Skip to main content

Nowe lokum :D

W końcu, po miesiącu życia na walizkach i niespodziewanych przeprowadzkach, wylądowałam we własnym, świeżo wyremontowanym pokoju w akademiku.
Trzeba przyznać, warto było czekać ten miesiąc, bo warunki są super. Świeżo wymalowane ściany, nowe biureczka, stolik, 3 większe szafy wnękowe i 1 mniejsza, 2 regały, obrotowe krzesła, zwykłe krzesła, po 2 ciepłe, miękkie koce, od wszystkiego aż bije nowością :D
Nowa współlokatorka bardzo sympatyczna, sąsiedzi z boksu też super, ochrzciliśmy już nasz boks pierwszą imprezą w piątek :D

Mój pierwszy od dawna i ostatni na dłuższy czas, weekend bez anatomii właśnie minął. Zgodnie z planem udało mi się nadrobić zaległe notatki z histologii i to by było na tyle z mojej naukowej aktywności. Sama nie wiem na co uciekł pozostały czas, wyjście do miasta, impreza i nagle z piątku zrobił się poniedziałek...
... który upłynie mi pod hasłem biologii molekularnej, bo we wtorek pierwsze zaliczenie. Nie zaglądałam jeszcze do tego, ale patrząc po tym jak wyglądały zajęcia i, że prowadzący co drugi slajd komentują "to jest nie ważne, jako lekarze nie musicie tego wiedzieć", na zmianę z "tego dowiecie się później, na genetyce klinicznej", to ufam opiniom starszych kolegów, że nie ma co się przejmować tym przedmiotem. W sumie sam profesor powiedział, że on wie, że my mamy ważniejsze sprawy na głowie na 1 roku i, że nawet jak komuś nie uda się mieć zwolnienia z egzaminu za średnią, bo zaliczenia nie są dla niego najprostsze, to egzamin i tak bez problemów zda ;)
Muszę się wybrać na zakupy, pewnie w związku z tym, znów nie pójdę na nudny wykład z biofizyki, a zamiast tego skoczę do Lidla i wrócę do akademika się pouczyć. Do tego, po angielskim, pewnie zahaczę o Bibliotekę, bo tam lepsza atmosfera do nauki, cisza, pełne skupienie.
Jeśli się okaże, że z biolomolo faktycznie szybko się uwinę, to przynajmniej będę miała czas, żeby zabrać się za anatomię i mięśnie kończyny górnej i grzbietu ;)

Comments

Post a Comment

Popular posts from this blog

Kierunek Wyspy, czyli droga do stażu w Wielkiej Brytanii.

Już za kilka dni rozpoczynam ostatni rok studiów, ale jako, że lubię planować swoją przyszłość z wyprzedzeniem, moje myśli wybiegają o prawie rok do przodu, do czekającego mnie po szóstym roku stażu podyplomowego. Pozostając wierną maksymie, będącej nazwą mojego bloga ["Be brave, dream big."], moje plany dotyczące stażu wymagają trochę więcej zachodu i przemyśleń niż wybór miasta i szpitala w Polsce. Już kilka lat temu, zaraz po rozpoczęciu studiów, zaczęłam interesować się możliwościami kształcenia się za granicą. Ktoś mógłby mi wytknąć, że to niepatriotyczne z mojej strony, ale dla mnie najważniejsze jest to, aby uzyskać jak najlepszą możliwą edukację, a to gdzie będzie się to odbywać jest dla mnie sprawą drugorzędną. Swoje rozważania rozpoczęłam od Kanady, ponieważ przy wszystkich absurdach dzisiejszego świata, robi ona wrażenie bardzo stabilnego kraju, z dobrze prosperującym systemem ochrony zdrowia. Niestety, dostanie się tam na specjalizację (staż odbywa się u nich w ra

I rok w pigułce - anatomia i histologia.

Wakacje trwają w najlepsze, ledwo wróciłam z rodzinnego wyjazdu, a zaraz czeka mnie kolejny, tym razem ze znajomymi. Dzisiejszy dzień spędzam odpoczywając, ale ponieważ pojawiło się kilka próśb, stwierdziłam, że spróbuję stworzyć post, w którym podsumuję pierwszy rok studiów. Za każdym razem, gdy ktoś pyta mnie jak wyglądają studia medyczne, albo jak było na pierwszym roku, mam poważny problem z odpowiedzią. Mam dwie opcje, powiedzieć to co pierwsze przychodzi mi na myśl i zabrzmieć jak zbyt pewna siebie i przesadnie wyluzowana czy spróbować tak ubrać to w słowa, żeby brzmieć tak jak stereotypowy student medycyny powinien... Na szczęście należę do osób, które wolą być szczere niż brzmieć dobrze, więc prawie zawsze wybieram opcję nr 1. I rok, tak jak zapewne każdy inny, jest do przejścia. Co więcej, na mojej uczelni jest on całkiem przyjemny i zapewnia na tyle dużą ilość czasu wolnego, że starcza go na imprezy, sport, IFMSA, gotowanie(niektórzy lubią, ja jestem za leniwa :P), spot

II rok w pigułce - biochemia, fizjologia i patomorfologia.

Miałam poczekać z tym postem do wakacji, ale ponieważ mam trochę wolnego czasu (no dobra, wcale nie mam, ale tym większą mam ochotę na pisanie tutaj :P ), postanowiłam kontynuować tradycję i napisać podsumowanie przedmiotów z bieżącego roku. Ostrzegam, że pewnie znów się rozpiszę, jak w ubiegłym roku, ale postaram się pilnować i zawrzeć najważniejsze informacje bez zbędnej prywaty. BIOCHEMIA Jeśli komuś na pierwszym roku wydaje się, że anatomia jest trudna (ja od początku pisałam, że poza pierwszym miesiącem, dla mnie nie była), to niech lepiej przygotuje się na dużo "płaczu i zgrzytania zębami" na drugim roku. Może przemawia przeze mnie trochę niechęć do pewnych asystentów, ale przedmiot naprawdę nie należy do najprzyjemniejszych, ani lekkich. Obowiązującą literaturą jest najnowsze wydanie Harpera, oraz wybrane rozdziały z Angielskiego, wszystko jest szczegółowo opisane w pliku, dostępnym na stronie Zakładu. Jak to wszystko wygląda? W pierwszym semestrze odbywają się