Wczoraj, po 8 zajęciach na oddziale hipertensjologii, zaczęliśmy cykl zajęć na diabetologii. Wszystkie te zajęcia odbywają się w ramach interny. Mimo, że mieliśmy już 2 zaliczenia testowe i 1 praktyczne przy łóżku pacjenta, co było pierwszym komentarzem na nowym oddziale? Oczywiście, "No tak, niczego was tam nie nauczyli."... Podobno to nic nowego i tego typu teksty słyszy się regularnie. Na internie uczą nas oceny ekg, po czym na kardiologii okazuje się, że to wcale nie tak, na internie pokazują badanie przedmiotowe brzucha, chirurdzy komentują, że kto wam takie rzeczy pokazywał i tak w kółko. I bądź tu mądry. Choć akurat w przypadku badania płuc, rzeczywiście zaczęło nam iść znacznie lepiej po tym jak profesor na diabetologii poprawiła naszą technikę. Dodatkowo, byli po prostu pacjenci z bardziej podręcznikowymi objawami. Pani z płynem w jamie opłucnowej, z wyraźnie zniesionym drżeniem i stłumionym odgłosem opukowym, inna z płatowym zapaleniem płuc, z ładnie słyszalnymi trzeszczeniami. Szkoda, że z Profesor M. będziemy mieć jeszcze tylko jedne ćwiczenia, bo naprawdę podoba mi się jej sposób prowadzenia zajęć. Jest bardzo konkretna, zadaje pytania, zmuszające do myślenia i sama podkreśla, że nie mamy uczyć się wszystkiego na pamięć, bo w diagnostyce nie o to chodzi i znacznie ważniejsze jest właśnie myślenie i umiejętność analizowania i łączenia faktów.
Poza interną, miałam w tym tygodniu między innymi kolokwium z patofizjologii. Pytania nie były trudne, za to beznadziejnie sformułowane, co w połączeniu z małą ilością czasu nie sprzyja rozwiązywaniu testow... Na szczęście zdawalność była ładna, kolejna rzecz do przodu :)
Z ciekawszych wydarzeń, byłam w tym tygodniu w Zakładzie Medycyny Sądowej na spotkaniu z cyklu "Poznaj swoją specjalizację". Choć niestety, ze względu na wcześniej wspomniane kolokwium, musiałam wyjść przed końcem, to bardzo mi się podobało. Od wielu lat interesuję się medycyną sądową, w dużej mierze przez, a raczej dzięki książkom takich autorów jak Tess Gerritsen, Simon Beckett, a jako pierwszej Kathy Reichs, które czytałam namiętnie w gimnazjum. Prowadzący opowiedział o różnych możliwościach pracy w ramach tej specjalizacji, a później skupił się na tym, co dla większości jest chyba najbardziej interesujące, na udziale w śledztwach i oględzinach na miejscach zbrodni. Mimo, że już od dłuższego czasu wiem, że nie będzie to dla mnie specjalizacja pierwszego wyboru to nadal uważam ją za jedną z ciekawszych, podobnie jak psychiatrię :)
Zajęcia na dziś już skończone, jeszcze tylko jakieś zakupy i można odpocząć. Chociaż nie całkiem, bo jutro mam mało wymagające zajęcia, więc korzystając z wolnego południa, mam w planie naukę na mikroby, przydałoby się pójść i poprawić niezdaną wejściówkę, albo napisać te, na której mnie nie było.
Wczoraj nie miałam na to czasu, bo robiliśmy akcję edukacyjną z okazji dzisiejszego Światowego Dnia Aids na dwóch niemedycznych uczelniach. Byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona zainteresowaniem studentów :)
Poza interną, miałam w tym tygodniu między innymi kolokwium z patofizjologii. Pytania nie były trudne, za to beznadziejnie sformułowane, co w połączeniu z małą ilością czasu nie sprzyja rozwiązywaniu testow... Na szczęście zdawalność była ładna, kolejna rzecz do przodu :)
Z ciekawszych wydarzeń, byłam w tym tygodniu w Zakładzie Medycyny Sądowej na spotkaniu z cyklu "Poznaj swoją specjalizację". Choć niestety, ze względu na wcześniej wspomniane kolokwium, musiałam wyjść przed końcem, to bardzo mi się podobało. Od wielu lat interesuję się medycyną sądową, w dużej mierze przez, a raczej dzięki książkom takich autorów jak Tess Gerritsen, Simon Beckett, a jako pierwszej Kathy Reichs, które czytałam namiętnie w gimnazjum. Prowadzący opowiedział o różnych możliwościach pracy w ramach tej specjalizacji, a później skupił się na tym, co dla większości jest chyba najbardziej interesujące, na udziale w śledztwach i oględzinach na miejscach zbrodni. Mimo, że już od dłuższego czasu wiem, że nie będzie to dla mnie specjalizacja pierwszego wyboru to nadal uważam ją za jedną z ciekawszych, podobnie jak psychiatrię :)
Zajęcia na dziś już skończone, jeszcze tylko jakieś zakupy i można odpocząć. Chociaż nie całkiem, bo jutro mam mało wymagające zajęcia, więc korzystając z wolnego południa, mam w planie naukę na mikroby, przydałoby się pójść i poprawić niezdaną wejściówkę, albo napisać te, na której mnie nie było.
Wczoraj nie miałam na to czasu, bo robiliśmy akcję edukacyjną z okazji dzisiejszego Światowego Dnia Aids na dwóch niemedycznych uczelniach. Byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona zainteresowaniem studentów :)
Ooo, a już myślałam, że koleżanka po fachu. :P Co jest Twoim nr jeden na specjalizację?
ReplyDeleteChirurgia, jeszcze nie mam doprecyzowane jaka, bo za mało widziałam, ale skłaniam się ku ogólnej i transplantologii, ale może zajęcia kliniczne jeszcze to zweryfikują :)
Deleteoddzialiki lecza swoje kompleksy - niczego was tam nie nauczyli - tylko my jestesmy najzaj... i my jestesmy tak dobrzy, ze mamy telemost z Mayo Clinic i sie nas pytaja co o tym sadzimy i jak leczyc...
ReplyDeleteZnane rowniez na zachodzie, w sluzie operacyjnej pewnego szpitala w Monachium byla tarcza do darta i rzucalo sie w nia lotkami mowiac ze lekarze w szpitalu konkurencyjnym to idioci. W logo tarczy bylo logo konkurencji. Nalezalo jeszcze rzucic jakis tekst prymitywny typu j...ebac Widzew czy inny im bardziej chamski tyl lepiej.
Coz - nawet kompleksy ludzie maja odpowiedniej wielkosci.