Skip to main content

Pierwsza sekcja zwłok czyli jak tu nie uwielbiać patomorfologii :D

Kolejny tydzień zajęć za mną. Tym razem zacznę opis od końca tygodnia, bo to własnie dzisiejsze zajęcia były zdecydowanie najciekawsze.
Na początek muszę powiedzieć, że w tym roku, niekoniecznie w 100% dobrowolnie, ale zdecydowanie pobiję rekord obecności na wykładach (co nie jest trudne, biorąc pod uwagę, że w ubiegłym roku byłam łącznie na mniej niż 8 przez cały rok :P ).
Tak więc dziś wstałam dzielnie na godzinę 8, o której to zaczynaliśmy wykład z patomorfologii.
Był prowadzony trochę mniej ciekawie niż poprzedni, w związku z czym moje notatki mają tendencję do urywania się, albo chociaż schodzenia poniżej kratek, bo oczy mi się zamykały, mimo że starałam się nie zasypiać :P Za to na zakończenie czekała nas miła niespodzianka, prowadząca poinformowała nas, że grupom, które mają dzisiaj ćwiczenia się poszczęściło i zamiast normalnych ćwiczeń pójdą oglądać sekcję zwłok. Nietrudno sobie wyobrazić, że w tym momencie cała sala przysypiających ludzi znacznie się ożywiła :D
Według programu przedmiotu powinniśmy chodzić na sekcje minimum raz w trakcie każdego działu, ale niestety nie ma ich zbyt wiele, więc bardzo często zdarza się, że jakaś grupa nawet przez cały rok nie trafia na żadną i zamiast tego ogląda tylko nagrania.
Nam się udało i mieliśmy okazję obejrzeć całą procedurę od rozcinania klatki piersiowej aż po jej zaszywanie.Sekcję prowadziła ta sama asystentka, z którą mieliśmy w zeszłym tygodniu seminarkę, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że bardzo mi odpowiada jej sposób prowadzenia zajęć i rozmawiania ze studentami.
Mieliśmy okazję zobaczyć, nie tylko to, o czym mówiono na wykładzie, jak np.: różnicę między skrzepem i zakrzepem, ale także jak wyglądają płuca palacza, marskość nerki czy prawdopodobne ognisko zawału serca. Pacjent miał bardzo mało tkanki tłuszczowej, więc narządy były dobrze widoczne, dzięki czemu załapaliśmy się na krótką powtórkę z anatomii. Wszystko było znacznie lepiej widoczne niż na zwłokach trzymanych w formalinie, z którymi mieliśmy do czynienie w zeszłym roku.

W tym tygodniu, poza moją pierwszą sekcją, miałam także mniej przyjemne "pierwsze razy" czyli wejściówkę z i immunologii i biochemii.
Immunologia nie była trudna, a do tego weszła pula, ale czy moja wiedza i sposób jej wyrażenia w pytaniach opisowych był wystarczający to się dopiero okaże. Na szczęście jest to przedmiot, z którego wejściówki po prostu poprawia się do skutku, a oceny i tak nie mają znaczenia.
Co do drugiego przedmiotu sprawa jest mnie przyjemna. Na wejściówkę byłam bardzo dobrze przygotowana, ale niestety pytania były ułożone tak nieprecyzyjnie, że wcale się nie zdziwię jeśli okaże się, że nie zdałam. Statystki zdawalności w grupach, które pisały przed nami też nie nastrajają zbyt optymistycznie, no ale trzeba kiedyś w końcu coś oblać. Ile można zdawać wszystko w pierwszym terminie :P Na szczęście co 5 ćwiczeń jest możliwość poprawienia wszystkich niezaliczonych wejściówek i wtedy dwója z pierwszego podejścia się nie liczy.

Pozostałe przedmioty przebiegły spokojnie. Prowadzący na fizjologii nie przestaje mnie zadziwiać swoimi rozbrajającymi, zabawnymi komentarzami, które zupełnie nie pasują do pierwszego wrażenia, jakie robi. Sam określił siebie jako osobę bardzo ekscentryczną i trudno się nie zgodzić. Mimo tego zajęcia są przyjemnie i mijają dość szybko, mimo że trwają 3h.

Wszystkie zajęcia już za mną, więc czas rozpocząć weekend. Dziś wyjście ze znajomymi, jutro czas na wyspanie się, a wieczorem kolejne wyjście, tym razem na urodziny.
No i muszę ponadrabiać moje seriale! :D

Comments

  1. Anonymous8/10/15

    Macie już patomorfę? Tak totalnie bez podstawy fizjo? My dopiero w 2 semestrze zaczynamy a na 3 będzie w blokach. Kurczę, zazdroszczę sekcji! Co prawda u nas katedra została wyremontowana dzięki współpracy z Wielką Brytanią i działy się tam różne medialne sekcje, ale już od starszych roczników słyszałam, że technik sekcyjnych będziemy się uczyć na sucho, bo może nam się nigdy trafić albo tylko jeden raz i to na 3 roku dopiero w blokach. Smutek :( A bioszkę na pewno zdasz :) Co tam aktualnie przerabiacie?

    ReplyDelete
    Replies
    1. To jest patomorfologia, a nie patofizjologia, więc bardziej potrzebne są podstawy z histo niż z fizjologii. Póki co nie odczułam braku fizjologi, którą z resztą mamy równolegle :)
      Z biochemii miałam wejściówkę z aminokwasów, peptydów i białek, a na następnych zajęciach mamy z kw. nukleinowych :)

      Delete
    2. Anonymous9/10/15

      Nam cały czas tłuką, że patomorfa jest taka ciężka, że bez fizjo nic nie zrozumiemy. :O też mnie to zdziwiło. :) Ale skoro tak mówisz, to super, bo ja też w trakcie fizjo zacznę ten przedmiot.
      Oo to z biochy zaczynamy seminaria podobie tematyką ;)

      Delete
  2. Strasznie kręci mnie to wszystko! To takie fascynujące. Kurczę, łatwo się ekscytuję...Póki co jestem licealistką, ale wybieram się na lekarski. Podziwiam wszystkich studentów medycyny. Wiem,że marzenia są okupione ciężką pracą. Miło jest jednak, kiedy takowa zaowocuje czymś tak cudownym studia lekarskie. :)
    Od kilku miesięcy bytuję na blogach medycznych, ale przyznaję, że tu trafiłam pierwszy raz i z pewnością nie ostatni! Jestem bardzo wdzięczna blogerom, którzy znajdują czas, by opisywać swoją rutynę na tych studiach. Dziękuję za tego bloga! :D
    Pozdrawiam ciepło i życzę pomyślnie zdanych egzaminów!

    PS. Dodaję do linków u siebie na ars-medica.blogspot.com i oczywiście zapraszam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cieszę się, że blog się podoba :)
      Powodzenia w dostaniu się na wymarzone studia!

      Delete
  3. Immunologia - bleh. Znaczy się byłaby fajna, gdyby mi nie kazali uczyć się tych wszystkich CD16176t31 i tym podobnych :). A biochemię miałam na I roku, trochę się nad nią siedziało, ale w sumie nie była taka zła (chyba nic nie wydaje się być złe, gdy już masz to za sobą, co nie? ;)).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Immunologia nawet momentami robi wrażenie interesującej, jak w potoku słów prowadzącej pojawi się słowo "badanie diagnostyczne" lub "choroba", ale niestety masz rację, uczenie się tych wszystkich mało istotnych drobiazgów sprawia wrażenie totalnej straty czasu. Na szczęście asystenci są bardzo mili i wyrozumiali. Biochemia to zupełnie inna bajka, wyższy level ...

      Delete
  4. Anonymous20/10/15

    A wykłady na pumie nie są obowiązkowe?

    S.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Z tego co wiem, to według ustawy z 2012r wykłady są obowiązkowe na wszystkich publicznych uczelniach wyższych ;)
      A w praktyce to kwestia wewnętrznych ustaleń danego Zakładu czy Katedry :)

      Delete
    2. Anonymous30/10/15

      Z tego co wiem- nie są, uczelnia sama o tym decyduje. Z naszego podwórka- na US nie są (chyba, że prowadzący zadecyduje inaczej), na ZUT- tylko na pierwszym roku, potem nie (chyba, że prowadzący zadecyduje inaczej). Tylko na PUM jest zapis w regulaminie o tym, że wykłady są obowiązkowe. Nigdy nie spotkałam się z tak rygorystycznym egzekwowaniem tego przepisu. Na każdym przedmiocie! Żaden prowadzący nie zadecydował inaczej niż regulamin :P Przynajmniej na WNZ. Myślałam, że w takim razie na lekarskim jest tak samo. Dobrze wiedzieć, że nie. Zawsze to jakieś pole do manewru :) Może za rok się to pole przyda. Pozdrawiam i powodzenia :)

      S.

      Delete
    3. Niestety na lekarskim też zaczęli to zaostrzać, listy pojawiają się, albo nawet są odczytywane, na coraz większej liczbie wykładów. Nie wiem czy to naciski "z góry" czy nagła zmiana podejścia wykładowców...

      Delete
  5. Anonymous31/10/15

    Jedno i drugie :) Nagła zmiana u wielu wykładowców na raz zapewne spowodowana jest naciskami z góry xD

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Kierunek Wyspy, czyli droga do stażu w Wielkiej Brytanii.

Już za kilka dni rozpoczynam ostatni rok studiów, ale jako, że lubię planować swoją przyszłość z wyprzedzeniem, moje myśli wybiegają o prawie rok do przodu, do czekającego mnie po szóstym roku stażu podyplomowego. Pozostając wierną maksymie, będącej nazwą mojego bloga ["Be brave, dream big."], moje plany dotyczące stażu wymagają trochę więcej zachodu i przemyśleń niż wybór miasta i szpitala w Polsce. Już kilka lat temu, zaraz po rozpoczęciu studiów, zaczęłam interesować się możliwościami kształcenia się za granicą. Ktoś mógłby mi wytknąć, że to niepatriotyczne z mojej strony, ale dla mnie najważniejsze jest to, aby uzyskać jak najlepszą możliwą edukację, a to gdzie będzie się to odbywać jest dla mnie sprawą drugorzędną. Swoje rozważania rozpoczęłam od Kanady, ponieważ przy wszystkich absurdach dzisiejszego świata, robi ona wrażenie bardzo stabilnego kraju, z dobrze prosperującym systemem ochrony zdrowia. Niestety, dostanie się tam na specjalizację (staż odbywa się u nich w ra

I rok w pigułce - anatomia i histologia.

Wakacje trwają w najlepsze, ledwo wróciłam z rodzinnego wyjazdu, a zaraz czeka mnie kolejny, tym razem ze znajomymi. Dzisiejszy dzień spędzam odpoczywając, ale ponieważ pojawiło się kilka próśb, stwierdziłam, że spróbuję stworzyć post, w którym podsumuję pierwszy rok studiów. Za każdym razem, gdy ktoś pyta mnie jak wyglądają studia medyczne, albo jak było na pierwszym roku, mam poważny problem z odpowiedzią. Mam dwie opcje, powiedzieć to co pierwsze przychodzi mi na myśl i zabrzmieć jak zbyt pewna siebie i przesadnie wyluzowana czy spróbować tak ubrać to w słowa, żeby brzmieć tak jak stereotypowy student medycyny powinien... Na szczęście należę do osób, które wolą być szczere niż brzmieć dobrze, więc prawie zawsze wybieram opcję nr 1. I rok, tak jak zapewne każdy inny, jest do przejścia. Co więcej, na mojej uczelni jest on całkiem przyjemny i zapewnia na tyle dużą ilość czasu wolnego, że starcza go na imprezy, sport, IFMSA, gotowanie(niektórzy lubią, ja jestem za leniwa :P), spot

II rok w pigułce - biochemia, fizjologia i patomorfologia.

Miałam poczekać z tym postem do wakacji, ale ponieważ mam trochę wolnego czasu (no dobra, wcale nie mam, ale tym większą mam ochotę na pisanie tutaj :P ), postanowiłam kontynuować tradycję i napisać podsumowanie przedmiotów z bieżącego roku. Ostrzegam, że pewnie znów się rozpiszę, jak w ubiegłym roku, ale postaram się pilnować i zawrzeć najważniejsze informacje bez zbędnej prywaty. BIOCHEMIA Jeśli komuś na pierwszym roku wydaje się, że anatomia jest trudna (ja od początku pisałam, że poza pierwszym miesiącem, dla mnie nie była), to niech lepiej przygotuje się na dużo "płaczu i zgrzytania zębami" na drugim roku. Może przemawia przeze mnie trochę niechęć do pewnych asystentów, ale przedmiot naprawdę nie należy do najprzyjemniejszych, ani lekkich. Obowiązującą literaturą jest najnowsze wydanie Harpera, oraz wybrane rozdziały z Angielskiego, wszystko jest szczegółowo opisane w pliku, dostępnym na stronie Zakładu. Jak to wszystko wygląda? W pierwszym semestrze odbywają się