Skip to main content

Już prawie tydzień.

W tym tygodniu zostały mi już tylko 1 zajęcia, ćwiczenia z histo-cyto-embrio (i kurs BHP, ale to tylko jednorazowa rzecz jak wszędzie). Co najlepsze, całkiem sporej grupy prowadzących nie miałam jeszcze okazji poznać, bo zajęcia się nie odbyły, o czym dowiadywaliśmy się na miejscu po 20min czekania... Wiem, wiem, na uczelniach tak to jest ;)
Dzisiaj mogłam się w końcu wyspać, a przynajmniej taki był plan, bo wykład na 13. Ostatecznie nie całkiem się udało, bo jacyś robotnicy postanowili wyremontować coś tuż pod moim oknem o 8 rano, ale dosłownie, tuż pod oknem, więc obudzili mnie stukaniem młotkami i swoim głośnym gadaniem... Na szczęście udało mi się po tym jeszcze zasnąć i pospać do 10.
Wykład z cyto, nie był tak nudny jak ten z biofizyki (to chyba niewykonalne), ale na przyszłość byłoby miło jakby pani prowadząca korzystała z mikrofonu, a nie mówiła sama do siebie, bo siedząc w ostatnim rzędzie miałam bardzo duży problem z dosłyszeniem czegokolwiek...
Zaraz po tym miałam wykład z anatomii i ten mi sie podobał. Kierownik Katedry wydaje się bardzo fajny, wykład nie był może zbyt fascynujący, bo to pierwszy, bardziej organizacyjny, ale nie zasypiałam z nudów. Dowiedziałam się, że to oficjalnie postanowione, że uczelnia wraca do łaciny, więc niestety będę musiała użerać się z końcówkami... Poza tym w ramach egzaminu praktycznego będziemy, jako pierwszy rocznik tutaj, mieli szpilki. Wiem, że na innych uczelniach to było powszechne, ale tutaj się nie przyjęło, aż do tego roku. Z pozytywnych informacji, pan docent potwierdził, że będziemy na ćwiczeniach preparować :D Mamy szczęście, bo poprzednie roczniki nie miały takich atrakcji. No, ale wcześniej, muszę przebrnąć przez osteologię i generalnie pierwsze rozdziały, które podobno są najprostsze, wierzę, ale dla mnie wszystko co wymaga siedzenia i wkuwania byłby obecnie trudne przez rozleniwienie.
Już i tak jest lepiej, posiedziałam trochę w czytelni, i wczoraj, i dzisiaj, więc nie mogę powiedzieć, że zupełnie nic się nie uczyłam. Teraz czas na serial dla odpoczynku, a później może spróbuję dalej poczytać, chociaż mam dużo czasu, bo najbliższe ćwiczenia są dopiero w poniedziałek. Jutro jest lajt, bo tak jak pisałam, tylko te jedne ćwiczenia z histo i wieczorem BHP, a później cały weekend na naukę. (No dobra, nie cały, bo znów będziemy się integrować przez 2 dni, ale czas i tak będzie :P)
Jestem tak strasznie do tyłu z moimi serialami o.o Wcale nie z powodu nauki, ale właśnie przez intensywną, 3 dniową integrację w ubiegły weekend, chociaż coś dzisiaj nadrobię.

Comments

Popular posts from this blog

Kierunek Wyspy, czyli droga do stażu w Wielkiej Brytanii.

Już za kilka dni rozpoczynam ostatni rok studiów, ale jako, że lubię planować swoją przyszłość z wyprzedzeniem, moje myśli wybiegają o prawie rok do przodu, do czekającego mnie po szóstym roku stażu podyplomowego. Pozostając wierną maksymie, będącej nazwą mojego bloga ["Be brave, dream big."], moje plany dotyczące stażu wymagają trochę więcej zachodu i przemyśleń niż wybór miasta i szpitala w Polsce. Już kilka lat temu, zaraz po rozpoczęciu studiów, zaczęłam interesować się możliwościami kształcenia się za granicą. Ktoś mógłby mi wytknąć, że to niepatriotyczne z mojej strony, ale dla mnie najważniejsze jest to, aby uzyskać jak najlepszą możliwą edukację, a to gdzie będzie się to odbywać jest dla mnie sprawą drugorzędną. Swoje rozważania rozpoczęłam od Kanady, ponieważ przy wszystkich absurdach dzisiejszego świata, robi ona wrażenie bardzo stabilnego kraju, z dobrze prosperującym systemem ochrony zdrowia. Niestety, dostanie się tam na specjalizację (staż odbywa się u nich w ra

I rok w pigułce - anatomia i histologia.

Wakacje trwają w najlepsze, ledwo wróciłam z rodzinnego wyjazdu, a zaraz czeka mnie kolejny, tym razem ze znajomymi. Dzisiejszy dzień spędzam odpoczywając, ale ponieważ pojawiło się kilka próśb, stwierdziłam, że spróbuję stworzyć post, w którym podsumuję pierwszy rok studiów. Za każdym razem, gdy ktoś pyta mnie jak wyglądają studia medyczne, albo jak było na pierwszym roku, mam poważny problem z odpowiedzią. Mam dwie opcje, powiedzieć to co pierwsze przychodzi mi na myśl i zabrzmieć jak zbyt pewna siebie i przesadnie wyluzowana czy spróbować tak ubrać to w słowa, żeby brzmieć tak jak stereotypowy student medycyny powinien... Na szczęście należę do osób, które wolą być szczere niż brzmieć dobrze, więc prawie zawsze wybieram opcję nr 1. I rok, tak jak zapewne każdy inny, jest do przejścia. Co więcej, na mojej uczelni jest on całkiem przyjemny i zapewnia na tyle dużą ilość czasu wolnego, że starcza go na imprezy, sport, IFMSA, gotowanie(niektórzy lubią, ja jestem za leniwa :P), spot

II rok w pigułce - biochemia, fizjologia i patomorfologia.

Miałam poczekać z tym postem do wakacji, ale ponieważ mam trochę wolnego czasu (no dobra, wcale nie mam, ale tym większą mam ochotę na pisanie tutaj :P ), postanowiłam kontynuować tradycję i napisać podsumowanie przedmiotów z bieżącego roku. Ostrzegam, że pewnie znów się rozpiszę, jak w ubiegłym roku, ale postaram się pilnować i zawrzeć najważniejsze informacje bez zbędnej prywaty. BIOCHEMIA Jeśli komuś na pierwszym roku wydaje się, że anatomia jest trudna (ja od początku pisałam, że poza pierwszym miesiącem, dla mnie nie była), to niech lepiej przygotuje się na dużo "płaczu i zgrzytania zębami" na drugim roku. Może przemawia przeze mnie trochę niechęć do pewnych asystentów, ale przedmiot naprawdę nie należy do najprzyjemniejszych, ani lekkich. Obowiązującą literaturą jest najnowsze wydanie Harpera, oraz wybrane rozdziały z Angielskiego, wszystko jest szczegółowo opisane w pliku, dostępnym na stronie Zakładu. Jak to wszystko wygląda? W pierwszym semestrze odbywają się