Skip to main content

Powrót na północ.

Gdy wyjeżdżałam dziś rano z domu, musiałam najpierw porządnie się namęczyć z przeciągnięciem mojej przeładowanej walizki (gdy dopychałam do niej rano ostatnie rzeczy byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, że zamek to wytrzymał, nie zdziwiłabym się gdyby nie dał rady) przez leżący na ścieżce śnieg. Nie było już tak zimno jak wczoraj, ale wciąż zimowy krajobraz. Natomiast tutaj, przywitała mnie wiosna. Zero śniegu, oślepiające słońce, a do tego 4* na plusie.





Przede mną wciąż całkiem sporo wolnego, 10 dni, a pomijając jedne zajęcia z histologii, to nawet 14 :D
Mimo tego wróciłam już do Sz., z kilku powodów. Mam parę rzeczy do pozałatwiania na miejscu, a poza tym będąc w domu, szansa, że zajrzę do książek jest jeszcze niższa niż tutaj.
Zaniosłam karty po wpisy z biologii molekularnej, zrobiłam zakupy, a teraz postanowiłam zajrzeć na stronę uczelni i zaraz mnie coś trafi. Jest już rozkład zajęć i kolokwiów z histologii. Wszystko super, ale przy okazji pojawiła się data egzaminu końcowego. Ktoś chyba sobie żartuje... mamy mieć egzamin 9 lipca... LIPCA? Ja wiem, że sesja teoretycznie trwa do 11 lipca, no, ale przecież nie jesteśmy jedynym wydziałem na uczelni, mamy do zrobienia miesiąc praktyk przez wakacje, jakby nie mogliby tak ułożyć tej zawrotnej liczby, 2 egzaminów, żebyśmy skończyli to w czerwcu...
Może jeszcze staroście roku uda się to przełożyć, ale obawiam się, że to nie będzie łatwe. Chyba własnie znalazłam motywację, żeby zawalczyć na poważnie o to zwolnienie z egzaminu.

Comments

  1. w niedziele wielki COME BACK... rzygam tęczą i sram szczęściem :-P dobrze wiedzieć, że przynajmniej pogoda taka jakaś bardziej... pro studencka :-P

    ReplyDelete
  2. Anonymous13/2/15

    Ferie święta rzecz dla studenta :)
    Zapraszam do mnie: http://striveforperfectionblog.blogspot.com/

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Kierunek Wyspy, czyli droga do stażu w Wielkiej Brytanii.

Już za kilka dni rozpoczynam ostatni rok studiów, ale jako, że lubię planować swoją przyszłość z wyprzedzeniem, moje myśli wybiegają o prawie rok do przodu, do czekającego mnie po szóstym roku stażu podyplomowego. Pozostając wierną maksymie, będącej nazwą mojego bloga ["Be brave, dream big."], moje plany dotyczące stażu wymagają trochę więcej zachodu i przemyśleń niż wybór miasta i szpitala w Polsce. Już kilka lat temu, zaraz po rozpoczęciu studiów, zaczęłam interesować się możliwościami kształcenia się za granicą. Ktoś mógłby mi wytknąć, że to niepatriotyczne z mojej strony, ale dla mnie najważniejsze jest to, aby uzyskać jak najlepszą możliwą edukację, a to gdzie będzie się to odbywać jest dla mnie sprawą drugorzędną. Swoje rozważania rozpoczęłam od Kanady, ponieważ przy wszystkich absurdach dzisiejszego świata, robi ona wrażenie bardzo stabilnego kraju, z dobrze prosperującym systemem ochrony zdrowia. Niestety, dostanie się tam na specjalizację (staż odbywa się u nich w ra

I rok w pigułce - anatomia i histologia.

Wakacje trwają w najlepsze, ledwo wróciłam z rodzinnego wyjazdu, a zaraz czeka mnie kolejny, tym razem ze znajomymi. Dzisiejszy dzień spędzam odpoczywając, ale ponieważ pojawiło się kilka próśb, stwierdziłam, że spróbuję stworzyć post, w którym podsumuję pierwszy rok studiów. Za każdym razem, gdy ktoś pyta mnie jak wyglądają studia medyczne, albo jak było na pierwszym roku, mam poważny problem z odpowiedzią. Mam dwie opcje, powiedzieć to co pierwsze przychodzi mi na myśl i zabrzmieć jak zbyt pewna siebie i przesadnie wyluzowana czy spróbować tak ubrać to w słowa, żeby brzmieć tak jak stereotypowy student medycyny powinien... Na szczęście należę do osób, które wolą być szczere niż brzmieć dobrze, więc prawie zawsze wybieram opcję nr 1. I rok, tak jak zapewne każdy inny, jest do przejścia. Co więcej, na mojej uczelni jest on całkiem przyjemny i zapewnia na tyle dużą ilość czasu wolnego, że starcza go na imprezy, sport, IFMSA, gotowanie(niektórzy lubią, ja jestem za leniwa :P), spot

II rok w pigułce - biochemia, fizjologia i patomorfologia.

Miałam poczekać z tym postem do wakacji, ale ponieważ mam trochę wolnego czasu (no dobra, wcale nie mam, ale tym większą mam ochotę na pisanie tutaj :P ), postanowiłam kontynuować tradycję i napisać podsumowanie przedmiotów z bieżącego roku. Ostrzegam, że pewnie znów się rozpiszę, jak w ubiegłym roku, ale postaram się pilnować i zawrzeć najważniejsze informacje bez zbędnej prywaty. BIOCHEMIA Jeśli komuś na pierwszym roku wydaje się, że anatomia jest trudna (ja od początku pisałam, że poza pierwszym miesiącem, dla mnie nie była), to niech lepiej przygotuje się na dużo "płaczu i zgrzytania zębami" na drugim roku. Może przemawia przeze mnie trochę niechęć do pewnych asystentów, ale przedmiot naprawdę nie należy do najprzyjemniejszych, ani lekkich. Obowiązującą literaturą jest najnowsze wydanie Harpera, oraz wybrane rozdziały z Angielskiego, wszystko jest szczegółowo opisane w pliku, dostępnym na stronie Zakładu. Jak to wszystko wygląda? W pierwszym semestrze odbywają się