Zbliża się Wszystkich Świętych, a ja zamiast szykować się do powrotu do domu, albo imprezy Halloweenowej mam przed sobą pierwszy nieleniwy weekend.
Przy obecnym układzie zajęć już w środę po 16 mogę zapomnieć o studiach i do niedzieli sobie o nich nie przypominać. No dobra, tak naprawdę to nie do końca tak, bo gdybym miała więcej samozaparcia to tych przedmiotów, z których nie miewam wejściówek też mogłabym się uczyć na bieżąco, ale wiadomo jak to jest, po 2, a czasem 3 dniach względnie intensywnej nauki biochemii, a gdzieś w przerwie także immunologii, jedyne o czym marzę w środę wieczorem to nadrobienie zaległych odcinków seriali.
Później jeszcze cały czwartek zajęć, na koniec dnia koszykówka i jak wracam do pokoju to padam.
Ewentualnie idę na imprezę, ale zdecydowanie wolę w piątek, bo wtedy mam więcej energii :P Ostatnio spędziłam 4,5h tańcząc prawie bez przerwy, co byłoby niewykonalne gdyby Otrzęsiny odbywały się w czwartek.
Tym razem w weekend nie będzie ani błogiego lenistwa, ani imprezy (bo nie mam z kim iść, najwyraźniej wszyscy planują się uczyć...)
Skąd nagła zmiana? W przyszłym tygodniu czeka nas pierwsze kolokwium z patomorfologii, we wtorek popołudniu. Dzień później tradycyjnie biochemia, a dzień wcześniej immunologia, co daje niezbyt przyjemny początek tygodnia. Dlatego nadchodzący weekend spędzę pomiędzy seminarkami, robieniem notatek i przerabianiem puli z patomorfologii, a "ukochaną" książką drugoroczniaków - Harperem. Jak będzie trzeba to biochemię mogę sobie odpuścić, bo znacznie bardziej opłaca się zdać patomorfę w pierwszym terminie, bo kolejne są już nie testowe, a esejowe. Biochemię zawsze można poprawić na przerywaczu, więc nie jest źle, szkoda tylko, że przy tym dziale wypada on w dzień pierwszego kolokwium z fizjologii, które też coraz bliżej...
Całe szczęście, że patomorfologia jest naprawdę ciekawa, to pierwszy przedmiot po pielęgniarstwie, o którym mogę tak powiedzieć. Już po pierwszych zajęciach miałam taką opinię i kolejne seminaria i wykłady tylko to potwierdziły. Nauka takiego materiału jest sto razy przyjemniejsza.
Tak więc czeka mnie w tym i przyszłym tygodniu krótki maraton naukowy, no, ale cóż, takie studia, czasem trzeba się pouczyć, niektórzy twierdzą, że nawet częściej niż czasem :P
Na szczęście mam w nadchodzącym miesiącu także parę atrakcji - akcje IFMSA, wizytę w domu, wyjazd na Zjazd Delegatów, no i na pewno związane z tym imprezy. Nie samą medycyną człowiek żyje :) Mam też nadzieję, że ruszy działanie Koła Chirurgicznego, bo już nie mogę się doczekać.
Przy obecnym układzie zajęć już w środę po 16 mogę zapomnieć o studiach i do niedzieli sobie o nich nie przypominać. No dobra, tak naprawdę to nie do końca tak, bo gdybym miała więcej samozaparcia to tych przedmiotów, z których nie miewam wejściówek też mogłabym się uczyć na bieżąco, ale wiadomo jak to jest, po 2, a czasem 3 dniach względnie intensywnej nauki biochemii, a gdzieś w przerwie także immunologii, jedyne o czym marzę w środę wieczorem to nadrobienie zaległych odcinków seriali.
Później jeszcze cały czwartek zajęć, na koniec dnia koszykówka i jak wracam do pokoju to padam.
Ewentualnie idę na imprezę, ale zdecydowanie wolę w piątek, bo wtedy mam więcej energii :P Ostatnio spędziłam 4,5h tańcząc prawie bez przerwy, co byłoby niewykonalne gdyby Otrzęsiny odbywały się w czwartek.
Tym razem w weekend nie będzie ani błogiego lenistwa, ani imprezy (bo nie mam z kim iść, najwyraźniej wszyscy planują się uczyć...)
Skąd nagła zmiana? W przyszłym tygodniu czeka nas pierwsze kolokwium z patomorfologii, we wtorek popołudniu. Dzień później tradycyjnie biochemia, a dzień wcześniej immunologia, co daje niezbyt przyjemny początek tygodnia. Dlatego nadchodzący weekend spędzę pomiędzy seminarkami, robieniem notatek i przerabianiem puli z patomorfologii, a "ukochaną" książką drugoroczniaków - Harperem. Jak będzie trzeba to biochemię mogę sobie odpuścić, bo znacznie bardziej opłaca się zdać patomorfę w pierwszym terminie, bo kolejne są już nie testowe, a esejowe. Biochemię zawsze można poprawić na przerywaczu, więc nie jest źle, szkoda tylko, że przy tym dziale wypada on w dzień pierwszego kolokwium z fizjologii, które też coraz bliżej...
Całe szczęście, że patomorfologia jest naprawdę ciekawa, to pierwszy przedmiot po pielęgniarstwie, o którym mogę tak powiedzieć. Już po pierwszych zajęciach miałam taką opinię i kolejne seminaria i wykłady tylko to potwierdziły. Nauka takiego materiału jest sto razy przyjemniejsza.
Tak więc czeka mnie w tym i przyszłym tygodniu krótki maraton naukowy, no, ale cóż, takie studia, czasem trzeba się pouczyć, niektórzy twierdzą, że nawet częściej niż czasem :P
Na szczęście mam w nadchodzącym miesiącu także parę atrakcji - akcje IFMSA, wizytę w domu, wyjazd na Zjazd Delegatów, no i na pewno związane z tym imprezy. Nie samą medycyną człowiek żyje :) Mam też nadzieję, że ruszy działanie Koła Chirurgicznego, bo już nie mogę się doczekać.
Jakie seriale pochłaniają, aż tak bardzo Twoją uwagę ?
ReplyDeleteCo to znaczy "aż tak"?
DeleteOglądam kilka seriali, jak mam czas to na bieżąco, jak nie to w weekend, albo w przypadku niektórych z nich po prostu kiedy mam dłuższe wolne :)
Tytuły? Raczej mało znane: The Good Wife, Madam Secretary, Crossing Lines, Castle, Major Crimes, od czasu do czasu także inne. Część z nich leci "na zakładkę", jeden w trybie całorocznym, z przerwą świąteczną i letnią, a drugi właśnie w tych przerwach :)
Nie miałem nic złego na myśli, po prostu tak mi się napisało :)
ReplyDelete