Skip to main content

Praktyki czas zacząć :)

Miał być ciąg dalszy wpisu o I roku,  ale zaczęłam praktyki, więc najpierw bardziej bieżący temat :)

Mimo pewnego zamieszania z formalnościami, których na szczęście nie musiałam osobiście załatwiać, zaczęłam wczoraj praktyki.
Trafiłam na chirurgię (z czego bardzo się cieszę, zwłaszcza, że nawet o to nie prosiłam :D)
Pielęgniarki są świetne, bardzo się ucieszyły, że będą miały kogoś do pomocy, bo rąk do pracy nigdy za dużo, póki co nie miałam jeszcze okazji pokłuć, ale obserwuję, wożę na badania, zbieram i uzupełniam karty z wywiadem, podaję leki, hurtowo wyciągam wenflony, a dziś wkręciłam się na blok operacyjny :D Choć wybrałam szpital poza wielkim miastem, to oddział ten mają naprawdę świetnie wyposażony, mogłabym tam spędzić cały dzień.
Chciałam wejść jak zawoziliśmy pacjentkę na usunięcie przepukliny, ale zanim ją przygotowano, oddziałowa oprowadziła mnie po bloku i tak wyszło, że trafiłam nawet ciekawiej, bo na operację usunięcia macicy i jajników.
Miałam już kiedyś okazję być na operacji, ale laparoskopowej, dziś pierwszy raz mogłam popatrzeć na otwartą. Nie byłam w stanie zobaczyć wszystkiego zza głowy pacjentki, ale i tak bardzo dużo. Zabieg był prowadzony przez dwóch starszych już chirurgów, a raczej ginekologów (nie jestem pewna czy jest coś takiego jak chirurgia ginekologiczna), którzy dyskutowali ze sobą jak stare małżeństwo, więc było zabawnie. Przy tym klnęli znacznie, znacznie mniej niż typowi chirurdzy :P
Anastezjolog też był świetny, śmiesznie komentował, obraził się na mnie, oczywiście w żartach, jak stwierdziłam, że to nuuuda, po tym jak od wejścia powiedział, że jego fucha jest najfajniejsza, bo może sobie siedzieć i nic nie robić :P
Generalnie cała zabawa polegała na cięciu, podwiązywaniu i zszywaniu. Bardzo fajnie się na to patrzyło, bo dzięki dwóm kursom szycia z IFMSA, na których byłam w tym roku, wszystko było mi znajome. Szew materacowy, zawiłe przeplatanie, teoretycznie wszystko to byłabym w stanie zrobić. Przy czym podwiazywania bym się nie podjeła, bo już nie pamiętam kolejności przekładania nitek, za to szew jest całkiem przyjemny i niespecjalnie skomplikowany. Na kursie szycia utrudnieniem było to, że szyliśmy na świńskiej skórze, która choć podobna do ludzkiej, to jednak jest znacznie twardsza, na pacjencie byłoby prawdopodobnie łatwiej.
Po zabiegu wróciłam na oddział pomagać pielęgniarkom. Chciałam zostać popołudniu w szpitalu, żeby wrócić jeszcze raz na blok, ale umówiłam się z chirurgiem, że jutro mnie ze sobą weźmie na operację, więc dzisiaj dałam sobie spokój. To dopiero 2 dni praktyk, jeszcze będzie mnóstwo okazji :)

Comments

Popular posts from this blog

Kierunek Wyspy, czyli droga do stażu w Wielkiej Brytanii.

Już za kilka dni rozpoczynam ostatni rok studiów, ale jako, że lubię planować swoją przyszłość z wyprzedzeniem, moje myśli wybiegają o prawie rok do przodu, do czekającego mnie po szóstym roku stażu podyplomowego. Pozostając wierną maksymie, będącej nazwą mojego bloga ["Be brave, dream big."], moje plany dotyczące stażu wymagają trochę więcej zachodu i przemyśleń niż wybór miasta i szpitala w Polsce. Już kilka lat temu, zaraz po rozpoczęciu studiów, zaczęłam interesować się możliwościami kształcenia się za granicą. Ktoś mógłby mi wytknąć, że to niepatriotyczne z mojej strony, ale dla mnie najważniejsze jest to, aby uzyskać jak najlepszą możliwą edukację, a to gdzie będzie się to odbywać jest dla mnie sprawą drugorzędną. Swoje rozważania rozpoczęłam od Kanady, ponieważ przy wszystkich absurdach dzisiejszego świata, robi ona wrażenie bardzo stabilnego kraju, z dobrze prosperującym systemem ochrony zdrowia. Niestety, dostanie się tam na specjalizację (staż odbywa się u nich w ra...

I rok w pigułce - anatomia i histologia.

Wakacje trwają w najlepsze, ledwo wróciłam z rodzinnego wyjazdu, a zaraz czeka mnie kolejny, tym razem ze znajomymi. Dzisiejszy dzień spędzam odpoczywając, ale ponieważ pojawiło się kilka próśb, stwierdziłam, że spróbuję stworzyć post, w którym podsumuję pierwszy rok studiów. Za każdym razem, gdy ktoś pyta mnie jak wyglądają studia medyczne, albo jak było na pierwszym roku, mam poważny problem z odpowiedzią. Mam dwie opcje, powiedzieć to co pierwsze przychodzi mi na myśl i zabrzmieć jak zbyt pewna siebie i przesadnie wyluzowana czy spróbować tak ubrać to w słowa, żeby brzmieć tak jak stereotypowy student medycyny powinien... Na szczęście należę do osób, które wolą być szczere niż brzmieć dobrze, więc prawie zawsze wybieram opcję nr 1. I rok, tak jak zapewne każdy inny, jest do przejścia. Co więcej, na mojej uczelni jest on całkiem przyjemny i zapewnia na tyle dużą ilość czasu wolnego, że starcza go na imprezy, sport, IFMSA, gotowanie(niektórzy lubią, ja jestem za leniwa :P), spot...

Przepis na udane praktyki.

Pod wpływem zeszłorocznych i tegorocznych rozmów ze znajomymi i komentarza na moim blogu, oraz z okazji zakończenia kolejnych już praktyk (ostatni dzień był bardzo spokojny, piątek, za oknem deszcz, pacjentom chyba nie chciało się nawet chorować :P), postanowiłam napisać taki oto wpis :) Przede mną nadal jeszcze wiele lat studiów, a co za tym idzie, praktyk wakacyjnych, a później staż, który na ten moment wiele się od nich nie różni. Jak to będzie gdy mój rocznik dotrze do tego etapu? Nikt nie wie. Ten miniporadnik nie jest dla wszystkich, bo każdy może mieć inne wyobrażenie i oczekiwania wobec swoich praktyk. Poza tym zawsze można wyjątkowo kiepsko trafić, ale to są rzadkie wyjątki i na nich nie będę się skupiać. Jeśli chcesz jedynie "odklepać" przykry obowiązek, który skraca ci wakacje, po prostu zrób praktyki u cioci/taty/mamy koleżanki, albo jeśli nie znasz zupełnie nikogo kto podpisał by ci papiery i dał święty spokój, to popytaj na uczelni/poczytaj w Internecie, któr...