Wczoraj wieczorem wróciłam z najbardziej odludnego, a zarazem najbardziej wyjątkowego miejsca jakie znam. Obóz, choć 2 tygodniowy, był przeraźliwie krótki. Pierwszy tydzień leciał szybko, drugi przeleciał z prędkością światła. Jestem mieszczuchem, ale na tym odludziu, wśród koni , mogłabym spędzić i cały miesiąc. Całonocne ogniska, wirujący świat, odsypianie po godzince jak się da i szalone jazdy w teren <3
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i dziś już powrót do rzeczywistości. Mam miesiąc do rozpoczęcia studiów, a rzeczy do ogarnięcia coś koło miliona. W pierwszej kolejności powinnam rozpakować się po wyjeździe. Na szczęście nie wymaga to za dużo zachodu, bo całość polega na przesypaniu wszystkiego z torby do kosza na brudne rzeczy. Nic czystego się nie ostało.
W niedalekiej przyszłości muszę także zrobić ogromne zakupy. "Sprzęt" na studia, ciuchy, sprzęty do akademika (czy i jaki pokój dostanę okażę się za jakiś tydzień). Stwierdziłam, że żeby to wszystko ogarnąć muszę sobie zrobić plan pracy, a przynajmniej "to do list". Już powstały 2, a dopiero się rozkręcam :P
Dziś i tak jeszcze się lenię, ale jutro wybiorę się do miasta i zacznę robić zakupy ;)
Póki co uskuteczniam integrację przez internet. Jako, że wyjeżdżam na studia zupełnie sama i nie będę tam znała nikogo to chcę chociaż przez internet poznać ludzi. Okazało się, że takich jak ja, które jadą zupełnie same, jest całkiem sporo, więc raz dwa utworzyłyśmy sobie chat na fb i pięknie. Już wyszło, że z kilkoma dzielę zainteresowania i to niemedyczne :D
Każda z nas jest z innego miasta, więc integracja na żywo na razie odpada, ale pod koniec miesiąca mamy nadzieję, że uda się nam spotkać. Po cichu liczymy też na przydział do tego samego akademika czy grupy na roku. Pożyjemy zobaczymy :)
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i dziś już powrót do rzeczywistości. Mam miesiąc do rozpoczęcia studiów, a rzeczy do ogarnięcia coś koło miliona. W pierwszej kolejności powinnam rozpakować się po wyjeździe. Na szczęście nie wymaga to za dużo zachodu, bo całość polega na przesypaniu wszystkiego z torby do kosza na brudne rzeczy. Nic czystego się nie ostało.
W niedalekiej przyszłości muszę także zrobić ogromne zakupy. "Sprzęt" na studia, ciuchy, sprzęty do akademika (czy i jaki pokój dostanę okażę się za jakiś tydzień). Stwierdziłam, że żeby to wszystko ogarnąć muszę sobie zrobić plan pracy, a przynajmniej "to do list". Już powstały 2, a dopiero się rozkręcam :P
Dziś i tak jeszcze się lenię, ale jutro wybiorę się do miasta i zacznę robić zakupy ;)
Póki co uskuteczniam integrację przez internet. Jako, że wyjeżdżam na studia zupełnie sama i nie będę tam znała nikogo to chcę chociaż przez internet poznać ludzi. Okazało się, że takich jak ja, które jadą zupełnie same, jest całkiem sporo, więc raz dwa utworzyłyśmy sobie chat na fb i pięknie. Już wyszło, że z kilkoma dzielę zainteresowania i to niemedyczne :D
Każda z nas jest z innego miasta, więc integracja na żywo na razie odpada, ale pod koniec miesiąca mamy nadzieję, że uda się nam spotkać. Po cichu liczymy też na przydział do tego samego akademika czy grupy na roku. Pożyjemy zobaczymy :)
Comments
Post a Comment