Skip to main content

Za mało snu? Źle. Za dużo? Jeszcze gorzej.

Wczoraj, pierwszy raz od wieków, porządnie się wyspałam. Wstałam o 13, po 9h snu, cudownie. Później miałam tylko odrabianie grudniowej i styczniowej historii medycyny, które minęło całkiem szybko, bo oglądaliśmy w miarę fajny film. Poza tym miałam ze sobą komputer i w nudnych momentach czytałam fanfiction :)
No, ale wracając do snu. Można by pomyśleć, że po taki wyspaniu będę miała mnóstwo energii, a gdzie tam. Gdy wieczorem usiadłam do anatomii, zaczęłam jak zawsze przysypiać, udało mi się pokonać senność, bez zapadania w drzemkę. W końcu zrobiła się północ, więc postanowiłam iść spać, bo dziś zajęcia na 8:30, a jeszcze dojazd, więc wstać trzeba było wcześnie, no a moje pobudki na tę godzinę na ogół są bardzo ciężkie i nierzadko zakończone niepowodzeniem. Szybko się ogarnęłam i położyłam do łóżka. No i leżę, i leżę, i leżę. Minęła godzina, półtorej, nic... W końcu się wkurzyłam i wstałam, pogadałam ze współlokatorką, sąsiadami, po czym podejście do spania numer 2. Zrobiła się godzina 3, a mój budzik nieuchronnie się zbliżał... W końcu udało mi się zasnąć po 4, co przy pobudce o 6:40 dało niecałe 3h snu...
Wniosek na przyszłość? Nie należy sypiać tak dużo w tygodniu. Funkcjonowanie z równomiernie rozłożonym niedoborem snu wychodzi mi znacznie lepiej niż z takim skakaniem - raz 9h, a później 1/3 tego.

Comments

Popular posts from this blog

Kierunek Wyspy, czyli droga do stażu w Wielkiej Brytanii.

Już za kilka dni rozpoczynam ostatni rok studiów, ale jako, że lubię planować swoją przyszłość z wyprzedzeniem, moje myśli wybiegają o prawie rok do przodu, do czekającego mnie po szóstym roku stażu podyplomowego. Pozostając wierną maksymie, będącej nazwą mojego bloga ["Be brave, dream big."], moje plany dotyczące stażu wymagają trochę więcej zachodu i przemyśleń niż wybór miasta i szpitala w Polsce. Już kilka lat temu, zaraz po rozpoczęciu studiów, zaczęłam interesować się możliwościami kształcenia się za granicą. Ktoś mógłby mi wytknąć, że to niepatriotyczne z mojej strony, ale dla mnie najważniejsze jest to, aby uzyskać jak najlepszą możliwą edukację, a to gdzie będzie się to odbywać jest dla mnie sprawą drugorzędną. Swoje rozważania rozpoczęłam od Kanady, ponieważ przy wszystkich absurdach dzisiejszego świata, robi ona wrażenie bardzo stabilnego kraju, z dobrze prosperującym systemem ochrony zdrowia. Niestety, dostanie się tam na specjalizację (staż odbywa się u nich w ra

I rok w pigułce - anatomia i histologia.

Wakacje trwają w najlepsze, ledwo wróciłam z rodzinnego wyjazdu, a zaraz czeka mnie kolejny, tym razem ze znajomymi. Dzisiejszy dzień spędzam odpoczywając, ale ponieważ pojawiło się kilka próśb, stwierdziłam, że spróbuję stworzyć post, w którym podsumuję pierwszy rok studiów. Za każdym razem, gdy ktoś pyta mnie jak wyglądają studia medyczne, albo jak było na pierwszym roku, mam poważny problem z odpowiedzią. Mam dwie opcje, powiedzieć to co pierwsze przychodzi mi na myśl i zabrzmieć jak zbyt pewna siebie i przesadnie wyluzowana czy spróbować tak ubrać to w słowa, żeby brzmieć tak jak stereotypowy student medycyny powinien... Na szczęście należę do osób, które wolą być szczere niż brzmieć dobrze, więc prawie zawsze wybieram opcję nr 1. I rok, tak jak zapewne każdy inny, jest do przejścia. Co więcej, na mojej uczelni jest on całkiem przyjemny i zapewnia na tyle dużą ilość czasu wolnego, że starcza go na imprezy, sport, IFMSA, gotowanie(niektórzy lubią, ja jestem za leniwa :P), spot

II rok w pigułce - biochemia, fizjologia i patomorfologia.

Miałam poczekać z tym postem do wakacji, ale ponieważ mam trochę wolnego czasu (no dobra, wcale nie mam, ale tym większą mam ochotę na pisanie tutaj :P ), postanowiłam kontynuować tradycję i napisać podsumowanie przedmiotów z bieżącego roku. Ostrzegam, że pewnie znów się rozpiszę, jak w ubiegłym roku, ale postaram się pilnować i zawrzeć najważniejsze informacje bez zbędnej prywaty. BIOCHEMIA Jeśli komuś na pierwszym roku wydaje się, że anatomia jest trudna (ja od początku pisałam, że poza pierwszym miesiącem, dla mnie nie była), to niech lepiej przygotuje się na dużo "płaczu i zgrzytania zębami" na drugim roku. Może przemawia przeze mnie trochę niechęć do pewnych asystentów, ale przedmiot naprawdę nie należy do najprzyjemniejszych, ani lekkich. Obowiązującą literaturą jest najnowsze wydanie Harpera, oraz wybrane rozdziały z Angielskiego, wszystko jest szczegółowo opisane w pliku, dostępnym na stronie Zakładu. Jak to wszystko wygląda? W pierwszym semestrze odbywają się