4,5 miesiąca wakacji odmóżdża... Moja pierwsza próba powrotu do trybu nauki kończy się właśnie niepowodzeniem. Jutro drugie ćwiczenia z anatomii, więc w teorii powinnam być do nich przygotowana. W praktyce umiem niewiele, choć naprawdę starałam się zabrać za czytanie i powtarzanie... Nawet jakieś notatki zaczęłam robić, w czytelni posiedziałam! Niestety wszystko na nic, mój mózg nie chce przyswajać wiedzy. Rozkręcę się, nie mam innego wyjścia, ale tak jak się spodziewałam, będzie to niełatwe. Od piątku do anatomii dojdzie mi histologia, więc muszę rozkręcać się szybko.
Dzisiejszy dzień był... wkurzający. Mogłam na własnej skórze przekonać się, że opinie o nieogarnięciu mojej uczelni są jak najbardziej prawdziwe. Miałam pierwsze ćwiczenia z biofizyki, które były bardzo fajne, facet jest o niebo lepszy od kobiety, która prowadziła wykład (tak, ten, na którym umierałam z nudów jak wszyscy inni). Zajęcia skończyłam o 11:15 i musiałam jechać przez całe miasto na kolejne, tyko po to, żeby dowiedzieć się, że po pierwsze, będą się one jednak odbywać w innym miejscu, a po drugie dziś w ogóle są odwołane... cudownie. Mając mnóstwo czasu przed wykładem o 15, pojechałam pouczyć się (spróbować chociaż) anatomii. Trochę poczytałam, trochę pomarnowałam czas i poszłam na wykład... tylko po to, żeby się dowiedzieć, że prowadzącego nie ma. Minęło 20 min (a wykład miał trwać 45), nikt nie przychodzi. W końcu po informacji z dziekanatu, że oni nic nie wiedzą i nieudanej próbie skontaktowania się z panem profesorem, rozeszliśmy się, żeby nie marnować kolejnych 25min.
Podsumowując, mogłam wrócić do pokoju o godzinie 11:15, a zamiast tego zmarnowałam całą masę czasu na dojazdy na zajęcia, które się nie odbyły... żyć nie umierać,
Jutro na 8 pierwsze ćwiczenia z biologii molekularnej, mam nadzieję, że się odbędą, bo jak się okaże, że wstałam o 6 niepotrzebnie to zrobię komuś krzywdę. Później okienko, po nim wf, na który ani trochę nie chce mi się iść, a później kolejne okienko i ćwiczenia z anaty, na które pójdę pięknie nieprzygotowana... chyba, że w czasie okienek uda mi się coś tam poczytać i zapamiętać, będę próbować.
Dzisiejszy dzień był... wkurzający. Mogłam na własnej skórze przekonać się, że opinie o nieogarnięciu mojej uczelni są jak najbardziej prawdziwe. Miałam pierwsze ćwiczenia z biofizyki, które były bardzo fajne, facet jest o niebo lepszy od kobiety, która prowadziła wykład (tak, ten, na którym umierałam z nudów jak wszyscy inni). Zajęcia skończyłam o 11:15 i musiałam jechać przez całe miasto na kolejne, tyko po to, żeby dowiedzieć się, że po pierwsze, będą się one jednak odbywać w innym miejscu, a po drugie dziś w ogóle są odwołane... cudownie. Mając mnóstwo czasu przed wykładem o 15, pojechałam pouczyć się (spróbować chociaż) anatomii. Trochę poczytałam, trochę pomarnowałam czas i poszłam na wykład... tylko po to, żeby się dowiedzieć, że prowadzącego nie ma. Minęło 20 min (a wykład miał trwać 45), nikt nie przychodzi. W końcu po informacji z dziekanatu, że oni nic nie wiedzą i nieudanej próbie skontaktowania się z panem profesorem, rozeszliśmy się, żeby nie marnować kolejnych 25min.
Podsumowując, mogłam wrócić do pokoju o godzinie 11:15, a zamiast tego zmarnowałam całą masę czasu na dojazdy na zajęcia, które się nie odbyły... żyć nie umierać,
Jutro na 8 pierwsze ćwiczenia z biologii molekularnej, mam nadzieję, że się odbędą, bo jak się okaże, że wstałam o 6 niepotrzebnie to zrobię komuś krzywdę. Później okienko, po nim wf, na który ani trochę nie chce mi się iść, a później kolejne okienko i ćwiczenia z anaty, na które pójdę pięknie nieprzygotowana... chyba, że w czasie okienek uda mi się coś tam poczytać i zapamiętać, będę próbować.
To takie typowe dla uczelni :D
ReplyDeleteWiem, wiem, słyszałam, że mam się tego spodziewać, ale jak się okazuje, że niepotrzebnie wstałam na 8 rano, bo kolejny dzień z rzędu coś odwołują, to można się wkurzyć ;)
ReplyDeleteNo w sumie ja bym nie wybaczyła, jakbym wstała za wcześnie ;)
ReplyDeleteByłam na to nastawiona, bo tak sądziłam, że to odwołają, ale nie dało się tego u nikogo zweryfikować, bo nikt nic nie wiedział, a nie mogłam sobie nie przyjść "ot tak", bo mam przeczucie... :/
Delete