Ledwo zaczęła się przerwa świąteczna, a już znów zajęcia. Święta minęły pod znakiem lenistwa i ogromnych ilości jedzenia, czyli jak co roku :D
Sylwestrowy wyjazd na narty wyszedł super, trafiliśmy idealnie na zimową pogodę.
Czas minął błyskawicznie i trzeba wrócić do studenckiej rzeczywistości.
Na dobry początek, już w drugim dniu zajęć, kolokwium z histologii... Ilość czasu poświęconego na naukę porównywalna jak przed poprzednim, czyli szału nie ma, ale powrót do nauki po tak długim wolnym do łatwych nie należy. Momentami wydaje mi się, że większość potrzebnych rzeczy już umiem, a po chwili wszystko się miesza... Zobaczymy jak będzie o 13.
Żeby nie było za łatwo, dziś nasz kochany dr.K uznał, że za wolno idziemy z materiałem (co jest w 100% prawdą, ale byłoby nam wszystkim na rękę jakby odkrył to przed Świętami, albo po feriach) i kolokwium, którego spodziewaliśmy się w ostatnim tygodniu stycznia, będzie już w najbliższy poniedziałek. Ostatecznie udało nam się go przekonać, żeby dał nam przynajmniej czas do środy. Pewnie i tak podejdę do tego w poniedziałek, ale są osoby, którym przełożenie tego bardzo ułatwi życie ;)
Tak więc czeka mnie cudowny weekend spędzony nad anatomią, z ewentualną przerwą na historię medycyny, z której, również w poniedziałek, mam "egzamin". Na szczęście tym nie muszę się przejmować, bo to tylko formalność, ale dobrze by było chociaż kojarzyć jakieś pojęcia.
Druga połowa przyszłego tygodnia będzie spokojniejsza, za to w kolejnym tygodniu kolejne kolokwia, w końcu poczuję się jak studentka medycyny... nie żeby życie towarzyskie i cotygodniowe imprezy mi nie odpowiadały :P
Sylwestrowy wyjazd na narty wyszedł super, trafiliśmy idealnie na zimową pogodę.
Czas minął błyskawicznie i trzeba wrócić do studenckiej rzeczywistości.
Na dobry początek, już w drugim dniu zajęć, kolokwium z histologii... Ilość czasu poświęconego na naukę porównywalna jak przed poprzednim, czyli szału nie ma, ale powrót do nauki po tak długim wolnym do łatwych nie należy. Momentami wydaje mi się, że większość potrzebnych rzeczy już umiem, a po chwili wszystko się miesza... Zobaczymy jak będzie o 13.
Żeby nie było za łatwo, dziś nasz kochany dr.K uznał, że za wolno idziemy z materiałem (co jest w 100% prawdą, ale byłoby nam wszystkim na rękę jakby odkrył to przed Świętami, albo po feriach) i kolokwium, którego spodziewaliśmy się w ostatnim tygodniu stycznia, będzie już w najbliższy poniedziałek. Ostatecznie udało nam się go przekonać, żeby dał nam przynajmniej czas do środy. Pewnie i tak podejdę do tego w poniedziałek, ale są osoby, którym przełożenie tego bardzo ułatwi życie ;)
Tak więc czeka mnie cudowny weekend spędzony nad anatomią, z ewentualną przerwą na historię medycyny, z której, również w poniedziałek, mam "egzamin". Na szczęście tym nie muszę się przejmować, bo to tylko formalność, ale dobrze by było chociaż kojarzyć jakieś pojęcia.
Druga połowa przyszłego tygodnia będzie spokojniejsza, za to w kolejnym tygodniu kolejne kolokwia, w końcu poczuję się jak studentka medycyny... nie żeby życie towarzyskie i cotygodniowe imprezy mi nie odpowiadały :P
Oj przyjdzie jeszcze taki czas, że nie będziesz się już chciała tak czuć, haha :D ale spoko, ważne, że masz takie optymistyczne podejście, medycyna nie taka straszna jak ja malują no nie :) ja w piątek z kolei wybieram się na festiwal pizzy! Od wczoraj już działa <3
ReplyDeleteTo nie tak, że miałam potrzebę odczucia co to ciężkie życie studenta medycyny, ale optymistyczne podejście pozostaje ;D
Deleteco przerabiacie z histologii? uczysz sie z Sawickiego?
ReplyDeleteWłaśnie skończyliśmy układ krwionośny i nerwowy. Uczę się głównie z prezentacji i seminarek, a z Sawickiego korzystam tylko jeśli na slajdach jest coś bardzo niejasne :)
DeletePo tych długich przerwach zawsze jest najgorzej, okres miejc wiecej dwoch dni po tak długim wolnym nazywałam "rozgrzewaniem mózgu" ;)
ReplyDeleteZapraszam do mnie: http://planniedoskonaly.blog.pl/