Skip to main content

Studenckie życie, czyli Juwenalia w pełni :D

Dziś będzie bardzo mało "naukowy" wpis, bo trwają Juwenalia.
Pierwszy raz mam okazję w nich uczestniczyć, bo w zeszłym roku mieliśmy w tym okresie mnóstwo kolokwiów i nikt nie chciał iść, a będąc w liceum też jakoś nigdy mi się nie udało.
Tym razem mamy wyjątkowo luźny weekend, nie ma żadnych ważnych zaliczeń w przyszłym tygodniu i można się bawić.
W czwartek nie planowałam nigdzie wychodzić, chciałyśmy tylko wypić piwko z koleżanką, z okazji zdanego kolokwium z fizjologii (to już ostatnie!), ale ona napisała do drugiej koleżanki i tak poszedł łańcuszek wśród mojej grupy, więc w efekcie zebrała się nas całkiem spora ekipa :D Część miała już kupione bilety na koncerty, my z D. nie, ale długo nie trzeba nas było namawiać, żebyśmy mimo tego poszły. Miałam gdzieś tam z tyłu głowy, że przecież chciałam iść następnego dnia poprawić kolejną wejściówkę z mikrobiologii, ale gdy reszta mojej ekipy "poprawkowiczów" stwierdziła, że to przecież nie zając, nie ucieknie, to szybko o tym zapomniałam :P
Zanim udało nam się zebrać i dojechać na teren imprezy, było już dość późno, ale zdążyliśmy akurat na ostatni zespół - Lady Pank. Rzadko kiedy słucham polskiej muzyki, ale ich piosenki lubię, więc było bardzo sympatycznie. Później poszliśmy na deptak, a na zakończenie, na pyszny kebab, bo wszyscy zdążyli zgłodnieć, no i przecież nie ma to jak fast food o 3 w nocy.
Następnego dnia, po odespaniu wyjścia i zjedzeniu szybkiego obiadu, musiałam brać się za szykowanie do kolejnego wyjścia, bo po 16, byliśmy umówieni w zajezdni, żeby ozdobić tramwaj na naszą akcję. Nasz Tramwaj Zwany Pożądaniem wyruszył o czasie, wszystko udało się zgodnie z planem, rozdaliśmy całą masę gadżetów i wyedukowaliśmy mnóstwo ludzi. To przerażające jak niski jest wciąż poziom wiedzy społeczeństwa w temacie HIV i AIDS. Powinniśmy takie akcje robić co najmniej 2 razy w roku i koniecznie zwiększyć ilość wyjść do szkół. W przyszłym roku na pewno o to drugie zadbam.
Poza edukacją, jak zawsze była świetna zabawa, wywiad dla telewizji, zdjęcia i nagrania kamerką Go Pro, więc foto i video relacja będą bogate :D
Po akcji, poszliśmy ze znajomymi do mieszkania koleżanki, a później na kolejny dzień koncertów. Tym razem to już zupełnie nie były moje klimaty muzyczne, więc spędziłam większość występów rozmawiając ze znajomymi, ale i tak było super. Swoją drogą, musiałam wyglądać dość osobliwie w moich 12-centymetrowych szpilkach na terenie Juwenaliów, gdzie dominował piach (i kurz, cała masa kurzu...). Miałam je na tramwajową akcję, bo nawet jakbym chciała ubrać inne, to nie posiadam żadnych niższych "imprezowych" butów. Było mi całkiem wygodnie, jak to na szpilkach, ale zupełnie mi one nie przeszkadzały, przetańczyłam w nich już milion godzin i bardzo je lubię, za to miny ludzi - bezcenne.
Na zakończenie wieczoru, znów wylądowaliśmy na niezdrowym jedzeniu, tym razem w KFC, po czym wracając, spotkałam kolejnych znajomych, z którymi posiedziałam jeszcze trochę na ławeczkach. Nie za długo, bo byłam już zmęczona intensywnym popołudniem i wieczorem, więc koło 3:30 zmyłam się spać.
Dziś ostatni dzień Juwenaliów, ale nie wiem czy się wybiorę na koncerty, bo idziemy na urodziny koleżanki, poza tym nie gra nikt, kogo chciałabym posłuchać. Generalnie, tegoroczna, juwenaliowa muzyka nie jest za bardzo w moim guście, ale mimo tego klimat całego wydarzenia powoduje, że człowiek chętnie bierze w nim udział, w mieście aż roi się od studentów i wszyscy chętnie wychodzą się bawić.

Comments

Popular posts from this blog

Kierunek Wyspy, czyli droga do stażu w Wielkiej Brytanii.

Już za kilka dni rozpoczynam ostatni rok studiów, ale jako, że lubię planować swoją przyszłość z wyprzedzeniem, moje myśli wybiegają o prawie rok do przodu, do czekającego mnie po szóstym roku stażu podyplomowego. Pozostając wierną maksymie, będącej nazwą mojego bloga ["Be brave, dream big."], moje plany dotyczące stażu wymagają trochę więcej zachodu i przemyśleń niż wybór miasta i szpitala w Polsce. Już kilka lat temu, zaraz po rozpoczęciu studiów, zaczęłam interesować się możliwościami kształcenia się za granicą. Ktoś mógłby mi wytknąć, że to niepatriotyczne z mojej strony, ale dla mnie najważniejsze jest to, aby uzyskać jak najlepszą możliwą edukację, a to gdzie będzie się to odbywać jest dla mnie sprawą drugorzędną. Swoje rozważania rozpoczęłam od Kanady, ponieważ przy wszystkich absurdach dzisiejszego świata, robi ona wrażenie bardzo stabilnego kraju, z dobrze prosperującym systemem ochrony zdrowia. Niestety, dostanie się tam na specjalizację (staż odbywa się u nich w ra

I rok w pigułce - anatomia i histologia.

Wakacje trwają w najlepsze, ledwo wróciłam z rodzinnego wyjazdu, a zaraz czeka mnie kolejny, tym razem ze znajomymi. Dzisiejszy dzień spędzam odpoczywając, ale ponieważ pojawiło się kilka próśb, stwierdziłam, że spróbuję stworzyć post, w którym podsumuję pierwszy rok studiów. Za każdym razem, gdy ktoś pyta mnie jak wyglądają studia medyczne, albo jak było na pierwszym roku, mam poważny problem z odpowiedzią. Mam dwie opcje, powiedzieć to co pierwsze przychodzi mi na myśl i zabrzmieć jak zbyt pewna siebie i przesadnie wyluzowana czy spróbować tak ubrać to w słowa, żeby brzmieć tak jak stereotypowy student medycyny powinien... Na szczęście należę do osób, które wolą być szczere niż brzmieć dobrze, więc prawie zawsze wybieram opcję nr 1. I rok, tak jak zapewne każdy inny, jest do przejścia. Co więcej, na mojej uczelni jest on całkiem przyjemny i zapewnia na tyle dużą ilość czasu wolnego, że starcza go na imprezy, sport, IFMSA, gotowanie(niektórzy lubią, ja jestem za leniwa :P), spot

II rok w pigułce - biochemia, fizjologia i patomorfologia.

Miałam poczekać z tym postem do wakacji, ale ponieważ mam trochę wolnego czasu (no dobra, wcale nie mam, ale tym większą mam ochotę na pisanie tutaj :P ), postanowiłam kontynuować tradycję i napisać podsumowanie przedmiotów z bieżącego roku. Ostrzegam, że pewnie znów się rozpiszę, jak w ubiegłym roku, ale postaram się pilnować i zawrzeć najważniejsze informacje bez zbędnej prywaty. BIOCHEMIA Jeśli komuś na pierwszym roku wydaje się, że anatomia jest trudna (ja od początku pisałam, że poza pierwszym miesiącem, dla mnie nie była), to niech lepiej przygotuje się na dużo "płaczu i zgrzytania zębami" na drugim roku. Może przemawia przeze mnie trochę niechęć do pewnych asystentów, ale przedmiot naprawdę nie należy do najprzyjemniejszych, ani lekkich. Obowiązującą literaturą jest najnowsze wydanie Harpera, oraz wybrane rozdziały z Angielskiego, wszystko jest szczegółowo opisane w pliku, dostępnym na stronie Zakładu. Jak to wszystko wygląda? W pierwszym semestrze odbywają się