Weekend majowy minął tak szybko, że już zapomniałam, że w ogóle był. Spędziłam chwilę w domu, odwiedziłam rodzinę i spotkałam się z przyjaciółką na zdecydowanie za krótkie 4 godziny.
Miałam także w planach naukę biochemii, choć wiedziałam, że do wejściówki prawdopodobnie i tak nie podejdę, bo seminarium prowadzi moja "ukochana" doktor R. Nietrudno zgadnąć, że ta świadomość spowodowała zerową motywację do nauki i nawet nie otworzyłam książki. Na szczęście mogłam sobie na to pozwolić, bo z poprzedniej wejściówki dostałam 4,5! Pierwszy raz tak poszalałam z oceną, tym samym zapewniając sobie spokojną głowę na czas majowego weekendu :)
Przede mną ostatnia wejściówka z biochemii, z której muszę dostać 3, żeby nie musieć podchodzić do żadnych poprawek. Temat jest dość przyjemny - witaminy, a do tego wejściówkę układa moja prowadząca, więc jestem względnie spokojna. Niestety koniec wejściówek nie oznacza spokoju, bo jak już rozprawię się z biochemią, będę musiała w końcu wziąć się za mikroby, z których mam 4 zaległe wejściówki do zdania... Chcę to zrobić jak najszybciej, bo w maju czeka nas jeszcze ostatnie kolokwium z fizjologii i patomorfologii. Tym razem nie mam w planach żadnych wyjazdów, więc będę mogła się na nie spokojnie nauczyć.
Miejmy nadzieję, że znajdzie się motywacja, bo póki co dotknęło mnie jakieś majowe przesilenie, albo może to po prostu zmęczenie materiału. Padam spać o 1 (tak, to jest wczesna godzina na moje standardy :P), po czym rano, zajmuje mi półtorej godziny zanim uda mi się zmusić do wstania. Wczoraj poszło mi się trochę szybciej, bo musiałam pojeździć po urzędach i rozwieźć wnioski o patronaty nad naszą największą SCORA akcją - Tramwaj Zwany Pożądaniem.
Już się nie mogę doczekać tegorocznej edycji, to ja jestem za nią odpowiedzialna, więc tym bardziej mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem :) Jest to akcja ogólnopolska i pierwszy Tramwaj pojechał wczoraj w Warszawie, z sukcesem, więc liczę na to, że i u nas tak będzie.
No, ale to dopiero za 2 tygodnie, a póki co muszę wykrzesać z siebie resztki motywacji, żeby nauczyć się na biochemię, a za oknem piękna wiosna, słońce świeci, temperatura prawie jak latem, aż by się chciało gdzieś wyjść... Wczoraj zamiast jeździć komunikacją miejską, większość trasy między urzędami zrobiłam na piechotę, ale dziś nie ruszam się z pokoju, bo już prawie 15, a ja nadal nie otworzyłam Harpera.
Dodatkowo, znalazłam sobie nową formę na marnowanie czasu, jest ona całkiem pożyteczna, ale przy tym niebezpiecznie wciągająca, otóż ściągnęłam sobie na telefon Duolingo, aplikację do nauki języków obcych. Nie ma co prawda wersji polsko-francuskiej, więc uczę się francuskiego po angielsku, ale nie stanowi to żadnego problemu. czasem tylko wymaga większego skupienia, żeby myśleć w odpowiednim języku. Jak na razie, jestem pozytywnie zaskoczona, że pamiętam tak dużo, mimo naprawdę długiej przerwy :)
haha, widzę, że nie tylko ja zabijam wyrzuty sumienia z Duolingo :D tylko u mnie akurat hiszpański na celowniku :D
ReplyDeleteah wejściówki z biochemii... na szczęście ostatnie seminaria miałam przed majówką, ale do samego końca walczyłam o uzyskanie średniej dopuszczającej do sesji. W tym tygodniu jeszcze tylko jedne laborki i koniec tego okropnego przedmiotu. No, oczywiście nie licząc egzaminu :D
Pozdrawiam i życzę dużo motywacji do otworzenia Harpera :D
Nawzajem! Widzę, że jesteśmy podobnymi fankami biochemii, kiedy egzamin?
Delete6 czerwca ;)
ReplyDeleteO, to dużo szybciej, my dopiero 22 czerwca, bo jak zwykle mamy najpóźniej sesję...
DeleteBędę trzymać kciuki! :)