Skip to main content

Ostatnie 15 dni.

Zajęcia się skończyły, teraz już "tylko" egzamin i wakacje. Zostało mi równo 15 dni do egzaminu teoretycznego z anatomii (a do praktycznego jeszcze mniej...).
Z jednej strony całkiem dużo, z drugie przerażająco mało, a co gorsza motywacji do nauki jeszcze mniej. Jak zawsze gdy nie mam "noża na gardle" nie wychodzi mi siedzenie przy książkach. Niby wiem, że test będzie trudny, że ok. połowa osób go nie zda, że mam tyle planów na wakacje, że poprawki we wrześniu nie są wskazane, a mimo tego ostatnie dni walki LEŃ:NAUKA można podsumować 3:1... Cały czas czekam na magiczny przypływ motywacji i zapału, miejmy nadzieję, że przyjdzie niedługo, bo do Scapuli mogłam sobie pozwolić na zabawę pod tytułem "cała anatomia w 4 dni", ale do egzaminu to nie najrozsądniejszy pomysł.
Zrobiłam sobie listę zagadnień do opanowania, wyszło mi 18. Część jest taka, że 3 godziny wystarczą, ale części w 1 dzień raczej nie ogarnę. Najbardziej demotywujące w tym wszystkim jest to, że ja doskonale wiem, że jak się zmobilizuję to w jeden dzień mogę przerobić całkiem porządnie ogromną ilość materiału. No właśnie, tylko trzeba do tego usiąść i tutaj zaczynają się schody, bo ta świadomość powoduje, że na 15 dni przed egzaminem nie ma opcji, żebym się tak zmobilizowała.
Odrobinę pociesza mnie fakt, że część powtórek zrobiłam całkiem niedawno, gdy miałam mieć przedtermin, więc te tematy będą jeszcze łatwiejsze do powtórzenia, ale tu znów włącza się błędne koło, bo ta świadomość też utrudniająca zmotywowanie się do jakiejkolwiek nauki.
Na szczęście w ostatnim tygodniu się wybawiłam, więc teraz koniec z wyjściami towarzyskimi do egzaminu, a przynajmniej do czasu aż nie będę miała poczucia, że porządnie ruszyłam z powtórkami

Weekend minął mi na próbach zmuszenia się do nauki i wieczornych wyjściach do miasta ze znajomymi. Statki, wesołe miasteczko, pokaz sztucznych ogni, cydr i pyszne jedzenie z grilla, można było poczuć się jak na wakacjach :D








Comments

  1. Anonymous15/6/15

    Gratuluję tak świetnych wyników na takim wymagającym kierunku:) i życzę dalszych sukcesów.Może mogła byś poradzić coś przyszłorocznej maturzystce z jakich książek najlepiej się przygotowywać,co robić podczas powtórek materiału żeby jak najwięcej pozostało w głowie itd?

    ReplyDelete
  2. Dziękuję bardzo :)
    Jeśli chodzi o rady jak i z czego się uczyć to trudno coś jednoznacznie powiedzieć, bo każdy ma własne, wypracowane metody, które mu najbardziej odpowiadają. Jeśli chodzi o książki to ja z biologii miałam w szkole WSiP, ale ich nie polecam, bardzo dobrze za to uczyło mi się z Nowej Ery, tych najnowszych, do waszej zmienionej podstawy programowej. Korzystałam też z własnych notatek, które robiłam w oparciu o kilka książek (WSiP, Operon) i notatki z lekcji. Jak jakiś temat był wyjątkowo kiepsko opracowany w książkach do liceum to czytałam Campbella (wykracza poza podstawę programową, ale jest świetnie napisany, bardzo zrozumiale i ma super schematy i obrazki, dużo więcej zapamiętałam z niego niż z chaotycznych opisów w podręcznikach).
    Natomiast jeśli chodzi o metody uczenia się to czytałam książki, notatki, później powtarzałam i przepytywałam się nawzajem z przyjaciółką i robiłam zbiory zadań Witowskiego i inne z pytaniami typu maturalnego.

    Do matury z chemii korzystałam głównie z notatek z lekcji, które dyktowała nam nauczycielka, ale do znudzenia czytałam też podręczniki, wszystkie, które nawinęły mi się pod rękę. Operon, Nowa Era, żaden mi jakoś wybitnie nie przypadł do gustu. Chyba najlepsze były stare podręczniki Operonu, ale to miałam po kimś po prostu, już się z nich nie korzysta. Przy czym z chemii i tak najważniejsze jest robienie zadań, zbiory zadań, matury z poprzednich lat, to jest podstawa.

    ReplyDelete
  3. Anonymous19/6/15

    Cieszę się, że odkryłam Twój blog :) Startuję na PUM w tym roku, a dzięki Twoim wpisom odrobinkę orientuję się, co mnie może czekać. Mam taką prośbę- gdy już opadnie kurz pod sesyjnej bitwie mogłabyś opisać coś w rodzaju hmm nie wiem... Poradnika? Niezbędnika? Wiem, że o każdym z przedmiotów wspominałaś, ale jednak fajnie by było, gdyby wszystko zostało podsumowane w jednym miejscu. Jakie obowiązują książki, jaki poziom wredności prowadzących ;) I jeszcze opis akademików, wiem, że są zdjęcia, ale nie ma to jak wiadomości z pierwszej ręki. Pozdrawiam i życzę powodzenia z anatomią! :)
    Ola

    ReplyDelete
  4. Jeśli chodzi o poradnik czy niezbędnik to już niedługo pojawi się coś takiego na stronie uczelni, albo na stronie uczelnianego oddziału IFMSA.
    Natomiast jeśli chodzi o dokładniejsze informacje to możesz do mnie napisać przez formularz kontaktowy (w kolumnie po prawej stronie bloga)

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Kierunek Wyspy, czyli droga do stażu w Wielkiej Brytanii.

Już za kilka dni rozpoczynam ostatni rok studiów, ale jako, że lubię planować swoją przyszłość z wyprzedzeniem, moje myśli wybiegają o prawie rok do przodu, do czekającego mnie po szóstym roku stażu podyplomowego. Pozostając wierną maksymie, będącej nazwą mojego bloga ["Be brave, dream big."], moje plany dotyczące stażu wymagają trochę więcej zachodu i przemyśleń niż wybór miasta i szpitala w Polsce. Już kilka lat temu, zaraz po rozpoczęciu studiów, zaczęłam interesować się możliwościami kształcenia się za granicą. Ktoś mógłby mi wytknąć, że to niepatriotyczne z mojej strony, ale dla mnie najważniejsze jest to, aby uzyskać jak najlepszą możliwą edukację, a to gdzie będzie się to odbywać jest dla mnie sprawą drugorzędną. Swoje rozważania rozpoczęłam od Kanady, ponieważ przy wszystkich absurdach dzisiejszego świata, robi ona wrażenie bardzo stabilnego kraju, z dobrze prosperującym systemem ochrony zdrowia. Niestety, dostanie się tam na specjalizację (staż odbywa się u nich w ra

I rok w pigułce - anatomia i histologia.

Wakacje trwają w najlepsze, ledwo wróciłam z rodzinnego wyjazdu, a zaraz czeka mnie kolejny, tym razem ze znajomymi. Dzisiejszy dzień spędzam odpoczywając, ale ponieważ pojawiło się kilka próśb, stwierdziłam, że spróbuję stworzyć post, w którym podsumuję pierwszy rok studiów. Za każdym razem, gdy ktoś pyta mnie jak wyglądają studia medyczne, albo jak było na pierwszym roku, mam poważny problem z odpowiedzią. Mam dwie opcje, powiedzieć to co pierwsze przychodzi mi na myśl i zabrzmieć jak zbyt pewna siebie i przesadnie wyluzowana czy spróbować tak ubrać to w słowa, żeby brzmieć tak jak stereotypowy student medycyny powinien... Na szczęście należę do osób, które wolą być szczere niż brzmieć dobrze, więc prawie zawsze wybieram opcję nr 1. I rok, tak jak zapewne każdy inny, jest do przejścia. Co więcej, na mojej uczelni jest on całkiem przyjemny i zapewnia na tyle dużą ilość czasu wolnego, że starcza go na imprezy, sport, IFMSA, gotowanie(niektórzy lubią, ja jestem za leniwa :P), spot

II rok w pigułce - biochemia, fizjologia i patomorfologia.

Miałam poczekać z tym postem do wakacji, ale ponieważ mam trochę wolnego czasu (no dobra, wcale nie mam, ale tym większą mam ochotę na pisanie tutaj :P ), postanowiłam kontynuować tradycję i napisać podsumowanie przedmiotów z bieżącego roku. Ostrzegam, że pewnie znów się rozpiszę, jak w ubiegłym roku, ale postaram się pilnować i zawrzeć najważniejsze informacje bez zbędnej prywaty. BIOCHEMIA Jeśli komuś na pierwszym roku wydaje się, że anatomia jest trudna (ja od początku pisałam, że poza pierwszym miesiącem, dla mnie nie była), to niech lepiej przygotuje się na dużo "płaczu i zgrzytania zębami" na drugim roku. Może przemawia przeze mnie trochę niechęć do pewnych asystentów, ale przedmiot naprawdę nie należy do najprzyjemniejszych, ani lekkich. Obowiązującą literaturą jest najnowsze wydanie Harpera, oraz wybrane rozdziały z Angielskiego, wszystko jest szczegółowo opisane w pliku, dostępnym na stronie Zakładu. Jak to wszystko wygląda? W pierwszym semestrze odbywają się