Skip to main content

Niespodziewana wejściówka.

Miałam dzisiaj swoją pierwszą w życiu wejściówkę, na dodatek zupełnie niespodziewaną, bo z anatomii o.O Nasz drogi pan K., który uznaje przecież tylko ustne odpowiedzi i kolokwia, rozdał karteczki i zarządził sprawdzenie wiedzy na piśmie.
Ludzi trochę zatkało, wbiło w krzesła i zmroziło, no ale cóż, doktor każe, student musi :P
Wejściówka typu "napisz wszystko co wiesz o...", czyli najbardziej znienawidzona przeze mnie forma, ale trudno. Napisałam krótko, zwięźle i na temat. Mogłabym więcej, ale wyszłam z założenia, że wolę czegoś nie napisać niż napisać totalne bzdury. Całość zajęła mi ok. 3/4 strony A4. Rozglądam się po mojej grupie, a ludzie piszą, i piszą, i piszą... Przede mną oddał tylko 1 kolega, który miał niewiele więcej treści. Byłam przekonana, że usłyszę jakiś komentarz do mojej niewiedzy i zbyt małej ilości informacji, skoro ludzie umieli tyle, żeby zapisać tym prawie 4 strony...
Zajęliśmy się oglądaniem kości, a pan K. oglądaniem naszych prac, z poważną i skupioną miną. Kiedy skończył, ku ogólnemu zaskoczeniu i uldze, usłyszeliśmy, że musi nas pochwalić, bo jedni więcej, drudzy mniej, ale istotę tego co trzeba wszyscy oddali i jeśli tak byśmy mu ustnie odpowiedzieli na zaliczeniu, z ładnie zachowanym porządkiem wypowiedzi, to wszyscy dostalibyśmy 5, no ewentualnie niektórzy z jakimiś minusami o.o
Wniosek dla mnie, mogę pisać tak jak piszę, rozpisywanie się nie jest niezbędne, miałam nadzieję, że tak będzie, bo to już nie matura i głupie pisanie pod klucz. Ma być sensownie i poprawnie, wystarczy.

Poza anatomią miałam dziś pierwsze ćwiczenia laboratoryjne z biolomolo. Izolowaliśmy DNA z cebuli i uczyliśmy się obsługi, jakże skomplikowanej, pipety automatycznej. Pasjonujące to to nie było, ale miewam tu nudniejsze zajęcia, więc nie mogę narzekać.
Był też wf, na którym uczciwie się przyłożyłam i poćwiczyłam na siłowni, więc będę cierpieć z powodu zakwasów :P
Jutro muszę iść od rana odrobić nieszczęsne ćwiczenia z biofizyki, później 2 wykłady (nuuuudy...), a popołudniu spotkanie organizacyjne IFMSA, na które chce się wybrać. Spędzę większość dnia poza pokojem, więc tym bardziej powinnam siadać do histo i uczyć się na piątkową wejściówkę...
W ramach odpoczynku obejrzałam najnowszy odcinek TGW (wrócił poziom <3 ), najadłam się, let's start studying.

Comments

Popular posts from this blog

Kierunek Wyspy, czyli droga do stażu w Wielkiej Brytanii.

Już za kilka dni rozpoczynam ostatni rok studiów, ale jako, że lubię planować swoją przyszłość z wyprzedzeniem, moje myśli wybiegają o prawie rok do przodu, do czekającego mnie po szóstym roku stażu podyplomowego. Pozostając wierną maksymie, będącej nazwą mojego bloga ["Be brave, dream big."], moje plany dotyczące stażu wymagają trochę więcej zachodu i przemyśleń niż wybór miasta i szpitala w Polsce. Już kilka lat temu, zaraz po rozpoczęciu studiów, zaczęłam interesować się możliwościami kształcenia się za granicą. Ktoś mógłby mi wytknąć, że to niepatriotyczne z mojej strony, ale dla mnie najważniejsze jest to, aby uzyskać jak najlepszą możliwą edukację, a to gdzie będzie się to odbywać jest dla mnie sprawą drugorzędną. Swoje rozważania rozpoczęłam od Kanady, ponieważ przy wszystkich absurdach dzisiejszego świata, robi ona wrażenie bardzo stabilnego kraju, z dobrze prosperującym systemem ochrony zdrowia. Niestety, dostanie się tam na specjalizację (staż odbywa się u nich w ra

I rok w pigułce - anatomia i histologia.

Wakacje trwają w najlepsze, ledwo wróciłam z rodzinnego wyjazdu, a zaraz czeka mnie kolejny, tym razem ze znajomymi. Dzisiejszy dzień spędzam odpoczywając, ale ponieważ pojawiło się kilka próśb, stwierdziłam, że spróbuję stworzyć post, w którym podsumuję pierwszy rok studiów. Za każdym razem, gdy ktoś pyta mnie jak wyglądają studia medyczne, albo jak było na pierwszym roku, mam poważny problem z odpowiedzią. Mam dwie opcje, powiedzieć to co pierwsze przychodzi mi na myśl i zabrzmieć jak zbyt pewna siebie i przesadnie wyluzowana czy spróbować tak ubrać to w słowa, żeby brzmieć tak jak stereotypowy student medycyny powinien... Na szczęście należę do osób, które wolą być szczere niż brzmieć dobrze, więc prawie zawsze wybieram opcję nr 1. I rok, tak jak zapewne każdy inny, jest do przejścia. Co więcej, na mojej uczelni jest on całkiem przyjemny i zapewnia na tyle dużą ilość czasu wolnego, że starcza go na imprezy, sport, IFMSA, gotowanie(niektórzy lubią, ja jestem za leniwa :P), spot

II rok w pigułce - biochemia, fizjologia i patomorfologia.

Miałam poczekać z tym postem do wakacji, ale ponieważ mam trochę wolnego czasu (no dobra, wcale nie mam, ale tym większą mam ochotę na pisanie tutaj :P ), postanowiłam kontynuować tradycję i napisać podsumowanie przedmiotów z bieżącego roku. Ostrzegam, że pewnie znów się rozpiszę, jak w ubiegłym roku, ale postaram się pilnować i zawrzeć najważniejsze informacje bez zbędnej prywaty. BIOCHEMIA Jeśli komuś na pierwszym roku wydaje się, że anatomia jest trudna (ja od początku pisałam, że poza pierwszym miesiącem, dla mnie nie była), to niech lepiej przygotuje się na dużo "płaczu i zgrzytania zębami" na drugim roku. Może przemawia przeze mnie trochę niechęć do pewnych asystentów, ale przedmiot naprawdę nie należy do najprzyjemniejszych, ani lekkich. Obowiązującą literaturą jest najnowsze wydanie Harpera, oraz wybrane rozdziały z Angielskiego, wszystko jest szczegółowo opisane w pliku, dostępnym na stronie Zakładu. Jak to wszystko wygląda? W pierwszym semestrze odbywają się