Skip to main content

Jak łatwo i skutecznie uśpić studenta?

Jak łatwo uśpić studenta? Nic prostszego. Wystarczy kazać mu czytać prezentacje z chemii...
Tak, właśnie próbuję udawać, że to robię, z marnym skutkiem, jako że wylądowałam tutaj.
Mamy w czwartek kolokwium. Po pełnych przerażenia opiniach znajomych, postanowiłam już dzisiaj zajrzeć do tych seminarek, z których powinnam się nauczyć (pierwotnie planowałam usiąść do tego dopiero jutro, bo jest to jeden z tych przedmiotów, które nie mają większego znaczenia, kończą się zaliczeniem, a nie egzaminem, więc oceny nie mają żadnego znaczenia, oraz nie ma opcji nie zdania ich).
Tak naprawdę mogłam to zrobić już wczoraj, bo 13:30 skończyłam zajęcia, ale na samą myśl o chemii, wizja nauki anatomii stawała się nagle propozycją nie do odrzucenia. Dlatego też spędziłam popołudnie powtarzając  materiał, który będę musiała umieć na kolokwium z anatomii, które wypada w przyszłym tygodniu.
No, ale wracając do chemii. Dziś po zajęciach poszłam do Biblioteki poszukać motywacji. Usiadłam do jednego z uczelnianych komputerów, otworzyłam prezentacje zamieszczone na stronie Zakładu Chemii i... policzyłam sobie ile mamy slajdów do przeczytania o.O 248, zawarte w 6 seminarkach... ale za co to??? Jakbyśmy nie mieli ciekawszych/ważniejszych rzeczy do roboty...
Nie dość, że ilość jest demotywująca to treść nie pomaga. Czytam, czytam i nic nie rozumiem, świetnie...
Dobrze, że ten przedmiot mamy tylko 1 semestr, bo mimo pani asystent, która jest bardzo miła i sympatyczna, nie wyobrażam sobie męczenia się z tym przez cały rok.

Niestety to kolokwium to dopiero początek końca moich spokojnych 2 tygodni. W najbliższym czasie czeka mnie jeszcze koło z anatomii, koło z biolomolo, później zaliczenie semestru z biofizyki, koło z angielskiego, prezentacja na historię medycyny,a po powrocie z przerwy Świątecznej, zabawy ciąg dalszy...
No, ale sama się na takie studia pchałam, nie ma co narzekać ;D Na imprezy czas wciąż jest, na seriale od czasu do czasu też, mogło być znacznie gorzej ;)

Comments

Popular posts from this blog

Kierunek Wyspy, czyli droga do stażu w Wielkiej Brytanii.

Już za kilka dni rozpoczynam ostatni rok studiów, ale jako, że lubię planować swoją przyszłość z wyprzedzeniem, moje myśli wybiegają o prawie rok do przodu, do czekającego mnie po szóstym roku stażu podyplomowego. Pozostając wierną maksymie, będącej nazwą mojego bloga ["Be brave, dream big."], moje plany dotyczące stażu wymagają trochę więcej zachodu i przemyśleń niż wybór miasta i szpitala w Polsce. Już kilka lat temu, zaraz po rozpoczęciu studiów, zaczęłam interesować się możliwościami kształcenia się za granicą. Ktoś mógłby mi wytknąć, że to niepatriotyczne z mojej strony, ale dla mnie najważniejsze jest to, aby uzyskać jak najlepszą możliwą edukację, a to gdzie będzie się to odbywać jest dla mnie sprawą drugorzędną. Swoje rozważania rozpoczęłam od Kanady, ponieważ przy wszystkich absurdach dzisiejszego świata, robi ona wrażenie bardzo stabilnego kraju, z dobrze prosperującym systemem ochrony zdrowia. Niestety, dostanie się tam na specjalizację (staż odbywa się u nich w ra...

I rok w pigułce - anatomia i histologia.

Wakacje trwają w najlepsze, ledwo wróciłam z rodzinnego wyjazdu, a zaraz czeka mnie kolejny, tym razem ze znajomymi. Dzisiejszy dzień spędzam odpoczywając, ale ponieważ pojawiło się kilka próśb, stwierdziłam, że spróbuję stworzyć post, w którym podsumuję pierwszy rok studiów. Za każdym razem, gdy ktoś pyta mnie jak wyglądają studia medyczne, albo jak było na pierwszym roku, mam poważny problem z odpowiedzią. Mam dwie opcje, powiedzieć to co pierwsze przychodzi mi na myśl i zabrzmieć jak zbyt pewna siebie i przesadnie wyluzowana czy spróbować tak ubrać to w słowa, żeby brzmieć tak jak stereotypowy student medycyny powinien... Na szczęście należę do osób, które wolą być szczere niż brzmieć dobrze, więc prawie zawsze wybieram opcję nr 1. I rok, tak jak zapewne każdy inny, jest do przejścia. Co więcej, na mojej uczelni jest on całkiem przyjemny i zapewnia na tyle dużą ilość czasu wolnego, że starcza go na imprezy, sport, IFMSA, gotowanie(niektórzy lubią, ja jestem za leniwa :P), spot...

Przepis na udane praktyki.

Pod wpływem zeszłorocznych i tegorocznych rozmów ze znajomymi i komentarza na moim blogu, oraz z okazji zakończenia kolejnych już praktyk (ostatni dzień był bardzo spokojny, piątek, za oknem deszcz, pacjentom chyba nie chciało się nawet chorować :P), postanowiłam napisać taki oto wpis :) Przede mną nadal jeszcze wiele lat studiów, a co za tym idzie, praktyk wakacyjnych, a później staż, który na ten moment wiele się od nich nie różni. Jak to będzie gdy mój rocznik dotrze do tego etapu? Nikt nie wie. Ten miniporadnik nie jest dla wszystkich, bo każdy może mieć inne wyobrażenie i oczekiwania wobec swoich praktyk. Poza tym zawsze można wyjątkowo kiepsko trafić, ale to są rzadkie wyjątki i na nich nie będę się skupiać. Jeśli chcesz jedynie "odklepać" przykry obowiązek, który skraca ci wakacje, po prostu zrób praktyki u cioci/taty/mamy koleżanki, albo jeśli nie znasz zupełnie nikogo kto podpisał by ci papiery i dał święty spokój, to popytaj na uczelni/poczytaj w Internecie, któr...