Skip to main content

I znów koło i wejścióweczki i tak w kółko.

Dziś podeszłam do przedterminu z anaty. Byłam przygotowana porównywalnie jak ostatnio, chociaż w sumie, może nawet lepiej. Tym razem na dzień dobry dostałam pytanie z jedynej rzeczy, na którą nie zwróciłam uwagi przy powtarzaniu. Zdarza się ;) Na następne pytanie, powiązane z pierwszym, siłą rzeczy odpowiedziałam nienajlepiej, dopiero  na 2 kolejne odpowiedziałam jak należy. Oczywiście nie obyło się bez przerw w odpowiadaniu, bo K. przypominały się jakieś anegdotki w nawiązaniu do moich komentarzy. Ostatecznie dostałam (znów) zawyżona ocenę, ale tym razem nie w stosunku do mojej wiedzy, a jedynie do pytań, na które trafiłam. Tak jak ostatnio, doskonale zdaję sobie sprawę, że nie umiałam na 5, tak tym razem na 4 ze spokojem. Tylko w przypadku kolokwium z 3 czy 4 pytaniami, sprawdzany jest bardzo mały zakres wiedzy. No, ale nieważne, jestem zadowolona z oceny, a jeszcze bardziej z faktu, że znów mam to z głowy w przedterminie. Może w trakcie poniedziałkowego koła, będę mogła spędzić całe zajęcia preparując :D Kupiłam w końcu skalpel, po który wybierałam się już od 2 tygodni :P
Z pozytywnych aspektów dnia, pojawiły się poprawione listy wyników z histologii. Okazało się, że ktoś złożył skargę, że 2 pytania wykraczały poza zakres materiału, który miał nas obowiązywać i w efekcie zostały one wykreślone. (Kto robi coś takiego na studiach o.O Ja rozumiem, że ktoś był nieszczęśliwy, że nie zdał, ale żeby zaraz jakieś skargi? Przecież to tylko 2 pytania, jakby był przygotowany z obowiązującego nas materiału to co najwyżej zaniżyły by mu one ocenę, ale nie spowodowały niezaliczenia...)
Dzięki temu sporo osób nie musi podchodzić do jutrzejszej poprawki, a części, oceny podskoczyły o pół stopnia, w tym mi. Miła niespodzianka, z koła, po którym wyszłam z przekonaniem, że nie zdam, skończyłam z oceną 4,5 :P
W tym tygodniu czeka mnie jeszcze wejściówka z chemii i histologii. Na chemię to tylko kwestia przeczytania 2 krótkich wprowadzeń do ćwiczeń, a do histo będę się uczyć jutro. Dziś czas na seriale i imprezę w akademiku :D

Comments

  1. Jestem ciekawy z którym z dwóch K-asystentów masz anate ;P co prawda anegdotki nie pasują mi do KO tylko do KRZ, ale wszystko możliwe :P
    A z tego histo... no cóż zwolnienie coraz bliżej xD
    I jestem ciekawy, czy impreza na którą idziesz w aka to ta, przez którą się uczyć nie mogę teraz w pokoju :P

    ReplyDelete
  2. Zdecydowanie chodzi o Krz. Uwielbiam go :D
    hmm, co do imprezy no to jest to bardzo prawdopodobne jeśli mieszkamy w tym samym akademiku ;)

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Kierunek Wyspy, czyli droga do stażu w Wielkiej Brytanii.

Już za kilka dni rozpoczynam ostatni rok studiów, ale jako, że lubię planować swoją przyszłość z wyprzedzeniem, moje myśli wybiegają o prawie rok do przodu, do czekającego mnie po szóstym roku stażu podyplomowego. Pozostając wierną maksymie, będącej nazwą mojego bloga ["Be brave, dream big."], moje plany dotyczące stażu wymagają trochę więcej zachodu i przemyśleń niż wybór miasta i szpitala w Polsce. Już kilka lat temu, zaraz po rozpoczęciu studiów, zaczęłam interesować się możliwościami kształcenia się za granicą. Ktoś mógłby mi wytknąć, że to niepatriotyczne z mojej strony, ale dla mnie najważniejsze jest to, aby uzyskać jak najlepszą możliwą edukację, a to gdzie będzie się to odbywać jest dla mnie sprawą drugorzędną. Swoje rozważania rozpoczęłam od Kanady, ponieważ przy wszystkich absurdach dzisiejszego świata, robi ona wrażenie bardzo stabilnego kraju, z dobrze prosperującym systemem ochrony zdrowia. Niestety, dostanie się tam na specjalizację (staż odbywa się u nich w ra

I rok w pigułce - anatomia i histologia.

Wakacje trwają w najlepsze, ledwo wróciłam z rodzinnego wyjazdu, a zaraz czeka mnie kolejny, tym razem ze znajomymi. Dzisiejszy dzień spędzam odpoczywając, ale ponieważ pojawiło się kilka próśb, stwierdziłam, że spróbuję stworzyć post, w którym podsumuję pierwszy rok studiów. Za każdym razem, gdy ktoś pyta mnie jak wyglądają studia medyczne, albo jak było na pierwszym roku, mam poważny problem z odpowiedzią. Mam dwie opcje, powiedzieć to co pierwsze przychodzi mi na myśl i zabrzmieć jak zbyt pewna siebie i przesadnie wyluzowana czy spróbować tak ubrać to w słowa, żeby brzmieć tak jak stereotypowy student medycyny powinien... Na szczęście należę do osób, które wolą być szczere niż brzmieć dobrze, więc prawie zawsze wybieram opcję nr 1. I rok, tak jak zapewne każdy inny, jest do przejścia. Co więcej, na mojej uczelni jest on całkiem przyjemny i zapewnia na tyle dużą ilość czasu wolnego, że starcza go na imprezy, sport, IFMSA, gotowanie(niektórzy lubią, ja jestem za leniwa :P), spot

II rok w pigułce - biochemia, fizjologia i patomorfologia.

Miałam poczekać z tym postem do wakacji, ale ponieważ mam trochę wolnego czasu (no dobra, wcale nie mam, ale tym większą mam ochotę na pisanie tutaj :P ), postanowiłam kontynuować tradycję i napisać podsumowanie przedmiotów z bieżącego roku. Ostrzegam, że pewnie znów się rozpiszę, jak w ubiegłym roku, ale postaram się pilnować i zawrzeć najważniejsze informacje bez zbędnej prywaty. BIOCHEMIA Jeśli komuś na pierwszym roku wydaje się, że anatomia jest trudna (ja od początku pisałam, że poza pierwszym miesiącem, dla mnie nie była), to niech lepiej przygotuje się na dużo "płaczu i zgrzytania zębami" na drugim roku. Może przemawia przeze mnie trochę niechęć do pewnych asystentów, ale przedmiot naprawdę nie należy do najprzyjemniejszych, ani lekkich. Obowiązującą literaturą jest najnowsze wydanie Harpera, oraz wybrane rozdziały z Angielskiego, wszystko jest szczegółowo opisane w pliku, dostępnym na stronie Zakładu. Jak to wszystko wygląda? W pierwszym semestrze odbywają się