Skip to main content

Koniec tego dobrego, czyli powrót na uczelnię.

Cudowne 3 tygodnie z dala od nauki niestety już za mną. Święta jak zawsze minęły nim się obejrzałam, a sylwestrowy wyjazd ze znajomymi jeszcze szybciej. Odpoczęłam, najadłam się ciast za wszystkie czasy (ale nadal została jeszcze czekolada, które nigdy mi się nie znudzą :P ) i z bólem serca wróciłam do książek.
Nadchodzące 2,5 tygodnia będzie... intensywne.
Na dzień dobry, we wtorek po południu, piszemy kolokwium z patomorfologii. Nadal uwielbiam ten przedmiot i tylko dlatego byłam w stanie, jeszcze w trakcie wolnego, zabrać się za robienie notatek. Wyszło 13str A4, moją mikroskopijną czcionką, a i tak przeglądając pytania z poprzednich lat dopisuję dodatkowe informacje.
Materiał jest ciekawy, no i przede wszystkim mam poczucie, że uczę się czegoś przydatnego na przyszłość. Objawy chorób, przyczyny, drogi zakażenia, powikłania, charakterystyka wybranych nowotworów, czyżbym naprawdę studiowała medycynę? :D
Niestety nie zmienia to faktu, że to ogromna ilość pamięciówki, a czasu coraz mniej. Poza tym powinnam odłożyć na chwilę "przyjemności" i zabrać się za biochemię na środową wejściówkę. Chociaż biorąc pod uwagę ilość wejściówek, które będę najprawdopodobniej poprawiać to jedna w te czy we wte chyba nie zrobi mi różnicy. Żeby przypadkiem mi się nie nudziło, czeka mnie jeszcze kolokwium z fizjologii w przyszłym tygodniu, w odstępie 2 dni od przerywacza z biochemii.
Na szczęście po zaliczeniu z immunologii, które piszemy za 2,5 tygodnia zaczynam kolejne długie, 3 tygodniowe wolne :D Uwielbiam zimową "sesję" <3 Szkoda, że to już ostatni rok, na którym mogę to powiedzieć, ale to tym bardziej trzeba się cieszyć i korzystać z wolnego. Jest jeszcze jedna miła perspektywa, która będzie pomagała mi przerwać najbliższe dni - dyżury. Planujemy się z T. wybrać pod koniec miesiąca, tak na dobre zakończenie semestru. Może akurat trafi nam się coś ciekawego na izbie, albo jeszcze lepiej, na bloku operacyjnym, a jak nie to przynajmniej pośmiejemy się z doktorem S. i będziemy miały dużo czasu na ploteczki :D
Póki co, czas wracać do nauki.

grey's anatomy and funny image
Humorystyczny przerywnik :)

Comments

Popular posts from this blog

Kierunek Wyspy, czyli droga do stażu w Wielkiej Brytanii.

Już za kilka dni rozpoczynam ostatni rok studiów, ale jako, że lubię planować swoją przyszłość z wyprzedzeniem, moje myśli wybiegają o prawie rok do przodu, do czekającego mnie po szóstym roku stażu podyplomowego. Pozostając wierną maksymie, będącej nazwą mojego bloga ["Be brave, dream big."], moje plany dotyczące stażu wymagają trochę więcej zachodu i przemyśleń niż wybór miasta i szpitala w Polsce. Już kilka lat temu, zaraz po rozpoczęciu studiów, zaczęłam interesować się możliwościami kształcenia się za granicą. Ktoś mógłby mi wytknąć, że to niepatriotyczne z mojej strony, ale dla mnie najważniejsze jest to, aby uzyskać jak najlepszą możliwą edukację, a to gdzie będzie się to odbywać jest dla mnie sprawą drugorzędną. Swoje rozważania rozpoczęłam od Kanady, ponieważ przy wszystkich absurdach dzisiejszego świata, robi ona wrażenie bardzo stabilnego kraju, z dobrze prosperującym systemem ochrony zdrowia. Niestety, dostanie się tam na specjalizację (staż odbywa się u nich w ra...

I rok w pigułce - anatomia i histologia.

Wakacje trwają w najlepsze, ledwo wróciłam z rodzinnego wyjazdu, a zaraz czeka mnie kolejny, tym razem ze znajomymi. Dzisiejszy dzień spędzam odpoczywając, ale ponieważ pojawiło się kilka próśb, stwierdziłam, że spróbuję stworzyć post, w którym podsumuję pierwszy rok studiów. Za każdym razem, gdy ktoś pyta mnie jak wyglądają studia medyczne, albo jak było na pierwszym roku, mam poważny problem z odpowiedzią. Mam dwie opcje, powiedzieć to co pierwsze przychodzi mi na myśl i zabrzmieć jak zbyt pewna siebie i przesadnie wyluzowana czy spróbować tak ubrać to w słowa, żeby brzmieć tak jak stereotypowy student medycyny powinien... Na szczęście należę do osób, które wolą być szczere niż brzmieć dobrze, więc prawie zawsze wybieram opcję nr 1. I rok, tak jak zapewne każdy inny, jest do przejścia. Co więcej, na mojej uczelni jest on całkiem przyjemny i zapewnia na tyle dużą ilość czasu wolnego, że starcza go na imprezy, sport, IFMSA, gotowanie(niektórzy lubią, ja jestem za leniwa :P), spot...

Przepis na udane praktyki.

Pod wpływem zeszłorocznych i tegorocznych rozmów ze znajomymi i komentarza na moim blogu, oraz z okazji zakończenia kolejnych już praktyk (ostatni dzień był bardzo spokojny, piątek, za oknem deszcz, pacjentom chyba nie chciało się nawet chorować :P), postanowiłam napisać taki oto wpis :) Przede mną nadal jeszcze wiele lat studiów, a co za tym idzie, praktyk wakacyjnych, a później staż, który na ten moment wiele się od nich nie różni. Jak to będzie gdy mój rocznik dotrze do tego etapu? Nikt nie wie. Ten miniporadnik nie jest dla wszystkich, bo każdy może mieć inne wyobrażenie i oczekiwania wobec swoich praktyk. Poza tym zawsze można wyjątkowo kiepsko trafić, ale to są rzadkie wyjątki i na nich nie będę się skupiać. Jeśli chcesz jedynie "odklepać" przykry obowiązek, który skraca ci wakacje, po prostu zrób praktyki u cioci/taty/mamy koleżanki, albo jeśli nie znasz zupełnie nikogo kto podpisał by ci papiery i dał święty spokój, to popytaj na uczelni/poczytaj w Internecie, któr...