IMMUNOLOGIA
Drugi przedmiot pierwszego semestru [po biochemii], na którym pisze się wejściówki, a raczej wyjściówki. Na ogół są one poprzedzone 20-30min prehistorycznnym filmem (naprawdę, jakość mówi sama za siebie, a daty produkcji potwierdzają, że niektóre są starsze niż moi rodzice). Później odbywa się także seminarka, a do tego na wejściówkach częściowo wchodzi pula, albo pojawiają się podobne pytania, więc mi wystarczało przejrzenie pul dzień przed, albo nawet w trakcie trwania filmu. Odradzam naukę z książek, ponieważ z 2 proponowanych przez zakład, jedna jest bardziej beznadziejna niż druga. Zagadnienia obowiązujące na dane zajęcia są rozrzucone po różnych rozdziałach, więc przeczytanie ich zajmuje mnóstwo czasu. Na koniec zajęć odbywa się część ćwiczeniowa, a semestr kończy zaliczenie, złożone z pytań zamkniętych. Z tego co pamiętam to uczyłam się do niego dzień przed i szczęśliwie udało mi się wystrzelać wymaganą liczbę punktów, ci którym zabrakło, umawiają się z zakładem na dogodny termin, a później kolejny i tak aż do zdania, więc przedmiotem nie należy się przejmować :P Wejściówki też poprawia się do skutku.
MIKROBIOLOGIA
Przedmiot prowadzony przez ten sam Zakład co immunologię, tylko że w drugim semestrze.
Zajęcia wyglądają podobnie, ale niestety tylko na pierwszych 3 odbywa się seminarium przed wejściówką, na pozostałych wejściówkę pisze się, zgodnie z jej nazwą, od razu po przybyciu na salę, więc nie ma czasu na naukę na ostatnią chwilę. Wejściówki oficjalnie można poprawiać 2 razy, w praktyce zależy to od prowadzących, ale najlepiej po prostu nauczyć się i mieć to z głowy za pierwszym razem, bo później trzeba urządzać wycieczki do zakładu, czasem aż do lipca, zamiast skupić się na nadchodzących egzaminach sesji letniej. Na pierwsze terminy rzadko wchodzi pula, choć to zależy od prowadzącego, ale na drugie, jeśli pójdzie się jeszcze w tym samym tygodniu, to często można dostać identyczne pytania jak te, które miała jedna z pozostałych grup w danym tygodniu. Podobnie jak w przypadku immunologii, nie polecam książek, choć są tacy, którzy chwalili sobie Murrey'a i Dzierżanowską do antybiotyków (ostatnia wejściówka w semestrze letnim, zdecydowanie najcięższa). Osobiście, uczyłam się tylko z seminarek i wykładów, plus pytania z poprzednich lat i wystarczało, jak nie na pierwszy termin to na drugi :) Może nie wystarczała godzina nauki, ale więcej niż 1 dzień nie był potrzebny (wyjątek stanowiła ostatnia wejściówka - antybiotyki).
Przedmiot kończy się egzaminem w sesji zimowej trzeciego roku, więc przede mną jeszcze cały semestr, nudzenia się na nim, bo niestety, zajęcia są dla mnie strasznie nudne...
Nie będę póki co rozsiewać plotek, jakie słyszałam na temat egzaminu, poczekam aż sama go napiszę.
Z przydatnych informacji organizacyjnych, ani na immunologię, ani na mikrobiologię, nie należy przynosić własnych fartuchów. I druga sprawa, wykłady są obowiązkowe i za każdym razem puszczana jest lista, czasem nawet wyrywkowo odczytywana. Jeśli komuś się zdarzy, że jego nazwisko nie znajdzie się na liście, to na koniec semestru musi napisać referat na temat związany z zagadnieniami, poruszanymi na danym wykładzie. Na immunologii był to warunek dopuszczenia do zaliczenia, w przypadku mikrobiologii jest trochę większa swoboda i jak ktoś się nie wychyla i nie dopytuje to może mu się upiec bez pisania :P
ANGIELSKI
Zaczyna się na pierwszym roku, a kończy egzaminem na koniec drugiego. Już w trakcie rekrutacji na studia należy wybrać czy chce się trafić do grupy zaawansowanej, czy średnio-zaawansowanej.
Ja w październiku już zupełnie nie pamiętałam co zaznaczyłam w czerwcu, ale ostatecznie okazało się, że znalazłam się w tej pierwszej. Tak naprawdę nie ma specjalnie różnicy jeśli chodzi o poziom między grupami, bo korzysta się z tych samych książek. Jedyna różnica jest taka, że nasze zajęcia prowadził native speaker, a pozostałych grup po prostu nauczyciele angielskiego. Na początku trochę żałowałam, że wybrałam grupę "z wyższym poziomem", bo w pozostałych sprawdziany składały się z przekopiowanych zadań z książki, co do słowa, więc było wiadomo z czego się przygotować, co ułatwiało zdobycie dobrych ocen. Nasze sprawdziany były strasznie męczące, bo potrafiły składać się z bardzo wielu pytań esejowych, więc trzeba było siedzieć i przez 1,5h nieprzerwanie pisać, żeby zdążyć. Plus był taki, że jeśli ktoś ma dużą ogólną wiedzę z angielskiego, to mógł nie uczyć się żadnego słownictwa, iść na sprawdzian "z miejsca" i napisać go nawet na 4,5.
Z angielskiego warto postarać się o średnią w granicach 4.2-4.3, aby wywalczyć zwolnienie z egzaminu. (oficjalnie to chyba 4.5, już nie pamiętam, ale w praktyce w mojej grupie zwolnienie mieli wszyscy :P). Mi się udało, dzięki czemu nie musiałam siedzieć na uczelni do 11 lipca, tylko z pięknym 4,5 na karcie ocen, mogłam zmyć się od razu po egzaminie z fizjologii.
Obowiązujące książki to "English for medical students and doctors" by Ewa Donesh-Jeżo i "Oxford English for Careers - Medicine 2 Student's Book" by Sam McCarter. wystarczą ksera :)
Zajęcia są obowiązkowe i większość prowadzących dopuszcza tylko 1 nieobecność w semestrze, na szczęście nasz był bardziej wyrozumiały i nawet przy 3 nieusprawiedliwionych nieobecnościach na semestr, nie miałam żadnych problemów.
WF
W przeciwieństwie do większości uczelni medycznych, u nas nadal jest to przedmiot obowiązkowy, trwający 2 lata. Do jego zaliczenia konieczna jest 100% frekwencja, ale bez stresu, można odrabiać zaległe godziny kiedy się chce i w praktycznie dowolnej formie, wszystko jest kwestią dogadania się z wfistami, którzy są bardzo sympatyczni i idą studentom na rękę.
Nie ma u nas czegoś takiego jak zapisy na poszczególne sporty przed rozpoczęciem roku. Należy stawić się na pierwszy wf w terminie podanym w planie zajęć i wtedy ustalić z prowadzącym, np. że chce się zamiast wfu "szkolnego" chodzić na sekcję siatkówki, koszykówki, na basen, wioślarstwo czy tenisa. Wybór nie jest jakiś ogromny, ale każdy znajdzie coś dla siebie.
FAKULTETY
Na drugim roku trzeba wybrać 1 z 2 dostępnych w pierwszym i tak samo w drugim semestrze. Zajęcia trwają 1,5h i odbywają się raz w tygodniu. Nawet gdybym chciała, nie jestem w stanie za wiele o nich napisać, bo nie pamiętam nawet na jakie chodziłam, ponieważ spędzałam je z słuchawkami na uszach, ucząc się do wejściówek z biochemii, kolokwiów z fizjologii czy patomorfologii. No niestety, priorytety.
Wykładowcy nie robią problemów jeśli ktoś ich nie słucha, o ile im przy tym nie przeszkadza, za to bardzo pilnują obecności. U nas była odczytywana na głos cała lista, niczym w gimnazjum. Nie trudno sobie wyobrazić ile czasu to zabierało przy 150 osobach na sali.
To już chyba wszystkie przedmioty z drugiego roku, jeśli coś jeszcze mi się przypomni to dopiszę :)
Drugi przedmiot pierwszego semestru [po biochemii], na którym pisze się wejściówki, a raczej wyjściówki. Na ogół są one poprzedzone 20-30min prehistorycznnym filmem (naprawdę, jakość mówi sama za siebie, a daty produkcji potwierdzają, że niektóre są starsze niż moi rodzice). Później odbywa się także seminarka, a do tego na wejściówkach częściowo wchodzi pula, albo pojawiają się podobne pytania, więc mi wystarczało przejrzenie pul dzień przed, albo nawet w trakcie trwania filmu. Odradzam naukę z książek, ponieważ z 2 proponowanych przez zakład, jedna jest bardziej beznadziejna niż druga. Zagadnienia obowiązujące na dane zajęcia są rozrzucone po różnych rozdziałach, więc przeczytanie ich zajmuje mnóstwo czasu. Na koniec zajęć odbywa się część ćwiczeniowa, a semestr kończy zaliczenie, złożone z pytań zamkniętych. Z tego co pamiętam to uczyłam się do niego dzień przed i szczęśliwie udało mi się wystrzelać wymaganą liczbę punktów, ci którym zabrakło, umawiają się z zakładem na dogodny termin, a później kolejny i tak aż do zdania, więc przedmiotem nie należy się przejmować :P Wejściówki też poprawia się do skutku.
MIKROBIOLOGIA
Przedmiot prowadzony przez ten sam Zakład co immunologię, tylko że w drugim semestrze.
Zajęcia wyglądają podobnie, ale niestety tylko na pierwszych 3 odbywa się seminarium przed wejściówką, na pozostałych wejściówkę pisze się, zgodnie z jej nazwą, od razu po przybyciu na salę, więc nie ma czasu na naukę na ostatnią chwilę. Wejściówki oficjalnie można poprawiać 2 razy, w praktyce zależy to od prowadzących, ale najlepiej po prostu nauczyć się i mieć to z głowy za pierwszym razem, bo później trzeba urządzać wycieczki do zakładu, czasem aż do lipca, zamiast skupić się na nadchodzących egzaminach sesji letniej. Na pierwsze terminy rzadko wchodzi pula, choć to zależy od prowadzącego, ale na drugie, jeśli pójdzie się jeszcze w tym samym tygodniu, to często można dostać identyczne pytania jak te, które miała jedna z pozostałych grup w danym tygodniu. Podobnie jak w przypadku immunologii, nie polecam książek, choć są tacy, którzy chwalili sobie Murrey'a i Dzierżanowską do antybiotyków (ostatnia wejściówka w semestrze letnim, zdecydowanie najcięższa). Osobiście, uczyłam się tylko z seminarek i wykładów, plus pytania z poprzednich lat i wystarczało, jak nie na pierwszy termin to na drugi :) Może nie wystarczała godzina nauki, ale więcej niż 1 dzień nie był potrzebny (wyjątek stanowiła ostatnia wejściówka - antybiotyki).
Przedmiot kończy się egzaminem w sesji zimowej trzeciego roku, więc przede mną jeszcze cały semestr, nudzenia się na nim, bo niestety, zajęcia są dla mnie strasznie nudne...
Nie będę póki co rozsiewać plotek, jakie słyszałam na temat egzaminu, poczekam aż sama go napiszę.
Z przydatnych informacji organizacyjnych, ani na immunologię, ani na mikrobiologię, nie należy przynosić własnych fartuchów. I druga sprawa, wykłady są obowiązkowe i za każdym razem puszczana jest lista, czasem nawet wyrywkowo odczytywana. Jeśli komuś się zdarzy, że jego nazwisko nie znajdzie się na liście, to na koniec semestru musi napisać referat na temat związany z zagadnieniami, poruszanymi na danym wykładzie. Na immunologii był to warunek dopuszczenia do zaliczenia, w przypadku mikrobiologii jest trochę większa swoboda i jak ktoś się nie wychyla i nie dopytuje to może mu się upiec bez pisania :P
ANGIELSKI
Zaczyna się na pierwszym roku, a kończy egzaminem na koniec drugiego. Już w trakcie rekrutacji na studia należy wybrać czy chce się trafić do grupy zaawansowanej, czy średnio-zaawansowanej.
Ja w październiku już zupełnie nie pamiętałam co zaznaczyłam w czerwcu, ale ostatecznie okazało się, że znalazłam się w tej pierwszej. Tak naprawdę nie ma specjalnie różnicy jeśli chodzi o poziom między grupami, bo korzysta się z tych samych książek. Jedyna różnica jest taka, że nasze zajęcia prowadził native speaker, a pozostałych grup po prostu nauczyciele angielskiego. Na początku trochę żałowałam, że wybrałam grupę "z wyższym poziomem", bo w pozostałych sprawdziany składały się z przekopiowanych zadań z książki, co do słowa, więc było wiadomo z czego się przygotować, co ułatwiało zdobycie dobrych ocen. Nasze sprawdziany były strasznie męczące, bo potrafiły składać się z bardzo wielu pytań esejowych, więc trzeba było siedzieć i przez 1,5h nieprzerwanie pisać, żeby zdążyć. Plus był taki, że jeśli ktoś ma dużą ogólną wiedzę z angielskiego, to mógł nie uczyć się żadnego słownictwa, iść na sprawdzian "z miejsca" i napisać go nawet na 4,5.
Z angielskiego warto postarać się o średnią w granicach 4.2-4.3, aby wywalczyć zwolnienie z egzaminu. (oficjalnie to chyba 4.5, już nie pamiętam, ale w praktyce w mojej grupie zwolnienie mieli wszyscy :P). Mi się udało, dzięki czemu nie musiałam siedzieć na uczelni do 11 lipca, tylko z pięknym 4,5 na karcie ocen, mogłam zmyć się od razu po egzaminie z fizjologii.
Obowiązujące książki to "English for medical students and doctors" by Ewa Donesh-Jeżo i "Oxford English for Careers - Medicine 2 Student's Book" by Sam McCarter. wystarczą ksera :)
Zajęcia są obowiązkowe i większość prowadzących dopuszcza tylko 1 nieobecność w semestrze, na szczęście nasz był bardziej wyrozumiały i nawet przy 3 nieusprawiedliwionych nieobecnościach na semestr, nie miałam żadnych problemów.
WF
W przeciwieństwie do większości uczelni medycznych, u nas nadal jest to przedmiot obowiązkowy, trwający 2 lata. Do jego zaliczenia konieczna jest 100% frekwencja, ale bez stresu, można odrabiać zaległe godziny kiedy się chce i w praktycznie dowolnej formie, wszystko jest kwestią dogadania się z wfistami, którzy są bardzo sympatyczni i idą studentom na rękę.
Nie ma u nas czegoś takiego jak zapisy na poszczególne sporty przed rozpoczęciem roku. Należy stawić się na pierwszy wf w terminie podanym w planie zajęć i wtedy ustalić z prowadzącym, np. że chce się zamiast wfu "szkolnego" chodzić na sekcję siatkówki, koszykówki, na basen, wioślarstwo czy tenisa. Wybór nie jest jakiś ogromny, ale każdy znajdzie coś dla siebie.
FAKULTETY
Na drugim roku trzeba wybrać 1 z 2 dostępnych w pierwszym i tak samo w drugim semestrze. Zajęcia trwają 1,5h i odbywają się raz w tygodniu. Nawet gdybym chciała, nie jestem w stanie za wiele o nich napisać, bo nie pamiętam nawet na jakie chodziłam, ponieważ spędzałam je z słuchawkami na uszach, ucząc się do wejściówek z biochemii, kolokwiów z fizjologii czy patomorfologii. No niestety, priorytety.
Wykładowcy nie robią problemów jeśli ktoś ich nie słucha, o ile im przy tym nie przeszkadza, za to bardzo pilnują obecności. U nas była odczytywana na głos cała lista, niczym w gimnazjum. Nie trudno sobie wyobrazić ile czasu to zabierało przy 150 osobach na sali.
To już chyba wszystkie przedmioty z drugiego roku, jeśli coś jeszcze mi się przypomni to dopiszę :)
Hej. Idę teraz na drugi rok lekarskiego i mam odczucie (prawie pewność), ze za duzo z tego pierwszego roku nie miałam. Tez tak miałaś czy raczej duzo pamiętałas?
ReplyDeleteMyślę, że to zupełnie normalne, na pierwszym roku musimy przyswoić nagle ogromną ilość informacji, więc siłą rzeczy niewiele z tego tak naprawdę zostaje w głowie. Na szczęście, co zauważysz już w trakcie trwania drugiego roku, wszystkie naprawdę ważne informacje przewijają się znacznie częściej niż tylko na jednym przedmiocie, więc z biegiem czasu pamięta się całkiem sporo z tego co powinniśmy. Ja tak mam na przykład z anatomią, której jako jedynej uczyłam się dużo na 1 roku, ale później przyszła biochemia, której musiałam uczyć się jeszcze więcej i z anatomii mam wrażenie, że już wszystko mi wyleciało. Na szczęście później na fizjologii przewijają się pewne rzeczy, a na 3 roku jest w ogóle kolejny anatomiczny przedmiot, gdzie znów wszystko co ważne sobie przypomnimy :)
DeleteZ poprzednich postów pamietam, ze chodziłaś czasem na oddział w trakcie roku. Bylas tam jako wolontariusz czy dogadałas się jakoś z oddziałowa/ lekarzami? :D
ReplyDeleteZapisała się do STN do Koła Chirurgicznego i w ramach tego chodziłam, ale myślę, że można się poza tym też dogadać, jak znajdziesz lekarza, który ci pozwoli to nie ma problemu, ja tak usłyszałam od ordynatora na praktykach wakacyjnych, że jak chcę to mogę w trakcie roku przychodzić kiedy tylko chcę :) (niestety studiuję w innym mieście)
DeleteJa mam problem z oddziałowa, która nie zgadza sie na studentów na bloku, a na oddziale pozwala mi tylko na mierzenie ciśnienia i pomoc przy przyjęciach, wiec beznadziejnie i nie wiem za bardzo jak się wkręcić na blok, bo jednak bardzo mi na tym zależy :/
DeleteTo faktycznie kiepsko, ja miałam szczęście i trafiłam na świetne oddziałowe, które nie tylko pozwalały, ale też pomagały jak mogły ;)
DeleteMoże spróbuj w takim razie także zrobić to po linii STNu (Studenckie Towarzystwo Naukowe), albo ustalić z dyrekcją szpitala i ordynatorem chirurgii, że chcesz zrobić wolontariat na bloku, jak dyrekcja się zgodzi to oddziałowa nie będzie miała nic do gadania ;) Najlepiej żyć z nimi w zgodzie, ale jak tak utrudniają to chyba nie ma innej opcji.
Nowa średnia do zwolnienia z ang u nas to od zeszłego roku 4,75, a nasza była 4,1 :)
ReplyDelete