Skip to main content

Plusy, plusiki i koło chirurgiczne.

Gimnazjum i liceum już za mną, a era plusików najwyraźniej jeszcze nie minęła xD
Złapałam już dwa w tym tygodniu. Zaczęło się na immunach. Byliśmy już po wyjściówce, wszyscy gotowi do wyjścia, a prowadząca stwierdziła, że jeszcze szybko mamy przeprowadzić doświadczenie. Nawet nie pamiętam o co chodziło, ale roztwór miał się odbarwić po 2-3min ogrzewania probówki w rękach. Studenci znudzeni, część w ogóle nie podjęła próby zrobienia czegokolwiek, reszta siedzi i pociera probówkę w dłoniach. W końcu prowadząca stwierdziła błagalnym głosem, że "no niech chociaż komuś wyjdzie, to dam plusa do wyjściówki", kolejne 2min i nadal nic. W końcu powiedziała, że można trochę pokombinować z odczynnikami.
No to dodałam solidną porcję tego, co wydawało mi się logicznie uzasadnione i płyn pięknie się odbarwił :P
Druga sytuacja miała miejsce na biochemii. Robiliśmy doświadczenie, w którym na podstawie wyników z 5 probówek mieliśmy zrobić wykres i odczytać wyniki pozostałych 2. Roztwory przygotowaliśmy w miarę dokładnie, za to przy rysowaniu nie szaleliśmy z precyzją :P
Gdy przyszło do odczytywania wyników okazało się, że jako jedyna grupa mamy dobrze o.O Byliśmy bardzo miło zaskoczeni, zwłaszcza, gdy profesor stwierdził, że w związku z tym dostaniemy dodatkowe 0,5pkt do wejściówki. W przypadku biochemii każdy punkt jest na wagę złota, bo średnia z wejściówek decyduje o dopuszczeniu do egzaminu. Poza tym warto jest zdać teraz wszytko w pierwszym terminie, bo przerywacz wypada w dzień kolokwium z fizjologii.

Po środowych zajęciach poszliśmy ze znajomymi na spotkanie organizacyjne Koła Chirurgicznego. Mam jeszcze dużo czasu na wybór specjalizacji, ale skoro już teraz wiem co prawdopodobnie będzie mnie najbardziej interesować to czemu nie. Opiekun - doktor JS zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Otwarty, bezpośredni, potrafi mówić do mikrofonu (co wbrew pozorom nie jest wcale takie oczywiste). Opisał jak wyobraża sobie funkcjonowanie koła w nadchodzącym roku, odpowiedział na pytania, a później oddal głos przewodniczącej Koła z ramienia studentów, która też powiedziała kilka słów. Jeśli wszystkie plany uda się zrealizować to będzie to świetnie działające SKN.
Już tym strasznie podekscytowana, choć jeszcze daleko do rozpoczęcia faktycznej działalności, bo najpierw muszą się zakończyć formalności związane z rejestrowaniem kół itd. Nie wiem czy na tak wczesnym etapie chcę się decydować na branie udział w pisaniu jakiejś pracy, bo to jednak wymaga pewnej wiedzy merytorycznej, a co ja tam wiem, będąc dopiero na 2 roku ;)
Za to na pewno będę brała udział w drugiej działalności Koła, jaką są dyżury na SORze! Praktyki wakacyjne utwierdziły mnie w przekonaniu, że jeśli ktoś sam z siebie wykazuje zainteresowanie, a do tego trafi na sympatycznych i chętnych do pomocy lekarzy, to nawet po pierwszym roku można wiele rzeczy spróbować, poćwiczyć, a w efekcie także nauczyć się.
Z tego co Doktor JS mówił, to dla nich, jako lekarzy, obecność dodatkowych rąk do pracy też jest ułatwieniem (co miałam okazję zaobserwować także na swoich praktykach), a że jest to szpital kliniczny i studenci nie są tam niczym niespotykanym, to większość lekarzy jest dość życzliwie nastawiona i nie ma oporów, żeby pozwalać studentom na naukę praktycznych umiejętności.
Poza pisaniem pracy i dyżurami, w ramach działalności Koła, ma się także odbyć kilka wykładów, wprowadzających, skierowanych głównie do młodszych studentów i osób, które nie miały jeszcze do czynienia z salami operacyjnymi. Będzie na nich poruszona m.in. kwestia wyglądu i funkcjonowania bloku, mycia się przed operacją, rodzajów i przeznaczenia narzędzi chirurgicznych itp. Myślę, że to świetny pomysł, bo choć sama orientuję się co nieco w tej tematyce, to wiem jak trudno było mi się na początku odnaleźć w tych wszystkich nowych nazwach, które padał nad stołem operacyjnym, albo jak niepewnie się czułam, nie wiedząc czy aby na pewno dobrze umyłam się do asysty i nie byłam pewna co mogę chwycić, a czego nie powinnam dotykać.
Z punktu widzenia lekarza są to rzeczy oczywiste, sama podczas trzeciej asysty już nie miałam z tym wszystkim problemów, ale na pewno byłoby mi łatwiej gdybym miała jakieś "wprowadzenie" przed pójściem na blok.
Myślę, że fajnym pomysłem byłoby także przeprowadzenie kursu szycia chirurgicznego dla członków koła, nie wiem czy mają to w planie, ale na pewno im to zaproponuję.
Normalnie kurs ten prowadzony jest głównie dla członków IFMSA, ale to przecież żaden problem, żeby zaaranżować coś takiego niezależnie, albo po prostu we współpracy z naszym oddziałem.
2 kursy, na których byłam w zeszłym roku pozwoliły mi załapać podstawy, ale bez wielokrotnego powtarzania, do zakończenia studiów zdążę wszystko zapomnieć. Z tego co doktor mówił, studentom, którzy często bywają na dyżurach na SORze, bez problemu pozwala się na takie drobne rzeczy jak zszywanie ran, więc podstawy do tego tym bardziej się przydadzą.

Kolejny tydzień zakończony, nadal wszystko do przodu, więc teraz czas odpocząć, wytańczyć się na zbliżających się otrzęsinach, a później powrót do cotygodniowej rutyny. Niedługo zacznie się sezon kolokwiów, to już nie będzie tak spokojnie...

Comments

Popular posts from this blog

Kierunek Wyspy, czyli droga do stażu w Wielkiej Brytanii.

Już za kilka dni rozpoczynam ostatni rok studiów, ale jako, że lubię planować swoją przyszłość z wyprzedzeniem, moje myśli wybiegają o prawie rok do przodu, do czekającego mnie po szóstym roku stażu podyplomowego. Pozostając wierną maksymie, będącej nazwą mojego bloga ["Be brave, dream big."], moje plany dotyczące stażu wymagają trochę więcej zachodu i przemyśleń niż wybór miasta i szpitala w Polsce. Już kilka lat temu, zaraz po rozpoczęciu studiów, zaczęłam interesować się możliwościami kształcenia się za granicą. Ktoś mógłby mi wytknąć, że to niepatriotyczne z mojej strony, ale dla mnie najważniejsze jest to, aby uzyskać jak najlepszą możliwą edukację, a to gdzie będzie się to odbywać jest dla mnie sprawą drugorzędną. Swoje rozważania rozpoczęłam od Kanady, ponieważ przy wszystkich absurdach dzisiejszego świata, robi ona wrażenie bardzo stabilnego kraju, z dobrze prosperującym systemem ochrony zdrowia. Niestety, dostanie się tam na specjalizację (staż odbywa się u nich w ra...

I rok w pigułce - anatomia i histologia.

Wakacje trwają w najlepsze, ledwo wróciłam z rodzinnego wyjazdu, a zaraz czeka mnie kolejny, tym razem ze znajomymi. Dzisiejszy dzień spędzam odpoczywając, ale ponieważ pojawiło się kilka próśb, stwierdziłam, że spróbuję stworzyć post, w którym podsumuję pierwszy rok studiów. Za każdym razem, gdy ktoś pyta mnie jak wyglądają studia medyczne, albo jak było na pierwszym roku, mam poważny problem z odpowiedzią. Mam dwie opcje, powiedzieć to co pierwsze przychodzi mi na myśl i zabrzmieć jak zbyt pewna siebie i przesadnie wyluzowana czy spróbować tak ubrać to w słowa, żeby brzmieć tak jak stereotypowy student medycyny powinien... Na szczęście należę do osób, które wolą być szczere niż brzmieć dobrze, więc prawie zawsze wybieram opcję nr 1. I rok, tak jak zapewne każdy inny, jest do przejścia. Co więcej, na mojej uczelni jest on całkiem przyjemny i zapewnia na tyle dużą ilość czasu wolnego, że starcza go na imprezy, sport, IFMSA, gotowanie(niektórzy lubią, ja jestem za leniwa :P), spot...

Przepis na udane praktyki.

Pod wpływem zeszłorocznych i tegorocznych rozmów ze znajomymi i komentarza na moim blogu, oraz z okazji zakończenia kolejnych już praktyk (ostatni dzień był bardzo spokojny, piątek, za oknem deszcz, pacjentom chyba nie chciało się nawet chorować :P), postanowiłam napisać taki oto wpis :) Przede mną nadal jeszcze wiele lat studiów, a co za tym idzie, praktyk wakacyjnych, a później staż, który na ten moment wiele się od nich nie różni. Jak to będzie gdy mój rocznik dotrze do tego etapu? Nikt nie wie. Ten miniporadnik nie jest dla wszystkich, bo każdy może mieć inne wyobrażenie i oczekiwania wobec swoich praktyk. Poza tym zawsze można wyjątkowo kiepsko trafić, ale to są rzadkie wyjątki i na nich nie będę się skupiać. Jeśli chcesz jedynie "odklepać" przykry obowiązek, który skraca ci wakacje, po prostu zrób praktyki u cioci/taty/mamy koleżanki, albo jeśli nie znasz zupełnie nikogo kto podpisał by ci papiery i dał święty spokój, to popytaj na uczelni/poczytaj w Internecie, któr...