No i po feriach :(
Dziś oficjalnie rozpoczęłam drugi semestr. W ramach tego spędziłam dzień na spontanicznym wypadzie nad morze :P
Najpierw miałam nie jechać, później jednak w ostatniej chwili zmieniłam zdanie i bardzo się cieszę, bo wyjazd wypadł super. Posiedzieliśmy na kocu na plaży, obejrzeliśmy końcówkę zachodu słońca, porobiliśmy zdjęcia, zjedliśmy gofry, wypiliśmy grzane wino na rozgrzanie i w świetnych nastrojach wróciliśmy do miasta, śpiewając w przedziale piosenki na cały głos :D
Nie mam pojęcia czy to nadmiar powietrza czy słońca czy też pierwszy bardziej aktywny dzień ostatnimi czasy, ale wróciłam do pokoju wykończona, więc pewnie niedługo zbiorę się spać.
Podczas gdy ja ze znajomymi siedziałam na plaży, mój rok miał wykład z anatomii, no cóż, wykłady to nie moja rzeczy, nigdy nie była i raczej już nigdy nie będzie.
Jutro pierwsze zajęcia, histologia, a ja tak strasznie nie jestem na to przygotowana... ani mentalnie, ani merytorycznie. Mam nadzieję, że nikt nie wpadnie na cudowny pomysł zrobienia nam jutro wejściówki, bo nie mam najmniejszego pojęcia co my teraz omawiamy. Zmieniają nam się asystentki, więc liczę na to, że to i fakt, że to pierwsze zajęcia nowego semestru, spowodują, że tym razem nam odpuszczą.
Ferie minęły przerażająco szybko, załatwiłam wszytko co chciałam, pozbyłam się zęba (jeszcze 3 przede mną...), powtórzyłam jedynie jakąś 1/4 tego co chciałam z anatomii, ale przynajmniej nowy semestr rozpocznę wypoczęta i w dobrym humorze, więc jest nadzieja, że odnajdę gdzieś zapał do nauki. W sumie nie bardzo będę miała wyjście, bo jakoś trzeba zdać ten nieszczęsny egzamin. Plan mam cudowny, z 4 dniami wolnymi w tygodniu, więc nawet z tymi wszystkimi akcjami IFMSA, na które się wybieram, znajdę czas na powtórki.
Jutro po zajęciach zakupy, a później witaj histologio i anatomio...
Dziś oficjalnie rozpoczęłam drugi semestr. W ramach tego spędziłam dzień na spontanicznym wypadzie nad morze :P
Najpierw miałam nie jechać, później jednak w ostatniej chwili zmieniłam zdanie i bardzo się cieszę, bo wyjazd wypadł super. Posiedzieliśmy na kocu na plaży, obejrzeliśmy końcówkę zachodu słońca, porobiliśmy zdjęcia, zjedliśmy gofry, wypiliśmy grzane wino na rozgrzanie i w świetnych nastrojach wróciliśmy do miasta, śpiewając w przedziale piosenki na cały głos :D
Nie mam pojęcia czy to nadmiar powietrza czy słońca czy też pierwszy bardziej aktywny dzień ostatnimi czasy, ale wróciłam do pokoju wykończona, więc pewnie niedługo zbiorę się spać.
Podczas gdy ja ze znajomymi siedziałam na plaży, mój rok miał wykład z anatomii, no cóż, wykłady to nie moja rzeczy, nigdy nie była i raczej już nigdy nie będzie.
Jutro pierwsze zajęcia, histologia, a ja tak strasznie nie jestem na to przygotowana... ani mentalnie, ani merytorycznie. Mam nadzieję, że nikt nie wpadnie na cudowny pomysł zrobienia nam jutro wejściówki, bo nie mam najmniejszego pojęcia co my teraz omawiamy. Zmieniają nam się asystentki, więc liczę na to, że to i fakt, że to pierwsze zajęcia nowego semestru, spowodują, że tym razem nam odpuszczą.
Ferie minęły przerażająco szybko, załatwiłam wszytko co chciałam, pozbyłam się zęba (jeszcze 3 przede mną...), powtórzyłam jedynie jakąś 1/4 tego co chciałam z anatomii, ale przynajmniej nowy semestr rozpocznę wypoczęta i w dobrym humorze, więc jest nadzieja, że odnajdę gdzieś zapał do nauki. W sumie nie bardzo będę miała wyjście, bo jakoś trzeba zdać ten nieszczęsny egzamin. Plan mam cudowny, z 4 dniami wolnymi w tygodniu, więc nawet z tymi wszystkimi akcjami IFMSA, na które się wybieram, znajdę czas na powtórki.
Jutro po zajęciach zakupy, a później witaj histologio i anatomio...
Och jestem 6000. osobą wyświetlającą ten blog :D A tak po za tym, to też mi się nie za bardzo chce wracać na studia :< Zbyt bardzo boje sie tej anatomii, biolomolo i botaniki...
ReplyDelete