynuować :) Ostatnio siedzieliśmy u mnie z koleżanka i kolega przez przeszło 8h o.o Wiadomo, część czasu przegadaliśmy, część zeszła na jedzenie, ale dzisiejsze koło pokazało, że wszyscy coś z tego wynieśliśmy :)
W sumie 3 razy się grupowo uczyłam, plus pomęczyłam M. przez Skype, więc nie można powiedzieć, że szłam z miejsca (nie da się, a w to, że można się na koło nauczyć dzień przed, nie wierzę), ale nie nazwałabym tego też "byciem przygotowanym", choć co niektórzy chcieliby mi wmówić, że było inaczej :P
Czas się ogarnąć do wyjścia, zrobić zakupy, a później świętować zdane koło. W piątek szykuje się kolejna impreza do potańczenia, Halloweenowa tym razem. Znów nasz Parlament Studentów organizuje, to trzeba skorzystać z darmowego wejścia i zniżek :D
Ci, co twierdza, że na medycynie nie ma czasu na rozrywkę, naprawdę powinni popracować nad swoją organizacją czasu.


Comments

  1. Zastanawiam się czy to już nadmierna pewność siebie :-( czy to jeszcze nie opadło uniesienie po pierwszym zaliczonym na 5 kolokwium?
    Mam nadzieję, że to drugie :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ani nie widzę tu nic, sugerującego nadmierną pewność siebie, ani nawet nie wyobrażam sobie co miałaby znaczyć "nadmierna pewność" w kontekście odpowiedzi ustnych z anatomii.

      Delete
  2. BRAWO!! pierwszy sukces!! Jeszcze histo i chwila odsapnięcia!! Tak więc
    BE BRAVE, DREAM BIG ;)

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Kierunek Wyspy, czyli droga do stażu w Wielkiej Brytanii.

Już za kilka dni rozpoczynam ostatni rok studiów, ale jako, że lubię planować swoją przyszłość z wyprzedzeniem, moje myśli wybiegają o prawie rok do przodu, do czekającego mnie po szóstym roku stażu podyplomowego. Pozostając wierną maksymie, będącej nazwą mojego bloga ["Be brave, dream big."], moje plany dotyczące stażu wymagają trochę więcej zachodu i przemyśleń niż wybór miasta i szpitala w Polsce. Już kilka lat temu, zaraz po rozpoczęciu studiów, zaczęłam interesować się możliwościami kształcenia się za granicą. Ktoś mógłby mi wytknąć, że to niepatriotyczne z mojej strony, ale dla mnie najważniejsze jest to, aby uzyskać jak najlepszą możliwą edukację, a to gdzie będzie się to odbywać jest dla mnie sprawą drugorzędną. Swoje rozważania rozpoczęłam od Kanady, ponieważ przy wszystkich absurdach dzisiejszego świata, robi ona wrażenie bardzo stabilnego kraju, z dobrze prosperującym systemem ochrony zdrowia. Niestety, dostanie się tam na specjalizację (staż odbywa się u nich w ra

I rok w pigułce - anatomia i histologia.

Wakacje trwają w najlepsze, ledwo wróciłam z rodzinnego wyjazdu, a zaraz czeka mnie kolejny, tym razem ze znajomymi. Dzisiejszy dzień spędzam odpoczywając, ale ponieważ pojawiło się kilka próśb, stwierdziłam, że spróbuję stworzyć post, w którym podsumuję pierwszy rok studiów. Za każdym razem, gdy ktoś pyta mnie jak wyglądają studia medyczne, albo jak było na pierwszym roku, mam poważny problem z odpowiedzią. Mam dwie opcje, powiedzieć to co pierwsze przychodzi mi na myśl i zabrzmieć jak zbyt pewna siebie i przesadnie wyluzowana czy spróbować tak ubrać to w słowa, żeby brzmieć tak jak stereotypowy student medycyny powinien... Na szczęście należę do osób, które wolą być szczere niż brzmieć dobrze, więc prawie zawsze wybieram opcję nr 1. I rok, tak jak zapewne każdy inny, jest do przejścia. Co więcej, na mojej uczelni jest on całkiem przyjemny i zapewnia na tyle dużą ilość czasu wolnego, że starcza go na imprezy, sport, IFMSA, gotowanie(niektórzy lubią, ja jestem za leniwa :P), spot

II rok w pigułce - biochemia, fizjologia i patomorfologia.

Miałam poczekać z tym postem do wakacji, ale ponieważ mam trochę wolnego czasu (no dobra, wcale nie mam, ale tym większą mam ochotę na pisanie tutaj :P ), postanowiłam kontynuować tradycję i napisać podsumowanie przedmiotów z bieżącego roku. Ostrzegam, że pewnie znów się rozpiszę, jak w ubiegłym roku, ale postaram się pilnować i zawrzeć najważniejsze informacje bez zbędnej prywaty. BIOCHEMIA Jeśli komuś na pierwszym roku wydaje się, że anatomia jest trudna (ja od początku pisałam, że poza pierwszym miesiącem, dla mnie nie była), to niech lepiej przygotuje się na dużo "płaczu i zgrzytania zębami" na drugim roku. Może przemawia przeze mnie trochę niechęć do pewnych asystentów, ale przedmiot naprawdę nie należy do najprzyjemniejszych, ani lekkich. Obowiązującą literaturą jest najnowsze wydanie Harpera, oraz wybrane rozdziały z Angielskiego, wszystko jest szczegółowo opisane w pliku, dostępnym na stronie Zakładu. Jak to wszystko wygląda? W pierwszym semestrze odbywają się